Uroczystość Narodzenia Pańskiego, 25 XII 2013 – komentarz do Ewangelii (Pasterka)
To jest ta noc…
● Rozważa: ks. Bohdan Dutko MS ●
Uroczystość Narodzenia Pańskiego (25 grudnia 2013) – Msza w nocy (Pasterka)
Czytania: Iz 9, 1-3, 5-6; Tt 2, 11-14
Ewangelia: Łk 2, 1-14 ●
„Ponieważ w Betlejem zawsze jest Boże Narodzenie,
w sercach chrześcijan każdy dzień jest Bożym Narodzeniem”.
Bł. Jan Paweł II
To jest ta noc! Zawołanie z nocy wigilii paschalnej. Noc, w której Chrystus zniszczył więzy śmierci i z otchłani wychodzi zwycięski! Nie byłoby tej nocy, gdyby nie inna noc – noc z Betlejem! W tamtej nocy możemy zobaczyć początek naszego wybawienia.
W tę noc
Czuwając jak pasterze, w głębokości naszej nocy słyszymy wołanie aniołów, dobrą nowinę: „Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu; dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel”. Bóg się wam narodził. Bóg się narodził dla mnie… On przychodzi do mnie!!! Ten, który przyszedł – wciąż przychodzi, narodzony w Betlejem, wciąż się rodzi – także dziś. Tej nocy!
W tę noc – przychodzi Ten, który rozprasza ciemności nocy… Różne bywają noce w naszym życiu. Może to być noc wiary – jaką miała bł. Matka Teresa z Kalkuty; noc beznadziei – ta Judaszowa, w której wszystkie głosy z zewnątrz i z wnętrza wołają: nie ma dla ciebie ratunku; noc nałogu, uzależnienia czy zniewolenia – jak w życiu biblijnego Samsona; noc kryzysu małżeńskiego i strach przed jego rozpadem – jak u wielu dziś; czy też noc wątpienia, w chorobie, ubóstwie i opuszczeniu – jak u Hioba…
W tę noc – przychodzący Jezus przynosi więźniom wolność, niewidomym przejrzenie, uciśnionym swobodę (por. Łk 4, 18).
W tę noc – przychodzi Miłość i pocieszenie do każdego, kto jest samotny, niekochany i czujący opuszczenie.
W tę noc – Bóg na nowo przypomina nam, że nas kocha miłością nieskończoną, darmową, usprawiedliwiającą – nawet bezbożnego!
W tę noc – Bóg daje światło, aby widzieć głębiej i piękniej swoje życie…
W tę noc – przypomina, że to nie nasze wysiłki, ale miłość z Betlejem może odnowić nasze serce.
W tę noc – daje mądrość odróżniania prawdy od kłamstwa, tego co cenne i wartościowe od blichtru, radości od przyjemności, pasterza od wilka i ziarna od plew.
W tę noc – możemy zobaczyć, że wszystko, czym żyjemy i co nas otacza, może być święte: praca, wypoczynek, starość, choroba i umieranie…
Drzwiczki i schody
Jak wejść w tę noc? Jak wejść w te wydarzenia? Jak usłyszeć sercem tę wieść z nieba? Jak odróżnić znaki aniołów z betlejemskich pól od tych poprzebieranych i udających aniołów, z zupełnie innych pól?
Może ucieknę się do dwóch bardzo wymownych znaków, które dziś widzimy będąc w Betlejem, a szczególnie w bazylice Narodzenia. Pierwszy znak to wejście do bazyliki: małe drzwi – by nie powiedzieć drzwiczki, nazywane Bramą Pokory czy Drzwiami Pokory. Ich wysokość to tylko 120 cm, co oznacza, że przy wejściu praktycznie każdy dorosły pielgrzym musi głęboko skłonić się, aby znaleźć się wewnątrz bazyliki. Rozmiar drzwi zapobiegał przed wjazdem do bazyliki konno. A zatem wszyscy równi!
Nasuwa mi się refleksja o punkcie w Regule napisanej przez św. Franciszka, zakazującym jazdy na koniu przez braci. Bardzo głęboka myśl. Nie chodzi w niej tyle o ubóstwo, ile o zrównanie z warstwą najniższą w społeczeństwie. Konno jeździła warstwa rycerska – ona była wyżej, nad innymi. Uczniowie Biedaczyny z Asyżu mają być równi z najniższymi! Idąc do Jezusa wszyscy jesteśmy równi! Tu nie mają znaczenia bogactwo, tytuły, stanowiska…
Drugi znak pojawia się przy wejściu do Groty Narodzenia, która znajduje się poniżej głównej posadzki bazyliki. Każdy pielgrzym musi zejść schodkami w dół!
Pokorny Bóg nie wybiera pałacu, ale pokorne miejsce. Kto może uwierzyć w tę nowinę ogłoszoną na Polu Pasterzy? Tylko pokorny! Kto może wejść w tajemnicę tej nocy i być ogarnięty jej mocą? Tylko pokorny!
Za czym kolejka ta stoi?
Kiedy jest się w Betlejem i widzi tłumy stojące w kolejce do Groty Narodzenia, przychodzą na myśl słowa z przeboju Krystyny Prońko: „Za czym kolejka ta stoi?”.
Właśnie. Za czym? My, oduczeni od stania w kolejce, przyzwyczajeni do szybkiej obsługi - McDonald’s, Tesco… Dlatego, że za darmo? Z pewnością nie!
Betlejem to Miłość – wypełnienie naszych tęsknot i niepokoju, który nosimy w sercu… Augustynowe „dopóki nie spotka się z Bogiem”…
Betlejem to Miłość – piękno duszy, spełnienie pragnień, które nosimy od chwili, kiedy „Bóg nas poznał”, Jeremiaszowe…
Betlejem to Miłość – nie metropolia, ale dziura zabita dechami – jak nasze życie…
Betlejem to Miłość – przebaczająca i miłosierna, balsam na rany po naszych grzechach.
Betlejem to Miłość – Franciszkowe „szaleństwo miłości”, o niej marzymy i wiemy, bo w tym nasze szczęście.
Betlejem to Miłość – skandal, który nie gorszy… Bo Bóg oszalał z MIŁOŚCI!
Stoimy, bo wiemy, że tylko Bóg bierze na siebie nasz los, że tak naprawdę tylko On przygarnia nas do siebie w naszych słabościach, że się nami nie gorszy w naszych grzechach. Jest czuły, wyrozumiały, łagodny… On widzi nas inaczej… głębiej, więcej. Nie jesteśmy Bogu obojętni… Jesteśmy przez Niego kochani do szaleństwa – aż do śmierci! Miłość, która przeszła przez śmierć i zmartwychwstała! Ta prawda daje nam zupełnie nowe spojrzenie na nasze życie… Za taką miłością tęsknimy. Dlatego w tej „betlejemskiej” kolejce czekamy – równi i pokorni! Bo pięknie jest słyszeć wołanie anioła, że Pan się narodził dla mnie, że On mnie kocha!
————–
Ks. Bohdan Dutko, misjonarz saletyn. Po przyjęciu święceń kapłańskich (1988) pracował jako katecheta w parafii Matki Bożej Saletyńskiej w Olsztynie, studiował w Rzymie na Papieskim Uniwersytecie Salezjańskim i pełnił posługę duszpasterza akademickiego w Rzeszowie. W 1996 r. po raz pierwszy został redaktorem naczelnym dwumiesięcznika „La Salette – Posłaniec Matki Bożej Saletyńskiej”, którą to funkcję pełnił ponownie w latach 2007-2012. W latach 1997-2000 był asystentem w Radzie Prowincjalnej w Warszawie, następnie przez sześć lat był przełożonym wspólnoty zakonnej i proboszczem w Rzeszowie. Od ub.r. pełni funkcję wikariusza Polskiej Prowincji Zgromadzenia Księży Saletynów.
————–
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Wybierali się więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta.
Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna. Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie.
W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną nad swoją trzodą. Naraz stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli. Lecz anioł rzekł do nich: «Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu; dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie». I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami: «Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom, w których ma upodobanie».