O homeopatii. Listopadowy numer “Egzorcysty”
Mechanizmy rządzące homeopatią, w tym ich powinowactwa psychiczno-duchowe, nie są oczywiste tak jak słońce na niebie, dlatego potrzeba tu głębszych analiz i rozeznania. Jednakże już sam fakt niemożności określenia przyczyn skuteczności specyfików homeopatycznych ani źródła mocy w nich zawartych pokazuje, iż należą one do sfery tajemnej siły – stwierdza Artur Winiarczyk, redaktor naczelny „Miesięcznika Egzorcysta”, we wprowadzeniu do listopadowego numeru.
Spokojnie spać mogą ci, którym zdarzyło się korzystać z homeopatii sporadycznie. Nie byli oni świadomi tego, z czego korzystali – stwierdza ks. Andrzej Grefkowicz, egzorcysta diecezji warszawskiej. – Ale jeśli ktoś wie, czym są specyfiki homeopatyczne i mimo to korzysta z nich, bo rzekomo pomagają, zawiera świadome przymierze – jednak nie z lekarzem homeopatą, ale z tym, który za nim się kryje – ze złym duchem.
Barbara, której syn przez 9 lat był leczony homeopatycznie, wyznaje w swoim świadectwie: Pamiętam, że nic nie mówiłam synowi o spotkaniu. Mimo tego nasz syn, choć nie wiedział, dokąd idziemy, i nigdy nie usłyszał z naszych ust słowa „egzorcysta”, przed wyjściem z domu zaczął krzyczeć przerażony, że nie chce iść do egzorcysty! Egzorcysta pomodlił się nad synem i pobłogosławił wodę, która w gruncie rzeczy była jedynym lekarstwem dla naszego dziecka. Od tamtego momentu choroba zaczęła się cofać.
Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, jak bardzo homeopatia może być niebezpieczna dla duszy i ciała. Ogromnym kłamstwem jest twierdzenie, że nie daje ona efektów ubocznych! – wskazuje lek. med. Piotr Lisowski w tekście „Prawda o homeopatii”. I dodaje: Na obecnym etapie wiedzy medycznej, zwłaszcza jeśli chodzi o wysokie potencje, powinien zostać wprowadzony bezwzględny zakaz stosowania leków homeopatycznych. Jednocześnie powinno się na szerszą skalę prowadzić badania naukowe w tym zakresie. Niedopuszczalne jest również to, aby do obrotu były wprowadzane leki bez odpowiednich badań klinicznych. A tak jest w przypadku homeopatii.
Catalina Rivas w niezwykle przejmującym tekście „Pomoc umierającym” opisuje wizję, jakiej doznała po śmierci mamy: W tym momencie zobaczyłam Matkę Bożą schodzącą z niebios. Unosząc się nad ziemią, stanęła na wysokości stóp umierającej. Zobaczyłam, jak Maryja wyciąga swoje ręce w kierunku chorej. Mama także wyciągnęła swoje tak, jakby chciała otrzymać coś lub dotknąć czegoś. Matka Boża podała jej rękę. Wówczas mama straciła świadomość, a po chwili oddała ostatnie tchnienie.
O. dr hab. Aleksander Posacki SJ w wywiadzie dla naszego miesięcznika podkreśla: Najbardziej radykalnymi krytykami homeopatii są badacze niemieccy, oni są najbardziej kompetentni, wnikliwi i odpowiedzialni. Prof. Otto Prokop zalicza homeopatię do „medycznego okultyzmu”. W Niemczech homeopatia ma najmniejsze powodzenie. Kompetencja i uczciwość intelektualna jest tam często silniejsza od chęci zysku. W Polsce „przeszło to przez palce”.
Lekarz Michał, który przez 14 lat zajmował się homeopatią, w rozmowie z dr. Pawłem Sokołowskim stwierdza: Po zażyciu homeopatyku o potencji D200 nagle doświadczyłem olbrzymiego zaburzenia świadomości. (…) Od wewnątrz zalewała mnie ciemność. Ponadto nastąpił odpływ sił życiowych. Pamiętam, że niesamowicie osłabłem. (…) Doświadczałem czegoś, co moim zdaniem można nazwać odrywaniem się duszy od ciała. Zapadałem się w jakąś czarną dziurę. Momentalnie wystąpiła ogromna panika, niepokój, lęk. (…) Byłem przekonany, że po prostu schodzę do piekła. Inaczej tego nie mogę nazwać. Jeszcze chwila i zaraz przekroczę jego granicę, jeszcze moment i zapadnę się w czarną otchłań… Ostatnim wysiłkiem świadomości, ostatnią myślą wezwałem Chrystusa. „Chryste!” – tylko to jedno słowo mogłem powiedzieć. I wtedy w jednym momencie ogarnęło mnie światło, które wyciągnęło mnie z otchłani.
Jeśli chcesz cieszyć się zdrowiem, pokojem w sercu i życiem – codzienne przebaczanie innym musi przepływać strumieniem przez twoje serce – stwierdza Adam Barnaba w artykule „Wyniszczające nieprzebaczenie”.
W artykule „Seksoholiczka siejąca śmierć” Grzegorz Górny przedstawia czytelnikom listopadowego numeru naszego miesięcznika postać Margaret Sanger, założycielki organizacji Planned Parenthood: Biografowie twierdzą, że są bezradni, gdy chcą wymienić liczbę jej kolejnych kochanków. Wiadomo, że byli wśród nich m.in. Lorenzo Portet, Herbert George Wells, George Bernard Shaw, Arnold Bennett, Herbert Simmonds czy Noah Slee – potentat naftowy, który zostanie nie tylko hojnym sponsorem jej ruchu, lecz także mężem i zgodzi się, by utrzymywała ona relacje płciowe z kimkolwiek zechce. W ich kontrakcie małżeńskim znalazł się zapis, że będą mieszkać osobno, zaś Slee – ilekroć będzie chciał się spotkać ze swą żoną – musi to wcześniej zaanonsować telefonicznie. Po latach Margaret Sanger przyzna się swej wnuczce, że potrafiła w tym czasie odbywać z przygodnymi partnerami nawet trzy stosunki dziennie.
Ponadto w numerze m.in. o Lily Dale – osadzie spirytystów, powtórnym kuszeniu Ewy, a także recenzja książki nawróconego rabina, Eugenio Zollego, „Nazarejczyk”.