Dwudziesta czwarta niedziela zwykła (A), 14 IX 2014 – komentarz do Ewangelii
Jad i lekarstwo
● Rozważa: ks. Bohdan Dutko MS ●
XXIV niedziela zwykła, rok A (14 września 2014)
Czytania: Lb 21, 4b-9; Flp 2, 6-11
Ewangelia: J 3, 13-17 ●
„Nie proście o krzyże, przeciwstawiajcie im wszystkie możliwe środki zaradcze, ale kiedy przychodzą, akceptujcie je z uległością”.
św. Franciszek Salezy
Rabbi Mosze Lejb opowiadał, że nauczył się miłości od pewnego chłopa. Ów chłop siedział wraz z innymi w szynku i pił. Długo milczał, jak inni mówili, ale że serce zmiękło mu pod wpływem wina, więc zagadnął wreszcie sąsiada:
– Powiedz mi, czy mnie kochasz?
Tamten odparł:
– Bardzo cię kocham.
– Powiadasz, że mnie kochasz – rzekł chłop – a nawet nie wiesz, co mi doskwiera. Gdybyś naprawdę mnie kochał, z pewnością byś wiedział. Tamten nie potrafił nic odrzec, a ten, co pytał, znowu zamilkł. Ale ja zrozumiałem. Miłość do ludzi polega na tym, aby wyczuwać ich potrzeby i brać na siebie ich cierpienia.
Tak właśnie kocha Bóg! On zna moje potrzeby i bierze na siebie moje cierpienie, dlatego „posłał swego Syna na świat po to, aby świat został przez Niego zbawiony” (por. J 3,17).
Tajemnica krzyża
Niewiara w miłość Boga objawia się w buncie, szemraniu i narzekaniu… Tak czynił Lud Wybrany na pustyni; Lud, o którym mówi Matka Boża w La Salette; podobnie i my czynimy. Ukąszenia jadowitych węży przynosiły śmierć. Izraelitów uratowało spojrzenie na miedziany pal!
Jakie mamy lekarstwo, kiedy zabija nas jad grzechu? Tym lekarstwem jest Jezus Chrystus wywyższony na krzyżu!
Święty Jan Paweł II mówił do nas: „Nowy człowiek przekracza religijność naturalną, swój strach przed tym, co będzie, i ciągłą pokusę, by czcić Boga w jednym tylko celu, by tak uzyskać życie łatwe i bezpieczne. Człowiek naturalnie religijny nie zna jeszcze głębokiego wymiaru chrześcijaństwa”. Rozumienie tajemnicy krzyża jest poznaniem tego, co Ojciec Święty nazywa „głębokim wymiarem chrześcijaństwa”.
Dwie interpretacje krzyża
W obliczu krzyża są dwie interpretacje. Jedna pochodzi od Ducha Świętego, a druga od szatana.
Szatan mówi: odrzuć krzyż! On czyni okazję z tych wydarzeń, aby cię katechizować, aby na końcu powiedzieć ci: „Bóg cię nie kocha”. Naukę o odrzuceniu krzyża otrzymujemy od wszystkich. Mówią nam: krzyż nie ma sensu! Dlatego cała kultura śmierci – aborcja, eutanazja, narkotyki… jest ucieczką od krzyża.
Duch Święty mówi, że w krzyżu objawia się miłość kochającego Ojca do grzesznika. Tak jak Ojciec kocha swojego Syna i nie pozwolił, aby śmierć królowała nad Nim, tak Syn kocha każdego z nas dając nam to samo zwycięstwo. Możemy wołać z Chrystusem: śmierci, gdzie jesteś, gdzie jest twoje zwycięstwo?!
Bóg daje ci ten krzyż, abyś wiedział, że jest chwalebny, abyś w krzyżu swojego życia spotykał Boga. Nie schodź z krzyża, bo cię pożre diabeł – mówili Ojcowie Kościoła.
Katechizm Kościoła Katolickiego przytacza wypowiedź świętej Katarzyny ze Sieny. Mówi ona do tych, którzy gorszą się i buntują przeciw temu, co się im zdarza: „Wszystko pochodzi z miłości, wszystko jest skierowane ku zbawieniu człowieka, Bóg czyni wszystko tylko w tym celu” (KKK 313).
Mój krzyż
Dlaczego w kościołach w centrum umieszczamy krzyż? Abyśmy patrząc na niego wierzyli, że jest znakiem zwycięstwa Chrystusa. Że wierząc w Niego, mamy życie wieczne. Oto wielka tajemnica naszej wiary!
Edyta Stein, po śmierci Reinacha, swojego dobrego znajomego, podjęła się uporządkowania jego filozoficznej spuścizny. Wtedy zderzyła się z wiarą młodej wdowy i tak opisała swoje przeżycie: „Było to moje pierwsze spotkanie z krzyżem i boską mocą, jaką obdarza On tych, którzy go niosą. Ujrzałam po raz pierwszy Kościół zrodzony z cierpień Zbawiciela, w Jego zwycięstwie nad ościeniem śmierci. Był to moment, w którym załamała się moja niewiara, zbladł judaizm i zajaśniał Chrystus w tajemnicy krzyża”, która ujawniła się w Annie Reinach.
Co dziś jest moim krzyżem? Bóg dał mi ten krzyż, aby mnie odnaleźć, abym wszedł w życie wieczne, abym prawdziwie wypoczywał.
Trwając w naszym krzyżu módlmy się słowami Pseudo-Hipolita: „To drzewo jest dla mnie wiecznym zbawieniem, nim się karmię, nim się żywię. Zakorzeniam się w jego korzeniach, rozprzestrzeniam się w jego gałęziach, obmywam się jego rosą, a jego duch karmi mnie i ożywia jak powiew wiatru. W jego cieniu rozbiłem namiot i uciekając przed ogromnym upałem mam tam obfitujące w rosę schronienie. Kwitnę z jego kwiatami, rozkoszuję się w pełni jego owocami, swobodnie korzystam z jego plonów, które od początku dla mnie zostały przeznaczone. On jest moim pokarmem, gdy jestem głodny, źródłem, gdy odczuwam pragnienie, ubraniem, gdy jestem nagi, jego liście są dla mnie tchnieniem życia, i nie mam już liści figowych”.
————–
Ks. Bohdan Dutko, misjonarz saletyn. Po przyjęciu święceń kapłańskich (1988) pracował jako katecheta w parafii Matki Bożej Saletyńskiej w Olsztynie, studiował w Rzymie na Papieskim Uniwersytecie Salezjańskim i pełnił posługę duszpasterza akademickiego w Rzeszowie. W 1996 r. po raz pierwszy został redaktorem naczelnym dwumiesięcznika „La Salette – Posłaniec Matki Bożej Saletyńskiej”, którą to funkcję pełnił ponownie w latach 2007-2012. W latach 1997-2000 był asystentem w Radzie Prowincjalnej w Warszawie, następnie przez sześć lat był przełożonym wspólnoty zakonnej i proboszczem w Rzeszowie. Od 2012 r. pełni funkcję wikariusza Polskiej Prowincji Zgromadzenia Księży Saletynów.
Słowa Ewangelii według świętego Jana
Jezus powiedział do Nikodema: „Nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego, który z nieba zstąpił – Syna Człowieczego. A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony”.