Znaleźć wspólną ścieżkę

12 lutego 2012 10:38Komentowanie nie jest możliweViews: 156

Krzysztof Pilch ▼

Znalezienie wspólnej ścieżki do Pana Boga i ciągłe uczenie się chodzenia nią – jest koniecznością, jeśli małżonkowie chcą, by ich miłość ciągle oparta była na mocnym fundamencie. Ten, który ich połączył, chce bowiem towarzyszyć im w każdym momencie swoją łaską i radą.

Sakrament małżeństwa nie jest magiczną sztuczką gwarantującą szczęście i trwałość związku. Podręcznikowa definicja mówi, że jest to „widzialny znak niewidzialnej łaski Bożej”. Katechizm zaś dodaje, że ta łaska udzielana małżonkom udoskonala ich miłość i umacnia jedność. Jednym słowem, Pan Bóg, przyjmując przysięgę, która została przed Nim złożona, równocześnie ofiaruje małżeństwu swoją pomoc. Pomoc zaś ta jest tylko wtedy skuteczna, gdy małżonkowie chcą ją przyjąć, gdy dbają o swoją relację z Panem, gdy pozwalają, by to On ich łączył. Dlatego choć dotychczas szli do Niego dwoma odrębnymi ścieżkami, po ślubie powinni znaleźć jedną wspólną ścieżkę.

Błogosławiona odmienność

Pan Bóg stworzył człowieka jako kobietę i mężczyznę – jako dwie odmienne płcie. Owe różnice są więc dobre i powinny służyć wzajemnemu ubogacaniu się męża i żony. Czasami jednak sprawiają, że trudno znaleźć tę wspólną ścieżkę. Różnice dotyczyć mogą bowiem również wrażliwości religijnej, sposobów odbierania Pana Boga, preferowanych form modlitwy czy praktyk religijnych. Małżeńskie kroczenie wspólną ścieżką do Boga to przede wszystkim znalezienie sposobów włączenia Go w codzienne życie, we wzajemną relację męża i żony.

Nie ustawać w szukaniu

Na początku pomocne może być umówienie się na stałą porę modlitwy. Nie powinien to być moment, gdy jest się sennym i wyczerpanym. Ten czas jest potrzebny, by uczyć się wspólnej modlitwy. A można to zrobić tylko przez praktykę. Początki mogą być trudne, niemniej istotne jest, by po wspólnej modlitwie rozmawiać o swoich odczuciach z nią związanych i nie bać się próbować nowych form. Jeśli wspólny różaniec komuś nie odpowiada, to być może trzeba spróbować modlitwy spontanicznej albo modlitwy Pismem Świętym. Niezależnie jednak od naszych odczuć, trzeba próbować, pamiętając o słowach św. Pawła

Podobnie także Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami (Rz 8,26).

Tak więc małżonkowie nie są sami w swoich próbach i powinni świadomie prosić tak samo jak apostołowie „Panie naucz nas modlić się” (Łk 1,1).

Czas na zwierzanie i czas na słuchanie

W wypracowywaniu wspólnej ścieżki do Pana niezbędne jest też, by znaleźć czas i sposób na przychodzenie do Niego z małżeńskimi sprawami i problemami i włączać Go w podejmowane decyzje. Musi być więc czas zarówno na mówienie, jak i na słuchanie. Niektórzy małżonkowie zapominają, że wspólne trwanie w ciszy przed Panem to również modlitwa. Bez ciszy, bez słuchania, nie można usłyszeć tego, co On chce nam powiedzieć. Nawet więc jeśli cisza dla niektórych par będzie męcząca lub też w jej trakcie pojawiać się będą różnorakie rozproszenia – nie wolno się zniechęcać. Wartość modlitwy nie jest zależna od odczuć modlącego się, a Pan, jeśli widzi, że człowiek chce Go słuchać, przemawia mimo rozproszeń.

Wspólna nie zastąpi indywidualnej modlitwy

Rozpoczęcie wspólnej drogi życia nie oznacza, że wspólna modlitwa powinna zastąpić indywidualną. Osobista relacja z Bogiem zarówno męża, jak i żony nadal jest bardzo ważna i należy ją rozwijać między innymi przez praktykowanie modlitwy indywidualnej. Może ona stać się tym, co niejako zasila, dodaje mocy modlitwie małżeńskiej. Tym bardziej, że czasami warto swoimi przemyśleniami czy obawami najpierw podzielić się z Panem Bogiem, a dopiero później, być może już z nowym spojrzeniem na daną sprawę, ze współmałżonkiem.

Oczywiście wiąże się to z koniecznością przeznaczenia większej ilości czasu na rozmową z Panem – czasu którego ciągle brak. Nie znaczy to, że należy popadać w drugą skrajność i zacząć zaniedbywać swoje obowiązki na rzecz modlitwy. Tak naprawdę jest wiele momentów w ciągu dnia, które przeznaczamy na rzeczy, z których można zrezygnować. Jest też wiele chwil i miejsc, w których możemy się modlić – niekoniecznie rano lub wieczorem.

Nie tylko modlitwa

Jednak szukanie wspólnej ścieżki do Boga to nie tylko modlitwa, lecz również dbanie o to, by o Panu Bogu wiedzieć coraz więcej i ubogacanie małżonka swoimi przemyśleniami na różne kwestie związane z wiarą. Można w tym celu ustalić jakiś wspólny rytuał, np. zawsze po niedzielnej Mszy świętej rozmawiać o czytaniach czy kazaniu, przeczytać jakąś książkę lub artykuł o tematyce religijne i również porozmawiać na jego temat. W czasie takiej wymiany zdań warto też dzielić się swoimi wątpliwościami w wierze, które od czasu do czasu pojawiają się. Mierzenie się z nimi przyczyniać się może do rozwoju i umacniania naszej wiary, one też mogą być dodatkową motywacją do zgłębiania nauczania Kościoła.

Znalezienie wspólnej ścieżki do Pana Boga i ciągłe uczenie się chodzenia nią – jest koniecznością, jeśli małżonkowie chcą, by ich miłość ciągle oparta była na mocnym fundamencie. Ten, który ich połączył, chce bowiem towarzyszyć im w każdym momencie swoją łaską i radą. Chodzi tylko o to, by nauczyć się słuchać i korzystać z Jego łaski.

Poleć innym!

  • Facebook
  • Twitter
  • Delicious
  • LinkedIn
  • StumbleUpon
  • Add to favorites
  • Email
  • RSS

Dyskusja

Tagi:
Email
Print
WP Socializer Aakash Web