Franciszek w „Amoris laetitia”: W małżeństwie jest całkowita przynależność do jednej osoby. Ale i słuszna autonomia
„Nikt nie może wymagać posiadania najbardziej osobistej i tajemnej intymności ukochanej osoby i tylko Pan może zajmować centrum jej życia” – napisał papież Franciszek w wydanej w tym roku adhortacji o małżeństwie i rodzinie. Podsuwamy do rozważenia kolejny fragment „Amoris laetitia”.
319. W małżeństwie przeżywa się również poczucie całkowitej przynależności do tylko jednej osoby. Małżonkowie podejmują wyzwanie i pragnienie, by razem się zestarzeć i wypalać, odzwierciedlając w ten sposób wierność Boga. Ta stanowcza decyzja, naznaczająca styl życia, jest „wewnętrznym wymogiem przymierza miłości małżeńskiej”, bo „temu, kto nie zdecyduje się pokochać na zawsze, trudno będzie móc kochać naprawdę choćby przez jeden dzień”. Nie miałoby to jednak znaczenia duchowego, gdyby chodziło jedynie o prawo przeżywane z rezygnacją. Jest to przynależność serc, tam gdzie widzi tylko Bóg (por. Mt 5,28). Każdego ranka po przebudzeniu ponawiana jest przed Bogiem owa decyzja wierności, niezależnie od tego, co się w ciągu dnia wydarzy. A każdy kładąc się spać oczekuje, że się zbudzi, aby kontynuować tę przygodę, ufając w pomoc Pana. W ten sposób każdy z małżonków jest dla drugiego znakiem i narzędziem bliskości Pana, który nie zostawia nas samych: „Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,20).
320. Istnieje taki punkt, w którym miłość małżonków osiąga największe wyzwolenie i staje się przestrzenią słusznej autonomii: kiedy każdy odkrywa, że jego druga połowa nie należy do niego, ale ma właściciela dużo ważniejszego, swego jedynego Pana. Nikt nie może wymagać posiadania najbardziej osobistej i tajemnej intymności ukochanej osoby i tylko On może zajmować centrum jej życia. Jednocześnie zasada duchowego realizmu sprawia, że współmałżonek nie wymaga, aby druga osoba całkowicie zaspokoiła jego potrzeby. Trzeba, aby droga duchowa każdego, jak słusznie wskazywał Dietrich Bonhoeffer, pomagała mu w „rozczarowaniu się” drugim i zaniechaniu oczekiwania od tej osoby tego, co jest właściwe jedynie miłości Boga. Wymaga to ogołocenia wewnętrznego. Wyłączna przestrzeń, jaką każdy z małżonków zastrzega dla swej osobistej relacji z Bogiem, pozwala nie tylko leczyć rany współżycia, ale także na znalezienie w miłości Boga sensu swego istnienia. Każdego dnia musimy modlić się o to działanie Ducha Świętego, aby owa wewnętrzna wolność była możliwa.
Franciszek, adhortacja apostolska Amoris laetitia, nr 319-320,
cyt. za: http://gosc.pl/doc/3076352.adhortacja-amoris-laetitia-pelny-tekst/33.
Wyróżnienia: redakcja Dziennika Parafialnego
Zobacz wcześniej opublikowane fragmenty:
Każdy kryzys kryje dobrą wiadomość
Bycie miłym nie jest stylem, który chrześcijanin może odrzucić
Małżeństwo jest z natury ukierunkowane na prokreację
Sakrament jest darem dla uświęcenia i zbawienia małżonków
Jezus podkreślił nierozerwalność małżeństwa
Biblia traktuje rodzinę jako miejsce katechezy dzieci
Płodność znakiem aktu stwórczego i życia Bożego