Dwudziesta Czwarta Niedziela Zwykła, 11 IX 2016 – komentarz do Ewangelii
Dwie drogi
● Rozważa: ks. Bohdan Dutko MS ●
Dwudziesta Czwarta Niedziela Zwykła (11 września 2016)
Czytania: Wj 32,7-11. 13-14; 1Tm 1, 12-17
Ewangelia: Łk 15, 1-10●
„Pokora i wstyd po uczynionym grzechu daleko są milsze Bogu,
niż pycha po spełnieniu dobrego uczynku”.
św. Augustyn
Maryja w La Salette miała na ramionach łańcuch, a Jej głowa, ramiona i stopy były przyozdobione różami. Łańcuch symbolizuje niewolę i grzech, a róże są symbolem miłości. W łańcuchu i różach możemy odczytać dwie drogi w życiu człowieka. Pierwsza, to droga niewoli i śmierci, a druga jest drogą życia.
La Salette przypomina Mojżesza mówiącego do swojego ludu: „przed wami są dwie drogi: błogosławieństwo albo przekleństwo, śmierć albo życie”. Jako przywódca ludu powiedział do nich: „Wybierajcie życie!”
Syn z dalekich stron – grzesznik
Młodszy syn odjechał w dalekie strony, gdyż wydawało mu się, że „wybrał życie”, że pełnię życia znajdzie będąc daleko od ojca i brata. Tymczasem pycha i egoizm oszukały go. Co takiego robił, żeby żyć? Był rozrzutny. Trwonił majątek. Szastał pieniędzmi na prawo i lewo. Nie liczył się z nimi. A na co wydawał? Mówi o tym starszy brat: na nierządnice! Wiemy, jaką moc mają pieniądze i seks.
Jednak nie znalazł życia tam, gdzie się spodziewał je znaleźć. Splajtowany, pokornie, z sercem pełnym wstydu, wraca do domu… do ojca i brata.
Syn z pola – niewolnik
On nigdy nie opuścił ojca, ale sercem był daleko od niego. Dom był dla niego więzieniem. Nie był przy ojcu z miłości, ale tylko z obowiązku. Służył, ale nie kochał. W sercu miał żal i pretensje do ojca. Nosił pragnienia, ale bał się o nich mówić. Nie żył jak syn, ale jak niewolnik. Nie czuł się dzieckiem ojca.
Stoi przed domem pełen gniewu. Jest zasmucony. Nie ma w nim odrobiny radości. Czuje się pokrzywdzony. Rozgniewał się, że grzesznikowi ojciec wyprawił ucztę. W spotkaniu z ojcem czyni mu wyrzuty, oskarża go o niesprawiedliwość. Mówi źle o bracie, wypomina jego grzechy. Sądzi i zazdrości…
Niewolnik nie umie się cieszyć nawet wtedy, gdy widzi cuda. Niewolnik nie zna braterstwa. Myślał, że zostając w domu, pełniąc dobre uczynki wobec ojca, będzie miał życie. Ale życie to nie praca, jedzenie i robienie tak, żeby inni o nas dobrze myśleli i mówili. W swojej pysze widzi siebie bezgrzesznym, odrzuca ojca i brata! Gorszy się jednym i drugim!
W domu Ojca jest życie i radość
Życie to nie pogoń za przyjemnościami, zabawą, budową domu, posiadaniem samochodu czy działki pod miastem. W życiu naprawdę chodzi o coś więcej!
Ojciec objawia, czym jest życie! Żyć – to kochać, przebaczać, okazywać miłosierdzie. Służyć bezinteresownie. Przyjmować drugiego takim, jakim jest. Przygarniać drugiego, który się zagubił i podnosić tego, który upadł.
Dwaj bracia, którzy wybrali z pozoru różne drogi, aby żyć, tak naprawdę szli tą samą. Jeden i drugi popełnił błąd. Starszy nigdy nie wszedł w siebie, nie zastanowił się nad sobą, nie rozeznał swojej sytuacji. Do głowy mu nie przyszło, aby stanąć przed ojcem i wyznać swój grzech. Młodszy, którego grzech poprowadził na samo dno, zastanowił się nad swoim życiem i wrócił do ojca z pokornym wyznaniem: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mnie choćby jednym z twoich najemników”. Bóg pragnie dla nas tylko jednego, abyśmy uznali swój grzech, nawrócili się i przyjęli miejsce w Jego domu.
Tylko ten, kto żyje, może wzruszyć się nad grzesznikiem. Tylko ten, kto ma w sobie życie, umie tłumaczyć błądzącego. Tylko ten, kto jest Ojcem, przygarnia obydwu. Tylko ten, kto umie kochać, umie też radować się.
Przed laty w polskich miastach zawisł billboard z napisem: „Kto się bawi, ten żyje”. Ojciec z dzisiejszej Ewangelii po odnalezieniu syna mówi: „będziemy ucztować i weselić się”. Kto naprawdę żyje? Ten, kto się bawi? Nie, ten kto kocha, ten kto znalazł zagubioną owcę, kto znalazł zagubioną drachmę i odnalazł zagubionych synów! Ten żyje, kto jest pełen radości! Oto droga błogosławieństwa.
Ks. Bohdan Dutko, misjonarz saletyn. Po przyjęciu święceń kapłańskich (1988) pracował jako katecheta w parafii Matki Bożej Saletyńskiej w Olsztynie, studiował w Rzymie na Papieskim Uniwersytecie Salezjańskim i pełnił posługę duszpasterza akademickiego w Rzeszowie. W 1996 r. po raz pierwszy został redaktorem naczelnym dwumiesięcznika „La Salette – Posłaniec Matki Bożej Saletyńskiej”, którą to funkcję pełnił ponownie w latach 2007-2012 i pełni od 2015 r. W latach 1997-2000 był asystentem w Radzie Prowincjalnej w Warszawie, następnie przez sześć lat był przełożonym wspólnoty zakonnej i proboszczem w Rzeszowie. W latach 2012-2015 pełnił funkcję wikariusza Polskiej Prowincji Zgromadzenia Księży Saletynów.
Słowa Ewangelii według świętego Łukasza
Zbliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi».
Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: «Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła”.
Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia.
Albo jeśli jakaś kobieta, mając dziesięć drachm, zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata domu i nie szuka starannie, aż ją znajdzie? A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i sąsiadki i mówi: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam”.
Tak samo, powiadam wam, radość powstaje u aniołów Bożych z jednego grzesznika, który się nawraca».
Koniec krótszej perykopy.
Powiedział też: «Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: „Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada». Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał.
Wtedy zastanowił się i rzekł: «Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników». Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go.
A syn rzekł do niego: «Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem».
Lecz ojciec rzekł do swoich sług: «Przynieście szybko najlepszą suknię i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi. Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się». I zaczęli się bawić.
Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to znaczy. Ten mu rzekł: «Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego». Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: «Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę».
Lecz on mu odpowiedział: «Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się».