XXIV niedziela zwykła (C), 15 IX 2013 – komentarz do Ewangelii
W drodze z Bogiem
▼ Rozważa: Paweł Beyga ▼
XXIV niedziela zwykła, rok C (15 września 2013)
Czytania: Wj 32, 7-11. 13-14; 1 Tm 1, 12-17
Ewangelia: Łk 15, 1-32 ▼
Bóg nas szuka i na nas czeka. Takie jest główne przesłanie Łukasza ewangelisty, którego tradycja egzegetyczna nazywa ewangelistą miłosierdzia.
Liturgia poprzez czytania dzisiejszej niedzieli stawia mocny akcent na nawrócenie i powrót do Boga. Każdy chyba słyszał wiele kazań o Bożym Miłosierdziu w kontekście tej perykopy. Jednakże tutaj chciałbym uwypuklić dwa motywy również obecne w tym fragmencie Łukaszowej ewangelii. Pierwszym jest droga, a drugim radość.
Chrystus jako pierwszą prezentuje przypowieść o zagubionej owcy. Dobry Pasterz pozostawia całe stado, aby szukać tej jednej zagubionej. Chrystusowi zależy na zbawieniu każdego człowieka i dlatego jest Bogiem, który jest ciągle w drodze. W historii zbawienia był w drodze z Abrahamem, z Izraelem idącym przez Morze Czerwone oraz z tymi, którzy zmuszeni byli zawiesić harfy nad rzekami Babilonu. Wreszcie w szczytowym momencie Bóg opuścił piękne niebo i stał się człowiekiem. Teraz jako Najwyższy Bóg i Doskonały Człowiek codziennie jest obecny na drogach doczesności, aby ocalić kolejną owcę.
W przypowieści o synu marnotrawnym Bóg jest tym, który oczekuje na powrót syna. Stwórca szanuje wolną wolę człowieka, dlatego pozwala stopniowo człowiekowi oddalać się od bezpiecznego domu. W tym przypadku to człowiek wyrusza w drogę. Syn z przypowieści jest tym, który potłuczony, biedny i głodny zdaje sobie sprawę, że musi zawrócić do domu swego Ojca. To człowiek, który szuka Boga, jest zmuszony codziennie rozpoczynać swoje pielgrzymowanie. Pięknym wyrazem tej wędrówki na spotkanie z Panem w liturgii Kościoła był przez wieki wspólny kierunek modlitwy kapłana i ludu. Każdy z nas wyrusza w drogę ku Wschodowi, skąd nadejdzie Chrystus i gdzie oczekuje nas kochający Ojciec w swoim domu.
Wreszcie drugi motyw tych przypowieści to radość. Pierwsza – to radość Boga, który jak pasterz odnajduje owcę i bierze ją w ramiona. To radość Ojca wypatrującego swojego ukochanego syna, któremu ster własnego życia wymknął się spod kontroli. Drugi rodzaj radości to szczęście człowieka znalezionego przez Boga i człowieka który Boga odnalazł. Nie jest to głupia wesołkowatość, którą serwuje nam współczesny świat. To radość z posiadanej prawdy oraz pewnej drogi wiodącej do Pana.
Ewangelia dzisiejszej niedzieli uczy, że Bóg i my jesteśmy w nieustannej wędrówce ku sobie. Z jednej strony Pan wychodzi nam na spotkanie, szuka człowieka na drogach świata i bierze w ramiona, gdy go znajdzie. Z drugiej strony my także ciągle podążamy ku Bogu. Możemy śmiało powiedzieć, że nieustannie jesteśmy w drodze z Panem i ku Panu. On towarzyszy nam oraz jest naszym ostatecznym celem.
Paweł Beyga – świecki student teologii na Papieskim Wydziale Teologicznym we Wrocławiu, związany z duszpasterstwem Tradycji katolickiej przy Kościele Najświętszej Maryi na Piasku we Wrocławiu. Teolog – „ratzingerysta”. Jego teksty ukazywały się m.in. na portalach Liturgia.pl, DEON.pl, Nowy Ruch Liturgiczny i Dziennik Parafialny.
Perykopa ewangeliczna
Łk 15, 1-32 (krótsza perykopa Łk 15, 1-10) Radość z nawrócenia grzesznika
Słowa Ewangelii według świętego Łukasza
Zbliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi».
Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: «Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła”.
Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia.
Albo jeśli jakaś kobieta, mając dziesięć drachm, zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata domu i nie szuka starannie, aż ją znajdzie? A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i sąsiadki i mówi: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam”.
Tak samo, powiadam wam, radość powstaje u aniołów Bożych z jednego grzesznika, który się nawraca».
Koniec krótszej perykopy.
Powiedział też: «Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: „Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada». Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał.
Wtedy zastanowił się i rzekł: «Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników». Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go.
A syn rzekł do niego: «Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem».
Lecz ojciec rzekł do swoich sług: «Przynieście szybko najlepszą suknię i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi. Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się». I zaczęli się bawić.
Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to znaczy.
Ten mu rzekł: «Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego». Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu.
Lecz on odpowiedział ojcu: «Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę».
Lecz on mu odpowiedział: «Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się».