Św. Teresa od Dzieciątka Jezus o trudzie i obowiązku upominania innych
„Co mnie najwięcej kosztuje, to zwracanie uwagi na błędy, na najmniejsze niedoskonałości i wydawanie im śmiertelnej walki” – wyznała w „Dziejach duszy” św. Teresa od Dzieciątka Jezus, nie dyspensując się jednak od tego zadania względem swoich podopiecznych.
Czynić dobrze duszom, umacniać je w miłości Bożej, wreszcie kształtować je według osobistego zapatrywania i własnych myśli — z daleka wygląda to różowo. Z bliska jednak jest całkiem inaczej i nie przedstawia się różowo… wtedy się czuje, że czynić dobrze bez pomocy Bożej jest rzeczą równie niemożliwą jak sprawić, by słońce świeciło w nocy… Wtedy się czuje, że trzeba zupełnie poniechać własnych upodobań i osobistych poglądów i prowadzić dusze drogą, którą Jezus dla każdej wykreślił, nie pozwalając im, by chodziły własnymi ścieżkami.
Ale nie to jeszcze jest najtrudniejsze; co mnie najwięcej kosztuje, to zwracanie uwagi na błędy, na najmniejsze niedoskonałości i wydawanie im śmiertelnej walki. Miałabym ochotę powiedzieć: na nieszczęście dla mnie (ale nie, to byłoby tchórzostwem), powiem więc: na szczęście dla mych sióstr, odkąd spoczęłam w ramionach Jezusa, stałam się podobna do strażnika obserwującego nieprzyjaciela z najwyższej baszty warownego zamku. Nic nie ujdzie przed moim wzrokiem; często sama się dziwię, że tak jasno widzę i rozumiem dobrze proroka Jonasza, że uciekł, zamiast pójść zawiadomić Niniwę o zagładzie. Wolałabym sama być tysiąc razy upomniana, niż upominać innych, czuję jednak, że trzeba, by sprawiało mi to przykrość, kiedy bowiem działa się pod wpływem natury, jest rzeczą niemożliwą, by dusza, której błędy się odkrywa, zrozumiała swój brak słuszności, widzi bowiem tylko jedno: siostra — zobowiązana do kierowania mną — gniewa się, i wszystko spada na mnie, choć jestem pełna najlepszych intencji.
Św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Dzieje duszy, r. XI (fragm.)
Cyt. za: http://www.voxdomini.com.pl/duch/mistyka/tl/11a-ter.htm
Pogrubienia w tekście: redakcja Dziennika Parafialnego