Góra Przemienienia
II Niedziela Wielkiego Postu (24 lutego 2013)
Perykopa ewangeliczna: Łk 9,28b-36
Rozważa: ks. Julian Wybraniec ▼
Dlaczego Jezus udał się na górę? Dlaczego zarządził wyprawę na samotne zbocze górskie? Ewangelista Łukasz daje odpowiedź – stwierdza, że Jezus się modlił. Wczujmy się na początku w położenie Jezusa.
W owym czasie znajdował się na drodze prowadzącej do Krzyża. Tego był absolutnie świadomy, mówił o tym uczniom stale. Jezus zawsze chciał mieć absolutną pewność, że czyni to, czego od Niego żąda Ojciec. Nie czynił żadnego kroku bez zjednoczenia się z wolą Ojca. W każdej sytuacji Jezus zadawał tylko jedno, wyłącznie jedno pytanie: „Czego Ojciec ode mnie żąda?”.
Pomiędzy Jezusem a nami istnieje zasadnicza różnica, mianowicie: Jezus zawsze pytał: „Czego Bóg oczekuje ode mnie?”. My pytamy: „Co ja pragnę uczynić?”. Jezus był bez grzechu. Co przez to rozumiemy? Właśnie to, że Jezus nie znał innej woli oprócz woli Boga. Jego ludzka wola była całkowicie zjednoczona z Bożą – wspólną z Ojcem.
Kiedy przed Jezusem wyłaniał się jakiś problem, to nigdy nie usiłował go rozwiązać tylko dzięki sile intelektu, nie pytał o radę ludzi, lecz szedł z tym problemem na bezludne miejsce i rozmawiał z Ojcem.
Spójrzmy jeszcze na Piotra. Tej nocy nauczył się dwóch lekcji. Kiedy uświadomił sobie, co się wydarzyło, zareagował propozycją zbudowania trzech namiotów: jednego dla Jezusa, jednego dla Mojżesza i jednego dla Eliasza. Piotr był zawsze człowiekiem czynu. Zawsze musiał coś robić. Wielkie znaczenie posiada jednak moment ciszy, chwila kontemplacji, zadziwienia, uwielbiania, czci w poczuciu obecności najwyższego majestatu. Nieraz jesteśmy bardzo zajęci, usiłując coś zrobić, podczas gdy lepiej byłoby w tym momencie milczeć, słuchać, wielbić Boga. Zanim człowiek przysposobi się do walki, wyruszy w drogę, winien zastanowić się, pomodlić.
Wiadomo też, że Piotr chciał pozostać na górze. Chciał, by ta wielka chwila przedłużyła się jak najbardziej. Nie chciał zejść w dół, do codziennych powszednich zajęć, nie chciał do nich wrócić. Chciał na zawsze pozostać w atmosferze chwały. To uczucie nikomu nie jest obce. Istnieją momenty intymnych przeżyć, ukojenia, uczucia bliskości Boga. Kto ich zaznał, chciałby, by trwały w nieskończoność. Góra Przemienienia jest zawsze bardziej ponętna niż codzienna służba lub droga Krzyża. Góra Przemienienia jest nam dana po to, by przygotować nas do codziennej służby, uzdolnić do kroczenia drogą Krzyża. Moment przeżywania chwały nie jest czymś samym dla siebie. Jest przeznaczony po to, by zwykłym rzeczom nadać blasku, jakiego przedtem nigdy nie miały.
————–
ks. Julian Wybraniec – w maju br. przyjął święcenia kapłańskie. Obecnie jest wikariuszem w parafii pw. św. Brata Alberta w Kolbuszowej. Jego pasją jest liturgia oraz muzyka organowa w teorii i praktyce.
————–
Tekst Ewangelii (Łk 9,28b-36)
Jezus wziął z sobą Piotra, Jana i Jakuba i wyszedł na górę, aby się modlić. Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe. A oto dwóch mężów rozmawiało z Nim. Byli to Mojżesz i Eliasz. Ukazali się oni w chwale i mówili o Jego odejściu, którego miał dokonać w Jerozolimie. Tymczasem Piotr i towarzysze snem byli zmorzeni. Gdy się ocknęli, ujrzeli Jego chwałę i obydwóch mężów, stojących przy Nim. Gdy oni odchodzili od Niego, Piotr rzekł do Jezusa: Mistrzu, dobrze, że tu jesteśmy. Postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza. Nie wiedział bowiem, co mówi. Gdy jeszcze to mówił, zjawił się obłok i osłonił ich; zlękli się, gdy tamci weszli w obłok. A z obłoku odezwał się głos: To jest Syn mój, Wybrany, Jego słuchajcie! W chwili, gdy odezwał się ten głos, Jezus znalazł się sam. A oni zachowali milczenie i w owym czasie nikomu nic nie oznajmili o tym, co widzieli.