Tej książki o soborze nie wolno pominąć

26 września 2013 09:11Komentowanie nie jest możliweViews: 546

Autor recenzji: Paweł Pomianek ▼

Sobór Watykański II. Historia dotąd nieopowiedziana autorstwa prof. Roberto de Mattei to jedna z najważniejszych wydanych w naszym kraju książek podejmujących główną tematykę Roku Wiary, zadaną przez papieża Benedykta XVI, którą miał być powrót do historii i dokumentów soboru w celu jego odkurzenia, odbrązowienia, odczytania na nowo.

Przyzwyczailiśmy się w Kościele, w naszym kraju również, uważać Sobór Watykański II za wydarzenie opatrznościowe, wielki dziejowy moment, w którym Kościół zmienił kierunek, otworzył się na świat i zaczął trafiać do współczesnego człowieka. Czy jednak te poglądy na temat Vaticanum II mają potwierdzenie w faktach? Prof. de Mattei pokazuje drugą stronę medalu. Bardzo ściśle, trzymając się faktów, pokazuje przebieg prac soborowych, starcia konserwatywnych i liberalnych ojców i nieczyste zagrania liberałów. W takiej atmosferze powstawały kompromisowe dokumenty, w wielu miejscach pozostawiające bardzo szerokie niedopowiedzenie oraz pole do interpretacji i… nadinterpretacji.

Część Tradycji czy start od zera?

Autor szeroko pokazuje też, w jaki sposób liberalni teologowie korzystali z mediów, głosząc w nich tezy, które jeszcze nie zostały na soborze przyjęte i wywierając tym samym naciski na innych ojców. To właśnie tę działalność papież Benedykt XVI tuż przed zakończeniem swojego pontyfikatu nazwał „soborem mediów” – tym obrazem soboru, który przedostał się do opinii społecznej i zaczął żyć własnym życiem.

Książka uświadamia też, że sam Sobór Watykański II nadał sobie niższą rangę soboru duszpasterskiego. Nie jest więc uczciwe traktowanie go jako najważniejszego.

Tak mówił o tym wszystkim już w 1988 r. kardynał Josef Ratzinger:

Drugi Sobór Watykański nie został potraktowany jako część całej, żywej Tradycji Kościoła, ale jako koniec Tradycji, nowy start od zera. Prawda jest taka, że sobór ten w ogóle nie zdefiniował żadnego dogmatu i świadomie wybrał skromną rangę soboru zaledwie pastoralnego. A jednak wielu traktuje go tak, jakby uczynił on z siebie superdogmat odbierający ważność wszystkim pozostałym.

Oprócz szerokiej faktografii dotyczącej samego soboru, bardzo ważny jest też kontekst, który przytacza autor. Sięgając pięćdziesiąt lat wstecz aż do czasów modernizmu potępionego przez papieża Piusa X, a przede wszystkim szczegółowo omawiając pontyfikat Piusa XII – profesor pokazuje korzenie soboru, podaje konkretne powody i mechanizmy, które sprawiły, że wydarzenie soboru właśnie w takiej a nie innej formie miało miejsce.

Epoka soboru

W kontekście samego soboru bardzo ciekawe jest zestawienie Jana XXIII i Pawła VI. Prof. de Mattei, nie upraszczając sylwetek obu postaci, pokazuje, jak bardzo wiele je różniło. A przecież przyzwyczailiśmy się wrzucać obu papieży czasów soboru do jednego worka jako wielkich reformatorów. Mało kto wie, że Jan XXIII wyobrażał sobie, iż sobór potrwa niewiele ponad dwa miesiące. Schematy, do których praktycznie nie miał zastrzeżeń, były przygotowane, a potem okazało się, że pierwszy raz w historii Kościoła sobór odrzucił wszystko, nad czym pracowano przez kilka lat przygotowań.

Szalenie ważny w książce jest też ostatni rozdział pt. Epoka soboru (1965–1978). Autor przedstawia w nim najważniejsze fakty pontyfikatu Pawła VI, będące po części – czego autor nie omieszka nam pokazać – owocami soboru: upadek Kościoła na Zachodzie, masowe odejścia księży z kapłaństwa, zwrot najwyższych władz Kościoła ku lewicy, otwarte kontestacje wypowiedzi papieskich (szczególnie słynne było oficjalne odrzucenie przez część episkopatów encykliki Humanae vitae i nauczania Kościoła o antykoncepcji). W książce znajdziemy też niejedną wypowiedź Pawła VI, który sam oceniał sytuację Kościoła jako dramatyczną:

Odnosi się wrażenie, że przez jakąś szczelinę dym Szatana wdarł się do świątyni Boga. Zaistniała wątpliwość, niepewność, problematyczność, niepokój, niezadowolenie i konfrontacja. Nie ufa się Kościołowi

– mówił podczas homilii 29 czerwca 1972 r., dziewięć lat po swoim wyborze na Stolicę Piotrową.

A cztery lata wcześniej stwierdzał: „Kościół został zaatakowany przez tych, którzy do niego należą”.

Jeśli miałbym wskazać pewne niewielkie wady książki, to po pierwsze jest to brak choćby ogólnego omówienia treści dokumentów. O ile autor dość dokładnie omawia proces tworzenia dokumentów, przebieg soboru, rozmowy kuluarowe, wystąpienia w auli soborowej, o tyle właściwie, jeśli chodzi o treść, omówiona jest wyłącznie konstytucja Lumen gentium. Trzeba jednak pamiętać, że zapewne taki był zamysł autorski – dokumenty soboru były wielokrotnie wydawane i każdy ma do nich dostęp. Włoskiemu historykowi chodziło zaś przede wszystkim o opowiedzenie „historii dotąd nieopowiedzianej”.

Druga rzecz, którą można wskazać jako cechę ujemną, to prześlizgiwanie się po pewnych tematach. Prof. de Mattei wskazuje np., że najwięcej głosów przeciwnych przy głosowaniu nad całością dokumentu otrzymał dekret Inter mirifica o środkach komunikowania społecznego. Autor w żaden sposób nie rozwija jednak tego ciekawego wątku. A przecież odpowiedź na pytanie, dlaczego tak się stało, mogłaby być szalenie ciekawa. Czy dokument budził kontrowersje ojców? Z jakiego powodu? A może po prostu atmosfera początku soboru pozwalała jeszcze na głębsze zróżnicowanie podczas głosowań? Tymczasem wątek akurat tego dokumentu nie pojawia się poza tym w książce prawie w ogóle. Z drugiej strony, gdyby tak omawiać szeroko każdy temat, to zamiast 450 otrzymalibyśmy 1500 stron. I kto porwałby się na taką lekturę?

Młodemu wydawcy – Centrum Kultury i Tradycji Wiedeń 1683 – serdecznie gratuluję cennej inicjatywy. Na przyszłość – o ile nie byłoby to nader czasochłonne – zachęcałbym do dodawania do tego typu prac indeksu ze spisem rzeczy, tematów, dokumentów i najważniejszych postaci. Nie ulega bowiem wątpliwości, że to jest taka książka, której fragmenty chciałoby się utrwalić, do której Czytelnik będzie wielokrotnie wracał.

Duch Święty i grzeszny człowiek

Nie oszukujmy się – lektura książki prof. de Mattei jest lekturą smutną. Czytając, mamy poczucie istnienia atmosfery pewnej schyłkowości. Ale cóż… Oczywiście możemy się zachłystywać, że Sobór Watykański II był największym wydarzeniem w historii Kościoła i wielkim dziełem Ducha Świętego. Ale jeśli chcemy być obiektywni, powinniśmy zobaczyć, że oprócz Ducha Świętego, który zawsze jest obecny, by prowadzić swój Kościół, podczas soboru działały także wpływy i interesy ludzi – niekiedy grzesznych i małych. Warto przeczytać publikację Sobór Watykański II. Historia dotąd nieopowiedziana, byśmy mogli dogłębnie poznać sobór i wyrobić sobie własne, bardziej obiektywne zdanie na jego temat.

Poleć innym!

  • Facebook
  • Twitter
  • Delicious
  • LinkedIn
  • StumbleUpon
  • Add to favorites
  • Email
  • RSS

Dyskusja

Tagi:
Email
Print
WP Socializer Aakash Web