Trudne warunki na Tarnicy

4 kwietnia 2015 06:37Komentowanie nie jest możliweViews: 76

Tekst i fotografie Jaromir Kwiatkowski ●

Ok. 3 tys. pielgrzymów wzięło udział w tradycyjnej, wielkopiątkowej drodze krzyżowej na najwyższy szczyt Bieszczadów – Tarnicę (1346 m n.p.m.). Podobno nie wchodzi się drugi raz do tej samej rzeki, ale pierwszą ekipą z księdzem, którą spotkałem w Wołosatem, była liczna grupa zorganizowana przez Jarosławskie Stowarzyszenie Przewodników Turystycznych i Pilotów Wycieczek, z którą zabrałem się na Tarnicę już kilka lat temu. Miło było więc powtórzyć wspólną eskapadę, po której została mi okolicznościowa plakietka – prezent od znajomego, który również szedł w  tej grupie.

Ktoś mnie później zapytał, czy pogoda była – tak jak wieść niosła – ekstremalna. Odpowiedziałem, że ekstremalna może nie (bywało już gorzej), ale warunki były na pewno bardzo trudne. Począwszy od rannej jazdy samochodem do Wołosatego, gdzie za Ustrzykami Dolnymi droga była biała, śliska i nie pozwalała na rozwinięcie prędkości większej niż 40-50 km/godz.

Na szlaku na Tarnicę brnęliśmy w kilkudziesięciocentymetrowych zaspach (podobno w niektórych miejscach leżało półtora metra śniegu). Po wyjściu z lasu na otwartą przestrzeń powitał nas porywisty wiatr i mgła, uniemożliwiająca podziwianie bieszczadzkich widoków. Jak się później dowiedziałem, w górnych partiach Bieszczadów obowiązywał w Wielki Piątek drugi, w 5-stopniowej rosnącej skali, stopień zagrożenia lawinowego, a rano było 7 stopni mrozu.

Tak więc na szczycie kontemplacji krajobrazu nie było; krótka modlitwa, kilka pamiątkowych zdjęć, kilka zdań zamienionych ze znajomymi… i w dół. Wzruszający był widok wielu pielgrzymów modlących się na kolanach i przytulonych do krzyża na szczycie.

W drodze powrotnej mgła ustąpiła, za to zmagaliśmy się z wyślizganym śniegiem, który cały czas pomagał uczestnikom drogi krzyżowej w doświadczalnym poznaniu prawa grawitacji. Podróż do Rzeszowa przebiegła spokojnie, choć takiej zmienności pogody dawno nie pamiętam: gruby śnieg, słońce, deszcz – i tak na przemian w niewielkich odstępach czasowych.

To był mój 18. Wielki Piątek w Bieszczadach – uczestniczę w nabożeństwie drogi krzyżowej co roku począwszy od 1998 r.P1420980P1420950(1)P1420954P1420955P1420960P1420966P1420972P1420979

Poleć innym!

  • Facebook
  • Twitter
  • Delicious
  • LinkedIn
  • StumbleUpon
  • Add to favorites
  • Email
  • RSS

Dyskusja

Tagi:
Email
Print
WP Socializer Aakash Web