Dwudziesta Dziewiąta Niedziela Zwykła, 16 X 2016 – komentarz do Ewangelii
▼ Rozważa: Paweł Beyga ▼
XXIX Niedziela Zwykła (16 października 2016)
Czytania: Wj 17, 8-13; 2 Tm 3, 14 – 4, 2
Ewangelia: Łk 18, 1-8▼
Dzisiejsza ewangelia to mała katecheza o modlitwie. Jest ona zbudowana na przeciwieństwach. Z jednej strony występuje niesprawiedliwy sędzia, którego serce w końcu zmiękło i pomógł kobiecie proszącej go o pomoc. Z drugiej strony Bóg, który zawsze jest gotowy pomóc, lecz przez wielu nie jest o pomoc proszony.
Czasami widzimy osoby pod kościołami proszące o pieniądze. I być może wiele razy pytaliśmy się w sumieniu, czy wrzucając monety do czapki lub koszyka naprawdę pomagamy. Czy przypadkiem dając pieniądze nie sprawiamy, że ktoś zamiast kupić chleb, kupi alkohol? Z pewnością takie pytania są potrzebne dla nas oraz dla tych, którzy o pieniądze proszą.
Dzisiejsza ewangelia zmusza nas do postawienia innego pytania: dlaczego niejednokrotnie prosząc w modlitwie Boga o rzeczy dobre, nie jesteśmy wysłuchani? Ewangelia podpowiada, że Bóg nie pozostawia żadnej prośby niewysłuchanej. I to jest prawda. Być może modląc się w różnych intencjach, widzimy je tylko w ludzkiej perspektywie. Bóg widzi dalej i wie, że spełnienie pewnych próśb nie musi być korzystne w kontekście naszego dalszego życia.
Bóg chce nam pomagać i nie trzeba Go zmuszać jak sędziego z Chrystusowej przypowieści. To my niejednokrotnie źle się modlimy lub prosimy o coś, co w dalszej perspektywie nie jest dla nas pożyteczne, uszlachetniające oraz w ostatecznym rozrachunku zbawienne. Pan nigdy nie męczy się słuchaniem próśb swoich dzieci. Warto o tym pamiętać i być przekonanym, że On chce dla nas tego co najlepsze.
Paweł Beyga – ukończył studia teologiczne na Papieskim Wydziale Teologicznym we Wrocławiu, związany z duszpasterstwem Tradycji katolickiej przy kościele Najświętszej Maryi na Piasku we Wrocławiu. Teolog – „ratzingerysta”. Jego teksty ukazywały się m.in. na portalach Liturgia.pl, DEON.pl, Nowy Ruch Liturgiczny i Dziennik Parafialny.
Słowa Ewangelii według świętego Łukasza
Jezus odpowiedział swoim uczniom przypowieść o tym, że zawsze powinni modlić się i nie ustawać: «W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi. W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: „Obroń mnie przed moim przeciwnikiem”. Przez pewien czas nie chciał; lecz potem rzekł do siebie: „Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, to jednak, ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca i nie zadręczała mnie”». I Pan dodał: «Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?»