Jak Tomasz potrzebujemy miłosierdzia
Niedziela Miłosierdzia Bożego (7 kwietnia 2013)
Perykopa ewangeliczna: J 20,19-31
Rozważa: Paweł Pomianek ▼
Tomasz, odrzucając naukę Apostołów, odrzucając Prawdę Chrystusa, prawdę o zmartwychwstaniu – stał się tym, który potrzebował miłosierdzia. I owo przebaczające Miłosierdzie przyszło do niego.
Akcja dzisiejszej Ewangelii dzieje się – moglibyśmy powiedzieć współcześnie – w Oktawie Wielkanocy. Pierwsza część, pierwsze spotkanie z Jezusem, ma miejsce w Niedzielę Zmartwychwstania (owego pierwszego dnia tygodnia), wieczorem. Druga część ma miejsce dnia ósmego, to jest dzisiaj – w Niedzielę Miłosierdzia.
I rzeczywiście, możemy odczytać tę Ewangelię także w kontekście dzisiejszego – bardzo świeżego wciąż – święta. Tomasz jest butny. Deklaruje swoją niewiarę w zmartwychwstanie, w słowa pozostałych Apostołów – w sposób zdecydowany. Jeśli zdobył się na wyznanie: Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę – możemy być pewni, że był całkowicie przekonany, iż Chrystus nie zmartwychwstał. A odrzucając naukę Apostołów, odrzucając Prawdę Chrystusa, prawdę o zmartwychwstaniu – stał się tym, który potrzebował miłosierdzia.
Ci, którzy porzucili wiarę i Kościół, ci którzy urodzili się poza Kościołem, lecz wiele razy mieli możliwość nawrócenia; ale też ci, którzy z pozoru są w Kościele, ale odrzucają wiele elementów Jego nauczania – ci ludzie w sposób szczególny potrzebują nawrócenia, a więc i Bożego Miłosierdzia. O nich także w sposób szczególny pamiętajmy, powierzając ich w Koronce do Bożego Miłosierdzia.
W tym miejscu jednak warto zastanowić się nad swoim własnym podejściem do faktu zmartwychwstania. Czy przyjąłem zmartwychwstanie ze wszystkimi tego konsekwencjami? Czy czasem nie jestem trochę podobny do Tomasza? On werbalnie wyraził swój sprzeciw wobec możliwości przyjęcia wiary w zmartwychwstanie. Uznał, że może przyjąć zmartwychwstanie jedynie w formie empirycznej wiedzy. A ja, jeśli nawet przyjmuję do wiadomość fakt o zmartwychwstaniu, to czy tym wydarzeniem tak naprawdę do głębi żyję? Czy mój ostatni tydzień różnił się od poprzednich? Czy radość zmartwychwstania mnie przemieniła? Napełniła radością i siłą do głoszenia Chrystusa w swoim codziennym życiu? Czy Zmartwychwstały był obecny w moich moralnych wyborach?
Odpowiadając sobie – bardzo osobiście – na te pytania, przeczytajmy krótki fragment przemówienia papieża Franciszka wygłoszonego przez modlitwą Regina Coeli w Poniedziałek Wielkanocny. Mówił on właśnie o tym, do czego powinna nas prowadzić łaska wielkanocnych sakramentów. Mówił w kontekście miłosierdzia:
Chrzest, który nas czyni dziećmi Bożymi, Eucharystia jednocząca nas z Chrystusem, powinny stać się życiem, to znaczy przekładać się na postawy, zachowania, gesty, wybory. Łaska zawarta w sakramentach Wielkanocnych jest ogromnym potencjałem odnowy w życiu osobistym, rodzinnym, odnowy stosunków społecznych. Ale wszystko przechodzi przez ludzkie serce: jeśli pozwolę, by dotarła do mnie łaska Chrystusa Zmartwychwstałego, jeśli pozwolę, by zmieniła mnie w tym aspekcie, w którym nie jestem dobry, który może wyrządzić krzywdę mnie i innym ludziom, to pozwalam, aby zwycięstwo Chrystusa utrwaliło się w moim życiu, by poszerzyło się jego dobroczynne działanie. To jest moc łaski! (…) Bez łaski nic nie możemy uczynić. A z łaską Chrztu św. i Komunii Świętej mogę stać się narzędziem Bożego miłosierdzia. Tego wspaniałego Bożego miłosierdzia!
Nic dodać, nic ująć.
(…) abyście wierząc, mieli życie w imię Jego. By te słowa kończące dzisiejszą Ewangelię mogły się spełnić na nas, prawda o zmartwychwstaniu musi przeniknąć całe nasze życie. Przemieniać nas tam, gdzie jeszcze nie domagamy, wpływać na nasze codzienne konkretne życiowe wybory.
————–
Paweł Pomianek – świecki teolog, publicysta, filolog polski. Mąż Anny, tato czteroletniej Juleczki i półrocznego Piotrusia. Redaktor naczelny Dziennika Parafialnego.
————–
Tekst Ewangelii (J 20,19-31)
Było to wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia. Tam gdzie przebywali uczniowie, drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami; przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!». A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie, ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane».
Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: «Widzieliśmy Pana!». Ale on rzekł do nich: «Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę».
A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: «Pokój wam!». Następnie rzekł do Tomasza: «Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż ją do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym». Tomasz Mu odpowiedział: «Pan mój i Bóg mój!». Powiedział mu Jezus: «Uwierzyłeś Tomaszu, bo Mnie ujrzałeś; błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli».
I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej księdze, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc, mieli życie w imię Jego.