167. rocznica objawienia Matki Bożej w La Salette
19 września 1846 r. we francuskich Alpach, niedaleko wioski La Salette, Matka Boża objawiła się dwójce pastuszków: 15-letniej Melanii Calvat i 11-letniemu Maksyminowi Giraud.
Dzieci zobaczyły najpierw kobietę siedzącą na kamieniu wewnątrz promiennej kuli światła. Miała twarz ukrytą w dłoniach i płakała. Miała strój typowy dla kobiet z tamtego regionu. Dodatkowym elementem był krzyż z obcęgami i młotkiem – narzędziami męki Chrystusa, ciężki metalowy łańcuch na ramionach, róże zdobiące brzegi szat i diadem światła okalający czepek na głowie. Kobieta była tak wielkiej urody, że Maksymin i Melania – nie wiedząc, kto to jest – wzięli ją za mieszkającą w okolicy matkę, którą złe dzieci wygnały w góry. Dzieci nazwały kobietę po prostu Piękną Panią.
Na początku trochę się bały, ale nabrały śmiałości, gdy Piękna Pani przemówiła do nich: Zbliżcie się, moje dzieci, nie bójcie się, przyszłam oznajmić wam wielką nowinę.
Jeżeli mój lud nie zechce się poddać, będę zmuszona puścić ramię mojego Syna. Jest ono tak mocne i tak ciężkie, że nie zdołam go już dłużej podtrzymywać. Od jak dawna cierpię już za was! Chcąc, by mój Syn was nie opuścił, muszę Go nieustannie o to prosić, a wy sobie nic z tego nie robicie!
Choćbyście nie wiem jak się modlili i nie wiem co czynili, nigdy nie zdołacie wynagrodzić mi trudu, którego się dla was podjęłam. Dałam wam sześć dni do pracy, siódmy zastrzegłam sobie, a nie chcą mi go przyznać. To właśnie czyni tak ciężkim ramię mojego Syna. Woźnice przeklinają mieszając z przekleństwami Imię mojego Syna. Te dwie rzeczy tak bardzo obciążają ramię mojego Syna.
Jeżeli zbiory się psują, to tylko z waszej winy. Pokazałam wam to zeszłego roku przy zbiorze ziemniaków, ale nic sobie z tego nie robiliście. Przeciwnie, znajdując zepsute ziemniaki, przeklinaliście, wymawiając wśród przekleństw Imię mojego Syna. Będą się one psuły nadal, a tego roku na Boże Narodzenie nie będzie ich wcale.
Matka Boża wypowiadała te słowa po francusku, ale widząc wahanie dzieci, przeszła na narzecze z okolicy miejscowości Corps i mówiła dalej: Jeżeli macie zboże, nie należy go zasiewać. Wszystko, co posiejecie, zjedzą robaki, a to, co urośnie, obróci się w proch przy młóceniu. Nastanie wielki głód, lecz zanim to nastąpi, dzieci poniżej siedmiu lat będą dostawały dreszczy i będą umierać na rękach trzymających je osób. Inni będą cierpieć z powodu głodu. Orzechy się zepsują, a winogrona zgniją.
Następnie Piękna Pani pokazała jednak radosną perspektywę: Jeżeli ludzie się nawrócą, kamienie i skały zamienią się w sterty zboża, a ziemniaki same się zasadzą.
Nagle zapytała: Czy dobrze się modlicie, moje dzieci?
Dzieci przyznały, że nie bardzo.
Ach, moje dzieci, trzeba się dobrze modlić rano i wieczorem. Jeżeli nie macie czasu, odmawiajcie przynajmniej „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Mario”, ale jeżeli będziecie mogły, módlcie się więcej. Latem na Mszę świętą chodzi zaledwie kilka starszych kobiet. Inni pracują w niedzielę przez całe lato, a zimą, gdy nie wiedzą, czym się zająć, idą na Mszę świętą jedynie po to, by sobie drwić z religii. W czasie wielkiego postu jedzą mięso jak psy.
Następnie Piękna Pani zapytała: Moje dzieci, czy nie widziałyście kiedyś zepsutego zboża? Dzieci zaprzeczyły. Lecz ty, moje dziecko – zwróciła się do chłopca – musiałeś je widzieć ze swoim ojcem, pewnego razu w okolicy Coin. Właściciel pola powiedział wówczas do twojego ojca: „Przyjdź zobaczyć jak moje zboże się psuje”. Poszliście razem. Twój ojciec wziął dwa lub trzy kłosy w dłonie, pokruszył je, i wszystko obróciło się w proch. Później, kiedy wracaliście i byliście około godziny drogi od Corps, ojciec dał ci kawałek chleba i powiedział: „Masz, dziecko, jedz jeszcze chleb w tym roku, bo nie wiem, czy będzie go kto jadł w roku przyszłym, jeżeli zboże będzie się nadal tak psuło”.
Maksymin przyznał, że rzeczywiście tak było.
Piękna Pani zakończyła swoje Orędzie ponownie w języku francuskim: A więc, moje dzieci, ogłoście to całemu mojemu ludowi. Następnie poszła w kierunku wzniesienia, z którego pół godziny wcześniej zbiegły do Niej dzieci. Przeszła przez strumyk i nie odwracając się powtórzyła: A więc, moje dzieci, ogłoście to całemu mojemu ludowi. Po czym uniosła się nieco ku górze i rozpłynęła się w świetle dnia.
Po przeprowadzeniu badań, które polegały m.in. na przesłuchaniu dzieci i weryfikacji ich relacji oraz po otrzymaniu zgody Stolicy Apostolskiej, biskup diecezji Grenoble Philibert de Bruillard 19 września 1851 r. ogłosił, że „Objawienie [...] posiada w sobie wszystkie cechy prawdziwości i wierni mają uzasadnione podstawy uznać je za niewątpliwe i pewne”. W następnym roku biskup zwrócił się z prośbą do wszystkich księży ze swojej diecezji, aby zgłosili się do pracy wśród rzesz pielgrzymów odwiedzających górę Objawienia. Zgłosiło się pięciu księży, którzy utworzyli zalążek wspólnoty zakonnej. Na ręce nowego biskupa z Grenoble złożyli w 1858 r. śluby zakonne jako Misjonarze Matki Bożej z La Salette. Zgromadzenie zatwierdził papież Leon XIII 14 maja 1890 r.
Do Polski misjonarze saletyni przybyli ze Szwajcarii 16 września 1902 r. Prowadzą parafie w różnych częściach Polski; głównym miejscem kultu Matki Bożej Płaczącej z La Salette jest sanktuarium w Dębowcu k. Jasła.