Trucizna ideologii gender. Ks. Dariusz Oko w Rzeszowie
Paweł Pomianek ●
21 stycznia br. gościem kolejnej katechezy audiowizualnej, które cyklicznie odbywają się w bazylice oo. Bernardynów w Rzeszowie, był ks. Dariusz Oko, kapłan archidiecezji krakowskiej, doktor habilitowany filozofii i doktor teologii, pracownik Wydziału Filozofii Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie. Ostatnio ks. Oko zyskał popularność jako specjalista od homoseksualizmu w Kościele oraz ideologii gender. Wykład nosił tytuł „Trucizna ideologii gender”.
Ks. Oko zwrócił uwagę, że ideologia gender jest wprowadzana w Polsce wszelkimi możliwymi kanałami: przez media, ustawy polityczne, poprzez kulturę, a przede wszystkim jest wprowadzana do placówek oświatowych – szkół, przedszkoli. Budzi to u niektórych zainteresowanie, a u innych przestrach, przerażenie.
Odpowiadając na pytanie, czym jest gender, prelegent powiedział:
Najbardziej ogólnie można powiedzieć, że jest to ideologia ateistyczna XXI wieku. Właściwie główna ideologia ateistyczna XXI wieku. Sama nazwa gender pochodzi od angielskiego słowa, które oznaczało przede wszystkim rodzaj męski, żeński i nijaki rzeczowników czy też osób. Natomiast przez przedstawicieli tej ideologii zostało użyte do określenia tzw. płci kulturowej, społecznej, czyli roli, jaką pełnią dane osoby w społeczeństwie w związku ze swoją płcią. W przeciwieństwie do słowa sex, które zarezerwowano dla płci biologicznej związanej z naszą fizjologią, z naszym ciałem.
Pojęcie to promował przede wszystkim John Mooney z Baltimore, następca Alfreda Kinseya. Już u początków tej ideologii stała pewna tragedia. Przy zabiegu chirurgicznego obrzezania niemowląt, chłopiec, jeden z bliźniaków, stracił penisa. Za namową Mooneya rodzice zaczęli wychowywać tego chłopca jako dziewczynkę – zgodnie z teorią, że płeć jest czymś umownym, płynnym. W efekcie obaj bliźniacy popełnili samobójstwo. Jak stwierdził wykładowca, to wydarzenie charakteryzuje, jak bezwzględni mogą być propagatorzy tej teorii.
Ks. Oko podkreślił, że zazwyczaj, by zrozumieć teorie, trzeba poznać osobowość ich twórców, ponieważ wszystko, co robimy, jest wyrazem osobowości. „Zdrowe, piękne osobowości tworzą zdrowe, piękne teorie. Chore osobowości tworzą chore teorie”. Prelegent zwrócił uwagę, że w pierwszym szeregu genderystów stoją osoby homoseksualne, zwłaszcza ateistyczne lesbijki.
Fundamentalny błąd – ateizm
U podstaw ideologii gender stoi fundamentalny błąd: przekonanie, że nie ma Boga. Ten błąd ma potem wpływ na wszystkie dalsze etapy rozumowania. Dlatego ateista jest skazany na ideologię. Ideologia zaś nie szuka prawdy, ale usprawiedliwienia postępowania jej głosicieli. Może być ona też narzędziem walki o własne korzyści. Początkowy absurd rodzi kolejne: człowiek, który odrzuca Boga, musi sobie znaleźć jakiegoś bożka. Jednym z takich bożków może stać się seks. Człowiek jest jak kielich, który musi zostać napełniony. Jego powołaniem jest bycie napełnionym przez Boga. „Jeżeli jednak nie napełniamy się Bogiem, to puści nie będziemy. Napełnimy się czymś innym, nieraz śmieciami. Czymś niższym, czy nawet czymś demonicznym” – zaznaczył ks. Oko.
Ateista ma tendencję, żeby przeceniać swoją seksualność. Warto pamiętać, że genderyzm tworzyli ludzie, dla których seks stał się bożkiem. Którzy żyją w całkowitej rozwiązłości i chcieliby innym narzucić ten styl życia. Po pierwsze, aby mieć więcej obiektów seksualnych, a po drugie, aby usprawiedliwić swoje działanie – poprzez fakt, że wielu ludzi w taki sam sposób postępuje.
Sami wybierzmy płeć
Ks. Oko podkreślił, że główny aksjomat genderyzmu, ukuty przez kochankę Jeana-Paula Sartre’a, Simone de Beauvoir, brzmi: „Nie rodzimy się kobietami czy mężczyznami, ale jesteśmy takimi uczynieni”. Wedle tej ideologii płeć nadaje wychowanie. O płci nie decyduje biologia, ale kultura. Ta teoria wynikała z filozofii Sartre’a. Według niego egzystencja poprzedza esencję, czyli istnienie poprzedza istotę. Coś, co istnieje, jest na początku nie wiadomo czym, musi sobie samo określić istotę. Nie ma Boga, więc istnienie samo musi sobie określić, czym jest. „Wszystkie problemy intelektualne ostatecznie, w swoim jądrze, są problemami metafizycznymi” – podkreślił prelegent.
Profesor przypomniał, że właśnie na tej ideologii Sartre’a opierali się komuniści na czele z Pol Potem, którzy przejęli władzę w Kambodży i w ciągu kilku lat wymordowali 30 proc. swojego narodu.
Obok ateizmu u podstaw genderyzmu stoi opętanie seksualne. Ks. Dariusz Oko wymienił tutaj postać Alfreda Kinseya, którego uczniem był wspomniany John Mooney. Kinsey, prowadząc badania na dzieciach, gwałcił je. Zamiast jednak skończyć w więzieniu, został „świętym genderyzmu”.
Szczególnie aktywne w działaniach na rzecz genderyzmu są tzw. feministki drugiej generacji, którym nie wystarcza to, co dotąd osiągnęły kobiety. Profesor podkreślił:
To, co się dzieje z chłopcami w przedszkolach, to jest jakby trochę wojna z męskością. Trzeba też na to zwracać uwagę, że te feministki, lesbijki, mają nieraz straszne resentymenty wobec mężczyzn, męskości. I jeżeli im się zostawi wychowanie, to grozi to zniszczeniem męskości chłopców. To szczególnie ich trzeba teraz bronić.
Marksizm a genderyzm
W dalszej części wykładu ks. Oko wskazał na podobieństwa między marksizmem a genderyzmem. Pierwszym jest pogarda i nienawiść wobec chrześcijan – ideowych wrogów. Dziś z wielką nienawiścią mówi się o duchownych, a robią to osoby, które najbardziej promują gender. Ci sami ludzi są też zwolennikami legalizacji narkotyków i prostytucji.
Kolejne podobieństwo to tendencje totalitarne. Genderyści, podobnie jak marksiści, chcą rządzić wszystkim. Chcą mieć w swoich rękach kulturę, edukację, całe państwo. Zaczynają od mówienia o tolerancji, ale szybko przechodzą do totalitaryzmu.
Przedstawiciele obu ideologii są też antydemokratyczni. Oni nie chcą wprowadzać ideologii oddolnie, bo wiedzą, że ludzie by tego nie przyjęli, tylko chcą to robić odgórnie. Jako przykład pogardy dla demokracji prelegent podał wydarzenia w Chorwacji, gdzie homoseksualiści przegrali w referendum, ale teraz rząd nie chce zaakceptować jego wyniku.
Inne podobieństwo to obiecywanie raju na ziemi. „Marksiści obiecywali raj na ziemi, a szczególnie dla robotników. No i wszyscy wiemy, jak ten raj wyglądał. Akurat robotnicy uciekali z niego do tych złych kapitalistów na Zachód”. Genderyści też obiecują raj dla wszystkich, a przede wszystkim dla kobiet.
Kolejna rzecz to zmiana języka, tworzenie nowomowy. Ks. Oko wymienił tutaj pojęcie „homofoba”, używane w celu stygmatyzacji, wykluczenia osób niewygodnych poza dyskurs publiczny.
Bardzo podobne są kłamstwa obu ideologii. „Taka ilość kłamstw, manipulacji, jaka tu ma miejsce, jest niespotykana” – zaznaczył ks. Oko, mając na myśli genderyzm.
Kolejna rzecz łącząca obie ideologie to przemoc. Na razie w przypadku genderystów wchodzi tutaj w grę przemoc medialna, polityczna, wykluczanie ludzi o odmiennych poglądach. Widać brak zdolności do dialogu.
Podobna jest też antynaukowość – obie teorie są sprzeczne z nauką.
Genderyzm teoretyczny i praktyczny
Ks. Dariusz Oko rozróżnił genderyzm teoretyczny i praktyczny. W teorii mówi się o równouprawnieniu kobiet, o nauce dotyczącej historii rozumienia płci. Z tym można się zgodzić, bo w różnych kulturach rzeczywiście kobieta pełni inną rolę – zaznaczył prelegent. Pod tą piękną fasadą ukrywa się genderyzm praktyczny, będący programem politycznym. Program sformułowano w 1985 r. podczas konferencji w Nairobi. Chodzi o zmianę całego świata, o globalną rewolucję kulturową. Należy ją przeprowadzić poprzez rewolucję seksualną – globalną deprawację.
Jednym ze szczytowych osiągnieć naszej kultury jest porządek seksualny, polegający na wprowadzeniu małżeństwa monogamicznego. Właśnie takie małżeństwa sprawiły, że chrześcijaństwo zdominowało kulturę, bo małżeństwo monogamiczne najlepiej służy rozwojowi człowieka. Genderyści chcą ten porządek zniszczyć. W ten sposób chcą nas cofnąć w ewolucji. Pomysł mają taki, by seksualizować młodzież, a reszta przyjdzie sama. Właśnie dlatego walczą o to, by wchodzić ze swoim programem do każdej placówki oświatowej. Jeśli kilkuletnie dzieci będzie się rozbudzać seksualnie, wiele z nich zostanie maniakami seksualnymi, niezdolnymi do przejęcia najwyższych osiągnięć kultury, bo tacy ludzie nie będą zdolni do życia w małżeństwie.
Obok seksualizacji, nakazu agresywnego wychowania seksualnego, te same środowiska walczą w Europie o akceptację pedofilii czy kazirodztwa, domagają się eliminowania terminów „ojciec”, „matka” i wprowadzania w ich miejsce „rodzic A” i „rodzic B”. W Polsce – jak zauważył prelegent – przygotowywana jest ustawa kneblująca, w myśl której za jedno zdanie krytyki osób homoseksualnych będzie można zapłacić karę lub nawet pójść do więzienia.
Argumenty przeciw gender
Następnie prelegent skupił się na przedstawieniu różnorodnych argumentów przeciw gender i homoideologii. Jak podkreślał wielokrotnie podczas wykładu, te zjawiska są ze sobą powiązane, a walczący o swoje prawa homoseksualiści to właśnie te osoby, które chcą seksualizować dzieci w szkołach. Promocja homoseksualizmu należy do istoty genderyzmu.
Pośród argumentów wymienił przesłanki religijne, wskazując jednoznacznie, że Biblia potępia homoseksualizm. Przytoczył tutaj fragment listu św. Pawła, który pisze: „Nie łudźcie się (…), mężczyźni współżyjący ze sobą (…) nie odziedziczą królestwa Bożego” (1 Kor 6). W Biblii symbolem zepsucia jest Sodoma i Gomora, właśnie z powodu grzechów homoseksualnych.
Seksualność to jeden z motorów napędowych naszego życia, ale musi być wkomponowana w całość człowieczeństwa. „To jest wspaniały dar Boży, który jednak, źle używany, prowadzi do katastrofy” – podkreślał. Przypomniał też, że nauka Kościoła na temat homoseksualizmu jest niezmienna.
Kolejne argumenty przeciw homoseksualizmowi to argumenty medyczne. Geje, którzy stanowią 1 proc. społeczeństwa, stanowią aż 60 proc. spośród chorych na AIDS. Do 40 proc. przypadków pedofilii jest natury homoseksualnej, praktykowana jest ona przez osoby, które miały seks homoseksualny z dorosłymi. 90 proc. pedofili wśród księży to także pedofilia na tle homoseksualnym. Choroby gejów wynikają z ich stylu życia – tylko 25 proc. gejów w Stanach miało mniej niż stu partnerów. Ale te dane naukowe są konsekwentnie przemilczane.
Także nauka pokazuje, że homoseksualizm nie jest optymalnym sposobem życia.
Badania genetyczne pokazują, jak bardzo w każdej komórce jesteśmy mężczyzną i kobietą. (…) Na przykład badania mózgu, bardzo zaawansowane, pokazują, jak bardzo różni się mózg mężczyzny i kobiety. Na przykład kobiety mają dwa razy więcej komórek zwierciadlanych, to są komórki odpowiedzialne za relacje osobowe, które odzwierciedlają emocje, mowę ciała. Dlatego kobiety są lepsze od mężczyzn w świecie osób, są specjalistkami od świata osób. No i żebyśmy nie wiem jak chłopców ubierali w sukienki, to kobiety zawsze będą w tym lepsze – w czytaniu emocji, czytaniu mowy ciała. Bo to jest w mózgu. Genderyści powinni zrozumieć, że to nie jest kwestia sukienki, tylko to jest kwestia mózgu.
Można więc powiedzieć – konstatował prelegent – że genderyzm jest sprzeczny z genetyką.
Genderyzm jest też antyfilozoficzny. Ks. Oko podkreślił, że jako filozof czuje się odpowiedzialny za poprawność myślenia. W świetle filozofii genderyzm określa jako bełkot, katastrofę myślową, pełną sprzeczności. Mówią, że wszystko jest relatywne, ale swoją koncepcję chcą narzucić jako absolutną. Mówią też, że w seksualności wszystko jest płynne – i cieszą się, że ktoś, kto był osobą heteroseksualistą, staje się homoseksualistą. Ale jeśli ktoś przebywa odwrotną drogę, wychodzi z homoseksualizmu, jest przez te środowiska znienawidzony, piętnowany. „Jak jesteś hetero, o, możesz być homo – bardzo dobrze, brawo! Ale w żadnym wypadku homo nie może stać się hetero” – tłumaczył ks. Oko. Genderyści mówią też, że promują prawa kobiet, ale właściwie kobiecość ma się rozpłynąć. Mówią, że kobietom będzie coraz lepiej, a jest im coraz gorzej z powodu rozpasania seksualnego mężczyzn. Kobiety mają dziś poważny problem, nie mogąc znaleźć dobrego męża i założyć rodziny. To wpływa też na eksplozję prostytucji.
Tego rodzaju zachowania przyczyniają się też do katastrofy demograficznej. „W domu publicznym jest ocean seksu, ale nie ma dzieci. Czymś takim staje się Europa” – przestrzegał ks. profesor.
Jak przeciwdziałać
Ks. Dariusz Oko wskazał płaszczyzny, na jakich powinniśmy przeciwdziałać gender. Podkreślił, że musimy walczyć, ale z miłością, stosując wobec zwolenników tej ideologii zasadę miłości nieprzyjaciół. Dodał też, że trzeba uważać na dialektykę walki: „musimy walczyć ze smokami, ale uważać, by samemu nie stać się smokiem”. Trzeba starać się wygrać tak, by przekonać ich do swoich racji, by pomagać pokonanym.
Wzorem walki powinien być Jezus. Ks. Oko przypomniał, że 40 proc. wypowiedzi Jezusa to groźby, używał On również formy potępienia („groby pobielane”, „plemię żmijowe”). Chrystus mówił ostro, „żeby ludźmi wstrząsnąć, żeby ich uratować. Jezus walczył z faryzeuszami, czyli zakłamańcami, którzy psuli rzecz najświętszą” – podkreślił prelegent. Do naśladowania Jezusa należy walka z faryzeuszami, a do największych faryzeuszów współczesności należą genderyści. Od Jezusa można się też uczyć retoryki – On często potrafił się obronić jednym zdaniem. W tym kontekście profesor zachęcał do nauki retoryki, bo słowo jest potęgą.
W zmaganiach trzeba się koncentrować na rozwijaniu siebie jako osoby – swojej wiedzy, mądrości, miłości, także wiedzy o genderyzmie. „Bo oni korzystają z naszej niewiedzy. Wiedza jest potęgą, wiedza daje możliwości. Więc zawsze na początku trzeba dbać o rozwój siebie. Trzeba być w łasce, we wspólnocie z Bogiem. Bo wszystko jest wyrazem naszej osobowości” – zachęcał profesor. Drugi krąg to kształtowanie zdrowych małżeństw, wiernych, kochających się rodzin – „z takich rodzin wychodzą najpiękniejsi ludzie”. „To jest kolebka człowieczeństwa” – podkreślał prelegent.
Trzeci krąg to najbliższe otoczenie. Szczególnej czujności potrzeba w szkole, przedszkolu. Maniacy seksualni jak sępy krążą nad dziećmi. Trzeba pilnować, by wszystko, co związane z tematem seksualności, dokładnie kontrolować. Na szczęście w Polsce rodzice mają na razie prawo wychowywać dzieci wedle własnych poglądów. Nieraz można też przekonać dyrektora do rezygnacji z realizacji genderowych programów, gdy zobaczy opór.
Dalej, trzeba kontrolować politykę lokalną, samorząd, a w końcu i politykę krajową. Na tym poziomie trzeba się angażować poprzez pisanie protestów. Ministerstwo oświaty jest często atakowane przez homolobby, które chce zmiany podręczników, ale jak jest kilku gejów, a tysiące protestów, to ministerstwo ma podstawę, żeby się bronić. Jako że Unia narzuca nam prawo genderowe, trzeba się bronić również na poziomie europejskim.
Ks. Oko podkreślił też, że nie można dać się otumanić judaszom w Kościele. Ośrodki katolickie, lubiane przez media, które występują przeciwko nauczaniu Kościoła, głosząc fałszywą naukę, są szczególnie niebezpieczne. Słuchać osób, które się tak wypowiadają, to tak, jakby słuchać Judasza. Takich ludzi jest w Kościele niewielu, ale media ich nagłaśniają.
Znaki nadziei
Na koniec swojego niemal dwugodzinnego wystąpienia ks. Oko wskazał konkretne zdarzenia, mające miejsce w ostatnim czasie w różnych państwach Europy, które możemy traktować jako znaki nadziei. Przypomniał o kanclerz Angeli Merkel, która sprzeciwiła się adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Wskazał na dane, które mówią, że w Niemczech, gdzie można legalizować homozwiązki, stanowią one ledwie pół promila wszystkich związków, co kompromituje lobby seksualne, które twierdziło, że będzie to nawet do 25 proc. związków. W Norwegii komik nakręcił film o genderowcach i rząd wycofał się z ich finansowania, tak głęboko się skompromitowali. W Szwajcarii po protestach rodziców musiano wycofać z przedszkoli sex-boksy. W Chorwacji w referendum przegłosowano zapisanie w konstytucji, że małżeństwo jest związkiem mężczyzny i kobiety.
W Polsce mamy szczególną szansę, bo doświadczyliśmy, czym są ideologie – komunizm i nazizm. Poza tym mamy głęboką duchowość. Ks. Oko zachęcił w tym kontekście do lektury „Dzienniczka” siostry Faustyny.
Nawet jak ten genderyzm się przewali przez Polskę – jak marksizm, jak komunizm, jak nazizm – chodzi o to, żeby jak najwięcej ocalić, żeby wiara pozostała. Wiadomo, że to się skończy. To jest absurd, który musi się skończyć źle. Chodzi o to, żeby było jak najmniej szkód. Ale właśnie jeżeli będziemy tak złączeni z Bogiem, jak Faustyna, to nic nam się nie stanie.
Proszę państwa, z Bogiem jeszcze nikt nie wygrał: komuniści nie wygrali, marksiści nie wygrali, genderyści też nie wygrają. Naprawdę, lepiej być po stronie Boga, bo to ma nadzieję, to ma przyszłość
– zakończył prelegent.
Atrakcyjny temat i znany prelegent sprawiły, że bazylika była wypełniona.
Była to pierwsza katecheza audiowizualna, która została objęta patronatem tygodnika „Gość Niedzielny” i pierwsza transmitowana na żywo przez internet.
Fot. Piotr Szobak