XV niedziela zwykła (A), 13 VII 2014 – komentarz do Ewangelii

12 lipca 2014 09:06Komentowanie nie jest możliweViews: 731

Usiadł nad jeziorem
● Rozważa ks. Bohdan Dutko MS ●

Piętnasta niedziela zwykła, rok A (13 lipca 2014)
Czytania: Iz 55,10-11; Rz 8,18-23;
Ewangelia: Mt 13,1-23
(krótsza perykopa: Mt 13, 1-9) ●

„To, co jest złem, rozkłada się w nas pod wpływem czasu i łaski. Powinniśmy kochać to, czego się wstydzimy i co wydaje się nam niegodne. Ten gnój będzie źródłem bogactw”.

Tim Guénard, Modlitwa gnoju

Bóg i człowiek w gnoju

Ewangelia mówi o tym, co najważniejsze w ewangelizacji: GŁOSZENIE i SŁUCHANIE SŁOWA! Bardzo ważne jest głosić Słowo Boże, gdyż wiara rodzi się ze słuchania.

Słucha i rozumie

Siewca wyszedł i sieje ziarno. Sieje słowo… Różnie ludzie reagują na słowo. Jednych ono zachwyca, porywa, inni wzruszają tylko ramionami, u innych wpadnie ono w jedno ucho a drugim wyleci…

Można słuchać i nie słyszeć. Można też słuchać i nic nie rozumieć! Wiem, o czym piszę. Byłem młodym księdzem (z dwuletnim stażem) na studiach w Rzymie i przyszedł czas, kiedy słuchałem słowa i nic nie słyszałem. Słuchałem i nic nie rozumiałem! Naprawdę nic!!! Tu nie chodzi o obcy język! Kiedy jest się w takiej sytuacji, to wszelkie nawoływania do starania się i wysilania stają się próżne. Nawet natężenie się – jak mówi klasyk – niestety, nic nie pomoże. Jezus, opowiadając w przypowieści o ziemi żyznej, mówił, że są to ludzie, którzy słuchają i rozumieją.

Gnój

W języku hebrajskim słowa siewca i nasienie wywodzą się z tego samego rdzenia. Możemy powiedzieć, że kiedy siewca sieje, to sieje siebie samego. W ziarnie Słowa jest obecny sam Jezus! Kto przyjmuje Słowo, przyjmuje Jezusa… staje się żyzną glebą!

Kiedy jedzie się do wskazanej miejscowości w okolice Bawarii, to po smrodzie z rozrzuconego po polach gnoju czy z rozlanej gnojówki wiemy, że dotarliśmy we właściwe okolice.

Ziemia przed zasiewem musi być rozorana i zgnojona. Dopiero wtedy – jak mówi Jezus – taka ziemia wydaje plon: trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny, stokrotny.

Skończyłem wczoraj czytać książkę „Bóg znalazł mnie na ulicy”. Jest to autobiografia napisana przez Henryka Krzoska. Opisał w niej, jak przez 38 lat staczał się w dół, na samo dno. Jego życie zostało „zgnojone” przez alkoholizm, bezdomność, pobyt w więzieniu, rozpad małżeństwa. Został „przeorany” brakiem miłości, biedą w domu, trudnym małżeństwem rodziców, wykorzystaniem seksualnym w dzieciństwie, głodem, poniżeniem…

Nie chciał już dłużej żyć! Podejmował próby samobójcze…

Pewnego dnia, ten bezdomny alkoholik, na podwójnym głodzie, śpiący w śmietniku, otrzymał ulotkę z zaproszeniem na uliczną ewangelizację w Hamburgu. Poszedł i usłyszał słowo o miłości Boga. Stał na ulicy i słuchał: „Nie chciałem stracić ani słowa. Byłem przekonany, że to moja szansa”. Słuchał i usłyszał! Bóg wydobył go z dna, zrodził na nowo. Dał mu nowe Życie, by stał się nowym stworzeniem.

Słowo – ziarno – wpadło w zgnojoną i przeorana glebę i wydało owoc. Dziś autor głosi innym, co Bóg uczynił w jego życiu. Widzimy, co się dzieje, kiedy Bóg grzebie w ludzkim gnoju! On – jak mówi psalm – podnosi z gnoju nędzarza!

Nie lubimy smrodu wokół nas, a cóż dopiero samemu być w gnoju. Jednak ważne jest to, jak my się w takich sytuacjach zachowujemy. W ostatnim czasie można było usłyszeć o smrodzie w Kościele (szczególnie przez zbrodnię pedofilii), ale także i w świecie naszej politycznej „elity”… To dobrze, że wychodzą smrody. To dobrze, że cuchniemy – bo to jest dla nas okazja, aby być żyzną glebą! To jest możliwość, by dużo w nas zmienić. Takie sytuacje nas poniżają, upokarzają. Ważne, żeby wtedy stanąć w prawdzie i przyjąć Słowo Życia, dobrą nowinę dla nas, nawracać się a nie nabierać wody w usta udając, że nic się nie stało lub oskarżać innych.

Siewca wyszedł siać

Piszę ten komentarz tuż po powrocie z Londynu. Kiedy samolot uniósł się nad stolicą Wielkiej Brytanii, pomyślałem wówczas o wielkiej emigracji, która przybyła z Polski. W większości młodzi ludzie, szukający pracy, normalnych warunków do życia – owoc bezrobocia, globalizacji, nieudolności rządzących…

Patrząc od wewnątrz na to wydarzenie widać, jak Pan Bóg je umiejętnie wykorzystuje. On, Siewca, z tych emigrantów – wielu młodych chrześcijan – uczynił ziarno dla ewangelizacji. Rozsiani w metropoliach, miastach, miasteczkach i wsiach, aby rosła wiara, aby rozwijał się Kościół. Oni stają się słowem, które nie tyle się słyszy, co bardziej się widzi! To jest łaska dla tamtej ziemi, dla tych, co mają zgnojone życie… Ale jest to także i test dla rzucanego ziarna!

—————————
Ks. Bohdan Dutko, misjonarz saletyn. Po przyjęciu święceń kapłańskich (1988) pracował jako katecheta w parafii Matki Bożej Saletyńskiej w Olsztynie, studiował w Rzymie na Papieskim Uniwersytecie Salezjańskim i pełnił posługę duszpasterza akademickiego w Rzeszowie. W 1996 r. po raz pierwszy został redaktorem naczelnym dwumiesięcznika „La Salette – Posłaniec Matki Bożej Saletyńskiej”, którą to funkcję pełnił ponownie w latach 2007-2012. W latach 1997-2000 był asystentem w Radzie Prowincjalnej w Warszawie, następnie przez sześć lat był przełożonym wspólnoty zakonnej i proboszczem w Rzeszowie. Od 2012 r. pełni funkcję wikariusza Polskiej Prowincji Zgromadzenia Księży Saletynów.
—————————

Mt 13, 1-23 (krótsza perykopa Mt 13, 1-9) Przypowieść o siewcy

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza

Tego dnia Jezus wyszedł z domu i usiadł nad jeziorem. Wnet zebrały się koło Niego tłumy tak wielkie, że wszedł do łodzi i usiadł, a cały lud stał na brzegu. I mówił im wiele w przypowieściach tymi słowami:
«Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał, niektóre ziarna padły na drogę, nadleciały ptaki i wydziobały je. Inne padły na miejsca skaliste, gdzie niewiele miały ziemi; i wnet powschodziły, bo gleba nie była głęboka. Lecz gdy słońce wzeszło, przypaliły się i uschły, bo nie miały korzenia. Inne znowu padły między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je. Inne w końcu padły na ziemię żyzną i plon wydały, jedno stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a inne trzydziestokrotny.
Kto ma uszy, niechaj słucha».

Koniec krótszej perykopy.

Przystąpili do Niego uczniowie i zapytali: «Dlaczego w przypowieściach mówisz do nich?». On im odpowiedział: «Wam dano poznać tajemnice królestwa niebieskiego, im zaś nie dano. Bo kto ma, temu będzie dodane i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. Dlatego mówię do nich w przypowieściach, że otwartymi oczami nie widzą i otwartymi uszami nie słyszą ani nie rozumieją. Tak spełnia się na nich przepowiednia Izajasza:
„Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie, patrzeć będziecie, a nie zobaczycie. Bo stwardniało serce tego ludu, ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, ani swym sercem nie zrozumieli: i nie nawrócili się, abym ich uzdrowił”.
Lecz szczęśliwe oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą. Bo zaprawdę powiadam wam: Wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło zobaczyć to, na co wy patrzycie, a nie ujrzeli; i usłyszeć to, co wy słyszycie, a nie usłyszeli.
Wy zatem posłuchajcie przypowieści o siewcy. Do każdego, kto słucha słowa o królestwie, a nie rozumie go, przychodzi Zły i porywa to, co zasiane jest w jego sercu. Takiego człowieka oznacza ziarno posiane na drodze.
Posiane na miejsca skaliste oznacza tego, kto słucha słowa i natychmiast z radością je przyjmuje; ale nie ma w sobie korzenia, lecz jest niestały. Gdy przyjdzie ucisk lub prześladowanie z powodu słowa, zaraz się załamuje.
Posiane między ciernie oznacza tego, kto słucha słowa, lecz troski doczesne i ułuda bogactwa zagłuszają słowo, tak że zostaje bezowocne.
Posiane w końcu na ziemię żyzną oznacza tego, kto słucha słowa i rozumie je. On też wydaje plon: jeden stokrotny, drugi sześćdziesięciokrotny, inny trzydziestokrotny».

Oto słowo Pańskie.

Poleć innym!

  • Facebook
  • Twitter
  • Delicious
  • LinkedIn
  • StumbleUpon
  • Add to favorites
  • Email
  • RSS

Dyskusja

Tagi:
Email
Print
WP Socializer Aakash Web