Dobry duch Rzeszowa. 1 marca ks. infułat Józef Sondej kończy 100 lat!
Ks. Józef Sondej urodził się 1 marca 1914 r. w Mazurach. Uczył się w Sokołowie Młp. i popijarskim gimnazjum w Rzeszowie. Po maturze wstąpił do seminarium duchownego w Przemyślu. W 1939 r. przyjął święcenia kapłańskie. W okresie okupacji był wikariuszem we Frysztaku i kapelanem Armii Krajowej. Po wojnie pracował w Strzyżowie, Rzeszowie i Jarosławiu. Jako katecheta opiekował się młodzieżą, która działała w konspiracyjnej organizacji Demokratyczna Armia Krajowa. W 1955 r. został proboszczem parafii Chrystusa Króla w Rzeszowie. Funkcję tę pełnił do 1994 r. Od tego czasu przebywa na emeryturze. Był inwigilowany i szykanowany przez władze PRL. W 1995 r. został Protonotariuszem Stolicy Apostolskiej (infułatem) oraz Honorowym Obywatelem Rzeszowa. W 2008 r. odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski.
Z dr. Mariuszem Krzysztofińskim, historykiem z rzeszowskiego oddziału IPN, autorem książki „W służbie Chrystusa Króla. Ks. Józef Sondej”, rozmawia Jaromir Kwiatkowski
Ks. infułat Józef Sondej 1 marca kończy 100 lat. Popatrzmy na kilka momentów jego bardzo długiego życia. Pierwszy to funkcja kapelana Demokratycznej Armii Krajowej tuż po wojnie.
Mówiąc ściśle, ks. Sondej formalnie nie był kapelanem DAK. Był nauczycielem i wychowawcą w szkole w Strzyżowie, prowadził Sodalicję Mariańską. Niewątpliwie był też wzorem dla uczniów. Znał ich antykomunistyczne postawy, sam je kształtował, ale nie wiedział nawet, że ci chłopcy spiskują, bo oni mu się do tego nie przyznali. Wyjechał ze Strzyżowa w 1949 r., przed rozbiciem tej organizacji przez UB, gdyż został skierowany na inną placówkę – do Rzeszowa. To prawdopodobnie uchroniło go przed aresztowaniem. Z członkami DAK ks. Sondej utrzymuje kontakty do dzisiaj i pełni rolę ich nieformalnego kapelana.
Z Rzeszowa został przeniesiony do Jarosławia. Wrócił w 1955 r. i już z Rzeszowem związał całe swoje kapłańskie życie, będąc przez prawie 40 lat proboszczem parafii Chrystusa Króla, a od 20 lat – na emeryturze.
Trzeba podkreślić jeszcze, że ks. Sondej związał się z Rzeszowem bardzo wcześnie, bo tu chodził do I Gimnazjum.
Wspominał, że jego kolegami szkolnymi byli dwaj późniejsi członkowie IV Zarządu Głównego Zrzeszenia WiN, bliscy współpracownicy Łukasza Cieplińskiego.
Zgadza się. Chodzi o Mieczysława Kawalca i Józefa Rzepkę. Jednak kontakt z nimi urwał się w czasie wojny.
Ks. Sondej, jako duszpasterz w Rzeszowie, aktywnie włączył się w nurt nielegalnego budownictwa sakralnego, symbolizowany postacią biskupa przemyskiego Ignacego Tokarczuka. Nawet miał z tego powodu kłopoty ze strony władz.
Trzeba zacząć od tego, że parafia Chrystusa Króla, w momencie, gdy objął ją ks. Józef Sondej, leżała na obrzeżach miasta. Kilku kandydatów na jej proboszcza zostało odrzuconych przez władze. Ks. Sondej był piątym kandydatem. Władze, które chciały, by probostwo objął któryś z tzw. księży patriotów, początkowo go nie zaakceptowały. Dopiero w wyniku odwołania decyzję tę uchyliły władze centralne. Gdy obejmował probostwo, parafia Chrystusa Króla była parafią małą, liczącą ok. 3 tys. wiernych; kościół był niemal w stanie surowym, bez elewacji. Wnętrze miało surowe tynki i posadzkę, była już piękna ambona i alabastrowy ołtarz główny. Były też witraże, częściowo uszkodzone podczas wojny. Plebanię stanowił mały budyneczek o czterech pokojach, kuchni i poddaszu. Na podwórku stała mała oficyna, w której mieszkał organista. W pierwszej kolejności ks. Sondej zajął się więc porządkowaniem spraw i budynków parafialnych, remontami, a więc podjął pracę typowo pozytywistyczną. Wraz z objęciem diecezji przemyskiej przez biskupa Ignacego Tokarczuka, jego praca nabrała innego charakteru. Brak zezwoleń na budowę nowych kościołów sprawił, że postanowiono budować te świątynie bez zgody władz. Pierwsza próba budowy kaplicy przy ul. Łabędziej 7 okazała się nieudana. Z tego niepowodzenia wyciągnięto wnioski i odtąd angażowano w ten proces wiernych oraz bardzo szeroko o nim informowano, mówiąc głośno także o represjach. Dzięki temu udało się zmobilizować wiernych, którzy uczestniczyli w modlitwach i pracach przy powstającej kaplicy. Następne próby były już udane. Z parafii Chrystusa Króla wyodrębnionych zostało sześć parafii: Matki Bożej Różańcowej, św. Judy Tadeusza, Podwyższenia Krzyża Św., Św. Rodziny, Narodzenia NMP, Bożego Ciała i Matki Bożej z Lourdes. Obecną sieć parafii Rzeszowa w znacznej mierze ukształtował bp Ignacy Tokarczuk. Ks. Józef Sondej był tutaj wyrazicielem jego woli. Można powiedzieć, że stał się specjalistą od nielegalnego budownictwa sakralnego w tej części Rzeszowa, służył nawet później radą innym księżom. Miał specyficzny sposób działania: łączył metodę faktów dokonanych z działaniami odwołującymi się do ówczesnego prawa, czyli budował kaplicę, a gdy otrzymywał jakieś kary i wezwania, wtedy pieczołowicie pisał do władz monity i odwołania. Można powiedzieć, że był w swoisty sposób niewygodny dla władz.
Kościół Chrystusa Króla był ośrodkiem, który wspierał działania niezależne, opozycyjne.
Ks. Józef Sondej podejmował także inne działania zlecone przez biskupa Tokarczuka. Takim działaniem było założenie Duszpasterstwa Akademickiego „Wieczernik”, które również poszerzyło przestrzeń wolności. W tym duszpasterstwie nieoficjalnie krążyły czasopisma drugoobiegowe; było to także miejsce, w którym kultywowano tradycje niepodległościowe. Z czasem parafia Chrystusa Króla stała się miejscem, gdzie spotykała się młodzież niepokorna. Bardzo lubił tu przyjeżdżać bp Ignacy Tokarczuk, a znaczenie parafii na mapie religijnej Rzeszowa zaczęło bardzo szybko rosnąć.
Ks. Józef Sondej jest księdzem niezłomnym. Jego stosunek do komunistów był jednoznaczny, czemu niejednokrotnie dawał wyraz zarówno w kazaniach, jak i w działaniu. Jeśli chodzi o wspieranie opozycji, to należał go tych kapłanów, którzy – tak jak bp Ignacy Tokarczuk – od początku wspierali „Solidarność”. To wsparcie przybrało szczególny wymiar w okresie stanu wojennego. Ks. Sondej był jednym z kapłanów zaangażowanych w pomoc materialną dla internowanych i ich rodzin. Później w kazaniach wielokrotnie odwoływał się do ideałów „Solidarności”. W parafii Chrystusa Króla odbywały się też spotkania podziemnych władz związku. Była ona także ważnym miejscem, gdzie funkcjonowała kultura niezależna. Gościli tu m.in. prof. Jadwiga Staniszkis, Zbigniew Romaszewski, Wiesław Kęcik, Anna Nehrebecka itd. Przed wyborami w 1989 r. ks. Sondej jednoznacznie poparł „Solidarność”.
Jak odnalazł się po 1989 r.?
Zawsze nawoływał do jedności. Dla niego idee „Solidarności” są bardzo ważne do dziś. Zaangażował się bardzo mocno w organizowanie powstającej diecezji rzeszowskiej. Gdy przeszedł na emeryturę, jego aktywność siłą rzeczy musiała ulec zmniejszeniu.
Pozostał do dziś jasnym autorytetem moralnym dla mieszkańców Rzeszowa.
Niektórzy mówią, że jest „dobrym duchem Rzeszowa” i następnym autorytetem po arcybiskupie Ignacym Tokarczuku.
Czym ujmuje ludzi? Bo że tak jest, nie mam wątpliwości.
Jest jednoznaczny, bardzo skromny, emanuje dobrocią. Jest też bardzo zaangażowany w sprawy Kościoła. Cały czas jest czynny duszpastersko, jest cenionym przewodnikiem duchowym, rekolekcjonistą, kaznodzieją, spowiednikiem. Głosił wiele kazań, m.in. podczas Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. W listopadzie ub.r. odsłonił odlew postaci Łukasza Cieplińskiego podczas uroczystości odsłonięcia pomnika rozstrzelanych członków IV Zarządu Zrzeszenia WiN. 1 marca 2008 r. otrzymał nadany przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski. W ub.r. został uhonorowany przez IPN nagrodą Świadek Historii. Bardzo wysoko cenił go abp Tokarczuk, który w słowie wstępnym do czytelników mojej książki napisał, że „ks. Józef Sondej należy do najbardziej zasłużonych kapłanów z czasów mojej pracy biskupiej, Gdy powstawała nielegalna kaplica, zawsze był tam pierwszy i uświęcał ją swoją obecnością”.
Na zdjęciu: ks. infułat Józef Sondej.
Fot. Tadeusz Poźniak