Misterium Męki Pańskiej na ulicach Mikstatu
Ks. Krzysztof Ordziniak, Małgorzata Strzelec ●
Stało się już tradycją w mikstackiej wspólnocie parafialnej, że w okresie Wielkiego Postu, oprócz nabożeństw Drogi Krzyżowej w kościele, odprawiane są plenerowe Drogi Krzyżowe. W tym roku po raz ósmy wyruszyliśmy za krzyżem Chrystusa podążając wśród domostw, pól, by dać świadectwo naszej wiary w czasie szczególnym, bo w Nadzwyczajnym Roku Miłosierdzia.
W tym roku jako pierwsi przeżywali swoją plenerową Drogę Krzyżową mieszkańcy Mikstatu Pustkowie. 13. marca za krzyżem Chrystusa wyruszyli mieszkańcy Komorowa. W czasie tych dwóch dróg myślą przewodnią rozważań były uczynki miłosierdzia co do ciała i duszy.
Plenerowa Droga Krzyżowa w Mikstacie odbywa się w piątek poprzedzający dzień sakramentu pokuty i pojednania w naszej parafii (w tym roku odbyła się 18 marca). Tradycyjnie, mikstacka Via Dolorosa rozpoczęła się o godz. 19 przy kapliczce św. Antoniego. To miejsce szczególne, tu stał kiedyś krzyż wykonany przez Pawła Brylińskiego, upamiętniający miejsce pochówku ofiar epidemii cholery. Tak jak co roku, naszą drogę zakończyliśmy przy Diecezjalnym Sanktuarium Świętego Rocha.
Tegoroczną Drogę Krzyżową przeżywaliśmy jednak nieco inaczej. Z inicjatywy ks. wikariusza Pawła zostało przygotowane misterium. Przy poszczególnych stacjach mogliśmy obejrzeć krótkie scenki. Była więc scena obmycia rąk przez Piłata, nałożenia krzyża na ramiona Jezusa. Nie zabrakło scen pokazujących kolejne upadki Jezusa pod ciężarem krzyża czy spotkanie z Matką. Na naszej mikstackiej Drodze Krzyżowej nie zabrakło także Szymona z Cyreny, który pomógł nieść krzyż Jezusowi. A po tej stacji Szymonem mógł być każdy z uczestników Misterium. Krzyż między poszczególnymi stacjami pomagały nieść Jezusowi matki, ojcowie, młodzież, rodzice dzieci przygotowujących się do I Komunii Świętej, a także osoby, które odczuwały potrzebę, by choć na chwilę wziąć krzyż Jezusa na swoje ramiona. Nie zabrakło także Świętej Weroniki, ocierającej twarz Pana Jezusa. Na mikstackiej Drodze Krzyżowej znalazły się także płaczące niewiasty, w rolę których wcieliły się dzieci. Ostatnie cztery stacje: ukrzyżowanie, śmierć Jezusa, zdjęcie Jego ciała z krzyża i złożenie do grobu, zostały odegrane na parkingu przy sanktuarium.
Odczytywane przy poszczególnych stacjach rozważania nawiązywały do otrzymanego przez każdego z nas daru chrztu. Były one swoistym rachunkiem sumienia z tego, co z tym darem uczyniliśmy. W rozważaniach padły między innymi pytania o to, co robimy ze swoim chrztem; czy ma on dla nas jakiekolwiek znaczenie. Była w nich zachęta, by kroczyć przez życie z Maryją, ale także zachęta do brania na swoje ramiona krzyża.
Na parkingu tuż obok cmentarza, na którym wielu z uczestników ma groby swoich bliskich, przeżywaliśmy scenę śmierci i złożenia do grobu ciała Jezusa. Ale Jezus pozostawał w grobie przez trzy dni. Cierpiał za nas okrutnie podczas Drogi Krzyżowej, umarł na krzyżu i zmartwychwstał, byśmy my mogli osiągnąć zbawienie. To dla nas wielka nadzieja.
Następnie uczestnicy Misterium Męki i Śmierci Jezusa udali się pod Sanktuarium. Tu ks. proboszcz Krzysztof Ordziniak udzielił zebranym błogosławieństwa i zachęcił, byśmy w duchu wdzięczności zanieśli płonące znicze na groby naszych bliskich.
W rolę Jezusa wcielił się inicjator Misterium, ks. Paweł Gomółka. Odegrał swoją rolę niezwykle sugestywnie. Przygotowanie Misterium było możliwe dzięki zaangażowaniu dzieci, młodzieży, s. Ewy i s. Anety.
Muzyka z filmu „Pasja” wprowadziła nas w nastrój refleksji, zadumy. Niesione przez harcerzy płonące pochodnie, a także ustawione wzdłuż drogi znicze, z jednej strony rozświetlały nam drogę, ale także wprowadzały niezwykłą atmosferę.
Sądzimy, że dla wszystkich uczestników ta Droga Krzyżowa- misterium, była niezwykłym przeżyciem i na długo pozostanie w ich pamięci. Liczny udział w Drodze Krzyżowej był świadectwem naszej wiary, ale także dowodem na to, że chyba jednak nie marnujemy daru Chrztu Świętego. Wyruszyliśmy w ten piątkowy wieczór za krzyżem Jezusa, braliśmy na ramiona Jego krzyż, bo chcemy z nim kroczyć przez życie.