Po Synodzie Biskupów. Kontrowersyjne tematy powrócą w przyszłym roku
Na 62 paragrafy „Relatio finalis” – dokumentu końcowego zakończonego w niedzielę w Watykanie Synodu Biskupów – trzy nie uzyskały wymaganych 2/3 głosów. Jeden dotyczy „przyjęcia osób homoseksualnych” (118 za i 62 przeciw), a pozostałe dwa – osób rozwiedzionych i żyjących w ponownych związkach cywilnych, w tym kwestii dopuszczenia ich do sakramentów oraz tzw. komunii duchowej (104 i 112 za oraz 74 i 64 przeciw).
Abp Stanisław Gądecki, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, który ostro krytykował roboczą wersję relatio po pierwszym tygodniu obrad, jest zadowolony z ostatecznego kształtu dokumentu synodalnego. Jego zdaniem, wyniki pracy w małych grupach, które radykalnie skorygowały poniedziałkową relatio, nie poszły na marne.
Dokument bardziej wyważony
- O dobrym poziomie tego dokumentu świadczy to, że na 62 punkty tylko trzy zostały odrzucone – powiedział Radiu Watykańskiemu abp Gądecki. – To znaczy punkt 52, 53 i 55. Najmniej głosów zyskał punkt 52, o tych, którzy się rozwiedli i zawarli nowe związki cywilne i którzy mieliby być dopuszczeni do sakramentu pojednania i Eucharystii w niezgodzie z dotychczasową praktyką Kościoła. Ten punkt stanowił takie oko cyklonu w całej medialnej propagandzie, która towarzyszyła synodowi i poprzedziła go. Odrzucony też został punkt 53, który mówi o komunii duchowej, która mogłaby zastąpić komunię materialną, ale jednocześnie budzi znaki zapytania, bo jeśli mogą przystępować do komunii duchowej, to dlaczego nie do sakramentalnej. I wreszcie odrzucony został punkt 55, który dotyczy osób o orientacji homoseksualnej. Mimo, że ten punkt został dość dobrze sformułowany i oddawał sens wypowiedzi ojców synodalnych.
Zdaniem kard. Oswalda Graciasa z Indii, który był członkiem komitetu redakcyjnego, dokument ten, w przeciwieństwie do poniedziałkowej relatio, miał charakter o wiele bardziej wyważony. – Myślę, że jest to otwarty dokument – powiedział kard. Gracias. – Uwzględnia, a przynajmniej chce uwzględnić wszystkie punkty widzenia, a zatem względy duszpasterskie, to, co myślą biskupi. Jest też dobrze wyważony. I co ważne, przyznaje, że nie mamy odpowiedzi na wszystkie pytania, a zarazem zapewnia, że będziemy kontynuować nasz trud poszukiwania właściwego podejścia duszpasterskiego do różnych sytuacji w świecie.
Jak wynika z przedstawionego w leadzie tego tekstu rozkładu głosów, to, że synod odrzucił wspomniane trzy punkty nie oznacza, że nie miały one liczącego się poparcia. Jak widać, wprawdzie nie uzyskały one większości 2/3 głosów, ale uzyskały większość zwykłą. Godzi się jednak przypomnieć, że były to punkty już poprawione, o treści zmienionej względem pierwszej wersji relatio. Papież Franciszek zadecydował, że zostaną one opublikowane razem z innymi, co więcej, do publicznej wiadomości zostanie podany rozkład głosów dotyczący każdego paragrafu. Tak, by było jasne, jak dużym poparciem cieszył się dany temat sprawozdania.
Jest jeszcze Duch święty
Na początku Synodu papież Franciszek bardzo mocno podkreślił, że zależy mu na szczerości i otwartości. Synod nie ma żadnej władzy, więc jednym z jego głównych zadań jest, aby sami zebrani biskupi i papież mogli usłyszeć, co inni myślą o najważniejszych sprawach Kościoła na danym etapie dziejów. Wygląda na to, że w dużym stopniu to się udało. Biskupi mówili co myślą, a nie tylko to, co powinni powiedzieć. No i oczywiście były różnice poglądów i kontrowersje. I nie trzeba się temu dziwić – tak powinno być.
„W rezultacie tej papieskiej zachęty do szczerości i otwartości biskupi zaczęli mówić różne rzeczy, które nas dziwią i niepokoją (…). – komentuje na portalu deon.pl br. Damian Wojciechowski SJ. – Oczywiście słowa wypowiadane przez niektórych biskupów (zresztą nielicznych) mogą niepokoić. Czyżby duch tego świata dotarł w Kościele tak wysoko? Czy my ewangelizujemy świat, czy może świat ewangelizuje nas? Czy Kościół ma się podobać światu i tańczyć pod taką muzykę jaką świat mu zagra? Czy Kościół ma się starać, żeby każdy czuł się w nim dobrze, czy też mamy być światełkiem, które świeci w ciemnościach? I co będzie jeśli to światełko zacznie się upodobniać do ciemności, które go otaczają? Czyż nie będzie wtedy jak sól, która utraciła swój smak? Warto zadać sobie takie pytania, ale nie trzeba jednak dramatyzować, bo po niefortunnym i już skrytykowanym przez wielu Ojców Synodalnych dokumencie roboczym, można się było spodziewać, że dokument końcowy będzie jak najbardziej daleki od wprowadzania jakichkolwiek zmian w nauczaniu Kościoła w dziedzinie moralności. Ku mojemu zdziwieniu Ojcowie Synodalni odrzucili nawet w głosowaniu i tak już dosyć oględnie sformułowany punkt dotyczący rozwodników”.
I br. Damian Wojciechowski dodaje: „Każdy kij ma dwa końce i swoboda wypowiedzi na Synodzie owocuje także tym, że zauważamy pęknięcia i rysy na ścianach Kościoła. I to już pierwszy owoc Synodu, że widzimy te problemy. Że musimy się zastanowić, a co ja o tym myślę? Niech to będzie dla nas motywacją do działania, w tym także do modlitwy za Kościół, biskupów i Papieża. A modlić się trzeba z wiarą i nadzieją, że ponad biskupami, synodami, soborami i papieżami jest jeszcze Duch Święty, który nie da Kościołowi zbłądzić”.
Medialne doniesienia zamiast głoszenia doktryny?
W o wiele ostrzejszym tonie wypowiedział się na łamach tygodnika „Do Rzeczy” publicysta katolicki, Tomasz P. Terlikowski. „Liberałom chodzi o to, by (nie będąc w stanie zmienić doktryny) doprowadzić do tego, że nie będzie ona głoszona, a ludzie zamiast niej będą słuchać medialnych doniesień. Jeśli tak się stanie, to synod stanie się gigantyczną klęską Kościoła” – uważa Terlikowski. Publicysta przekonuje, że media wciąż są „karmione przez frakcję liberalną doniesieniami, z których wynika, że Kościół jest już na granicy zerwania z dotychczasowym nauczaniem i że za moment ciążące liberałom nauczanie św. Jana Pawła II zostanie odrzucone i potępione”.
„Warte podkreślenia są dwie sprawy – podsumowuje dyskusję wokół Synodu na portalu „Tygodnika Powszechnego” Konrad Sawicki. – Po pierwsze to, że najbardziej kontrowersyjne passusy – mimo, że nie przyjęte – i tak uzyskały grubo ponad połowę głosów. A to z kolei oznacza, i to jest druga uwaga, iż istnieje wola biskupów Kościoła katolickiego, by na te tematy dalej dyskutować. Prawdopodobnie z tego powodu papież zdecydował się na opublikowanie owych paragrafów mimo wszystko. Tematy te zapewne powrócą na Synodzie, który będzie decydujący, planowanym na październik 2015 roku”.
Oprac. Jaromir Kwiatkowski (na podstawie gosc.pl, deon.pl, tygodnik.onet.pl, fronda.pl)
Podpis pod zdjęcie: obradom Synodu przewodniczył papież Franciszek.