Kard. Ratzinger: Nie zawsze czytając Biblię, czytamy Słowo Boże
„Czym innym jest ściśle historyczna lektura, która, by tak rzec, bez respektu odsłania ludzkie komponenty, a czym innym lektura, która widzi Biblię w jej całości jako Słowo Boże” – mówił w wywiadzie udzielonym Peterowi Seewaldowi późniejszy papież.
Biblię jako Słowo Boże mogę zrozumieć tylko wtedy, gdy widzę napiętą jedność, związek wszystkich elementów całości – a nie tylko poszczególne słowa i zdania. To bardzo istotny i bardzo dramatyczny wymóg. Biblia właśnie dlatego obfituje w tyle sprzeczności czy przynajmniej w napięcia, że przecież nie stawia przed nami wiary jako w pełni gotowego systemu.
Biblia nie stanowi podręcznika o Bogu i boskich sprawach, lecz zawiera symbole, dzięki którym rozwija się wiedza i powoli postępuje naprzód również pewien proces historyczny. Naprawdę rozumiem ją jako Słowo Boże tylko wtedy, gdy jeden symbol odnoszę do drugiego i gdy te biblijne symbole wzajemnie się korygują. Natomiast wyrywając je z kontekstu, w którym są one Słowem Bożym, czytam pisma biblijne jako historyczne teksty. Rzecz jasna, także one mają swoją specyfikę, ale są tylko wycinkiem i nie zawsze bezpośrednio mam wówczas do czynienia ze Słowem Bożym.
(…)
Czym innym jest ściśle historyczna lektura, która, by tak rzec, bez respektu odsłania ludzkie komponenty, a czym innym lektura, która widzi Biblię w jej całości jako Słowo Boże – całości, w której poszczególne kwestie wzajemnie się ze sobą wiążą i uwidaczniają w toku lektury. Już z tego wynika, że nie mogę się mechanicznie posługiwać kryterium inspiracji, a także kryterium bezbłędności. Nie można wyciągnąć pojedynczego zdania i powiedzieć: tak, to zdanie znajduje się w wielkim podręczniku Boga, zatem musi być prawdziwe po prostu samo z siebie.Płaszczyzną, na której postrzegam Biblię jako Słowo Boże, jest płaszczyzna jedności historii Boga. Notabene, dotyczy to również żydowskiej wykładni, która wszak wyróżnia Torę – uważaną za właściwy kanon Pisma – oraz księgi prorockie i księgi dydaktyczne, które, by tak rzec, stanowią jej obramowanie. Jak już powiedziałem, w chrześcijańskiej lekturze tym bardziej jesteśmy przekonani, że dopiero Nowy Testament dostarcza klucza do Starego Testamentu.
Z tego powodu teologia Ojców Kościoła i teologia średniowieczna nigdy nie nazywała samej Biblii „objawieniem”. Objawienie jest czymś większym i ukrywa się za biblijnymi księgami. Inspiracja zaś oznacza, że ludzie, którzy napisali daną księgę – co nierzadko miało charakter kolektywnego procesu – mówili z wnętrza ludu Bożego i jego historii. Ich dzieło ma zakorzenienie w Bogu, poprzez wiele zapośredniczeń werbalizując historię Bożego ludu i Boże przewodnictwo.
(…)
Biblia została napisana przez lud Boży, poszczególni autorzy pisali pod wpływem inspiracji, o tyle też przemawia przez nich Kościół – ów podmiot, przez który z kolei przemawia Bóg. Dlatego Biblia została przekazana właśnie wierze prostych ludzi.Naturalnie, do wykładni czysto historycznych, naukowych kwestii niezbędni są uczeni, specjaliści. Ale rzeczywiście zasadniczy sens Pisma Świętego potrafi pojąć także prosty wyznawca wiary. Biblia rzeczywiście została wszystkim dana – i na swój sposób jest dla wszystkich zrozumiała. Św. Augustyn powiedział piękne słowa: Ze strumienia, ze źródła pije i mały zajączek, i wielki niedźwiedź – każdy może zaspokoić swe pragnienie. I rzeczywiście tak jest, każdy spragniony otrzymuje coś stosownego.
Bóg i świat. Wiara i życie w dzisiejszych czasach. Z kardynałem Josephem Ratzingerem rozmawia Peter Seewald, Kraków 2001, s. 138-140, 141-142.