Trzecia Niedziela Wielkiego Postu, 8 III 2015 – komentarz do Ewangelii
● Rozważa: ks. Bohdan Dutko MS ●
Trzecia Niedziela Wielkiego Postu (8 marca 2015)
Czytania: Wj 20, 1-17; 1Kor 1, 22-25
Ewangelia: J 2, 13-25 ●
„Zburzona została Świątynia, spustoszona została góra świątynna, ale Szechina nie może się od niej oderwać. Zawsze jest przy jej ocalałej zachodniej ścianie. Oto jest przy naszej ścianie, wygląda przez jej szpary”. Rabbi Acha
Może nas dziwić zachowanie Jezusa. Pełen uniesienia i gniewu, „sporządziwszy sobie bicz ze sznurków”, pogonił towarzystwo handlarzy. Dlaczego taka reakcja? Przecież nie raz napotkał sytuacje nieświęte, przechodził pośród gorszących swoim sposobem życia i nie unosił się gniewem!
Jawnogrzesznica i Zacheusz
Nie uniósł się takim gniewem, kiedy stanęła przed Nim jawnogrzesznica – okazał jej miłosierdzie. Dlaczego nie patrzył na nią przez żydowskie prawo i nie rzucił w nią kamieniem? Taka wielka grzesznica… A tu spotyka ją taka wielka łagodność, wyrozumiałość, miłość!
Zacheusza, zdziercę i oszusta, Jezus nie wyzwał od złodziei, mimo że był on przez ludzi znienawidzony i wytykany palcem. Więcej, sam wprosił się do niego na ucztę!
Dlaczego nie wściekł się, nie rozgniewał się, nie był wzburzony? Przecież grzeszyli bardzo poważnie: cudzołóstwo, złodziejstwo, współpraca z okupantem…
Jezus patrzy na człowieka inaczej niż my. Nasz wzrok widzi najpierw grzechy widoczne. Bardziej gorszy nas ktoś pijany i zaniedbany niż pyszałek w eleganckim garniturze, a tymczasem w katalogu grzechów głównych, to właśnie pycha jest na samym początku, a pijaństwo w dalszej kolejności!!!
Grzechy ciała czy zachłanność pieniądza są drogą szukania miłości i zabezpieczenia się w życiu. Naprawdę to są nasze grzechy, szczególnie zaś wytłumaczalne u ludzi oddalonych od Boga. Grzeszymy, aby żyć i czuć się chociaż przez chwilę kochanym.
Być bogiem
Co było przyczyną uniesienia się gniewem Jezusa w świątyni? Świątynia to miejsce oddawania chwały Bogu. Świątynia nie jest miejscem handlu, wymiany towarów i targu.
Kiedy patrzę na swoje życie, to muszę szczerze przyznać, że wiele razy dokonywałem duchowego handlu z Bogiem. Mówiłem: zrobię to czy tamto, a Ty w zamian daj mi to i to. Taki sposób myślenia jest zapisany na „dysku” ludzi pobożnych. Ile wypełniamy pobożnych uczynków: postów, umartwień, modlitw, pielgrzymek, koronek, oczekując nie tylko odpłaty od Boga, co wypełnienia się naszej woli. Takie zachowanie jest krokiem w stronę największego grzechu: stawiania siebie w miejsce Boga i czynienia się bogiem. Ależ zaczniemy od razu protestować i wymawiać się, że to nie jest prawdą! Ale tak jest! Czynimy wszystko, aby to Bóg pełnił naszą wolę!!!
Misja świątyni
Jezus Chrystus utożsamia się ze świątynią: „Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo”. Jezus wypełnił kult świątynny – oddał w swoim ciele chwałę Ojcu. Umierając na krzyżu wypełnił wolę Ojca Niebieskiego. On stał się świątynią! My, którzy przez chrzest jesteśmy zanurzeni w Jego Śmierci i Zmartwychwstaniu, jesteśmy świątynią Ducha Świętego i Jego mocą tworzymy niezniszczalne Ciało Chrystusa.
Do czego służy świątynia? Aby w niej spotkać się z Bogiem, doświadczać Jego darmowej miłości i być przez Niego przygarniętym!
Dziś wiele jest pobudowanych świątyń, pięknych bazylik i katedr. Są one bardzo potrzebne i niezbędne w Nowej Ewangelizacji, jednak żadna z nich – choćby była cała ze złota i olśniewająco piękna – nigdy nie zastąpi świątyni, którą jest życie każdego z nas. Dziś już wielu nie zachodzi do kościołów, nie przyciągają ich kapiące złotem ołtarze czy misterne mozaiki. Oni potrzebują spotkać ludzi, którzy przez codzienne życie odsłonią obecność Boga i pociągną ku Jego miłości, na którą każdy człowiek tak czeka i za którą tak tęskni. My tęsknimy za Nim, a On nas szuka. „Oto jest przy naszej ścianie wygląda przez jej szpary” – jak pisze rabbi Acha.
Dbajmy o nasze świątynie parafialne, ale nie zapominajmy o tej świątyni, którą jest każdy z nas.
Ks. Bohdan Dutko, misjonarz saletyn. Po przyjęciu święceń kapłańskich (1988) pracował jako katecheta w parafii Matki Bożej Saletyńskiej w Olsztynie, studiował w Rzymie na Papieskim Uniwersytecie Salezjańskim i pełnił posługę duszpasterza akademickiego w Rzeszowie. W 1996 r. po raz pierwszy został redaktorem naczelnym dwumiesięcznika „La Salette – Posłaniec Matki Bożej Saletyńskiej”, którą to funkcję pełnił ponownie w latach 2007-2012. W latach 1997-2000 był asystentem w Radzie Prowincjalnej w Warszawie, następnie przez sześć lat był przełożonym wspólnoty zakonnej i proboszczem w Rzeszowie. W latach 2012-2015 pełnił funkcję wikariusza Polskiej Prowincji Zgromadzenia Księży Saletynów.
Słowa Ewangelii według świętego Jana
Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus udał się do Jerozolimy. W świątyni napotkał tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie, oraz siedzących za stołami bankierów. Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał.
Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: „Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu mego Ojca targowiska”. Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: „Gorliwość o dom Twój pożera Mnie”. W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: „Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz?”. Jezus dał im taką odpowiedź: „Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo”. Powiedzieli do Niego Żydzi: „Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?”. On zaś mówił o świątyni swego ciała. Gdy zatem zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus. Kiedy zaś przebywał w Jerozolimie w czasie Paschy, w dniu świątecznym, wielu uwierzyło w imię Jego, widząc znaki, które czynił. Jezus natomiast nie zwierzał się im, bo dobrze wszystkich znał i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku.
Na ilustracji: Wypędzenie przekupniów ze świątyni – obraz Giotto di Bondone