Wymknąć się na pustynię
V niedziela zwykła, rok B (5 lutego 2012)
Rozważa: Paweł Pomianek ▼
Perykopa ewangeliczna czytana w V niedzielę zwykłą to tekst będący kontynuacją tego, który słyszeliśmy w poprzednią niedzielę. Po uzdrowieniu opętanego w świątyni Jezus wychodzi z niej wraz z Jakubem i Janem i zmierza do domu Szymona.
Uzdrowienie teściowej Szymona Piotra może zaskakiwać. Zazwyczaj bowiem, gdy czytamy o cudach Jezusa, są to z zasady wydarzenia spektakularne. Tymczasem tutaj mamy do czynienia z uzdrowieniem gorączki. Ta scena może nam uświadomić, że Jezus interesuje się wszystkimi problemami, z jakimi borykamy się w naszym życiu. On chce weń wkraczać i nam pomagać. Jeśli czasami wahamy się, że może z pewnymi kwestiami nie powinniśmy zwracać się do Wszechmogącego, bo są zbyt liche – dzisiejszy fragment powinien być dla nas przekonujący: Chrystusa interesuje nawet zwykłe, czasowe niedomaganie. Z każdą sprawą możemy przychodzić w modlitwie i oddawać ją Panu.
Warto zwrócić uwagę, że uzdrowiona teściowa Szymona usługuje Jezusowi i uczniom. Z jednej strony można powiedzieć, że to pewien wzór postawy wobec Jezusa, odpowiedź na jego dar. Każdy z nas powinien stawiać sobie takie cele – służenie Panu. Większość z nas przecież doskonale wie, jak wiele – właśnie w takich prostych codziennych sprawach, choćby fakt naszego istnienia, dar życia, wszelkie dobro jakiego doświadczamy – zawdzięcza Panu. Jak odpowiadamy na proste, codzienne Boże dary? To kolejne pytanie, na które warto sobie odpowiedzieć, czytając ten fragment.
Z drugiej strony warto zauważyć, że gdy Chrystus uzdrawia, to uzdrawia po coś. On stawia przed kimś cel, zadanie. Zadaniem teściowej Szymona było usługiwanie Jezusowi i jego uczniom. Przed innymi uzdrowionymi Chrystus stawia różnorodne inne cele. Warto zwrócić na to uwagę: gdy Bóg daje łaskę, to za tą łaską idzie zawsze nieodłączne od niej zadanie.
Do Jezusa zeszło się całe miasto. Dlaczego tak się stało? Dlatego, że uzdrawiał. Dlatego, że za jego sprawą działo się dobro. Tak to już jest – także w naszym codziennym doświadczeniu – że dobro ma siłę przyciągania. Lubimy przebywać wśród ludzi, którzy czynią dobro. To oni potrafią budować prawdziwe wspólnoty, więzi. Zrzeszać, gromadzić, jednoczyć ludzi.
Kolejne zdania tej bogatej perykopy uświadamiają nam, jak ważne miejsce musi mieć w naszym życiu modlitwa. Nie może być tak, że oddamy się działaniu, aktywności, zapominając o ładowaniu duchowych akumulatorów, o prawdziwym kontakcie z Żywym Bogiem. Nawet gdy czeka na nas milion spraw, absolutnie musimy znaleźć czas na osobistą modlitwę, na intymne spotkanie z Bogiem. Musimy wyjść na pustynię czy znaleźć izdebkę, w której będziemy tylko my i Bóg. Czasem – tak jak w przypadku Jezusa – będzie to wymagało wymknięcia się chyłkiem z otaczającego zgiełku. Niemniej, jest to absolutnie konieczne.
W końcowym fragmencie chciałbym zwrócić uwagę na jedną tylko rzecz. Jezus decyduje się iść do innych miejscowości. Gdy wymienia cele, na pierwszym miejscu stawia nauczanie, a dopiero na drugim uzdrawianie. W Ewangelii zazwyczaj jest tak, że uzdrawianie ma niejako uwierzytelniać nauczanie, sprawiać, że jest ono przyjmowane za autentyczne. Warto zwrócić uwagę, że celem Jezusa jest prowadzenie do zbawienia wiecznego, a do fizycznego zdrowia tutaj na ziemi tylko w tym zakresie, w jakim w drodze do zbawienia fizyczne uzdrowienie może pomóc (uzdrowionemu i innym). Pamiętajmy o tym, że jeśli wzywamy Chrystusa Uzdrowiciela, musimy go wzywać absolutnie zawsze jako Chrystusa Zbawiciela – gotowi do pełnienia Jego woli w każdym aspekcie naszego życia.
————–
Paweł Pomianek – świecki teolog, publicysta, filolog polski, przedsiębiorca. Mąż Anny, tato dwuipółletniej Juleczki. Redaktor naczelny Dziennika Parafialnego.
————–
Tekst Ewangelii (Mk 1,29-39)
Jezus po wyjściu z synagogi przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja. Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej. On podszedł do niej i podniósł ją, ująwszy za rękę, tak iż gorączka ją opuściła. A ona im usługiwała. Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto było zebrane u drzwi. Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie pozwalał złym duchom mówić, ponieważ wiedziały, kim On jest. Nad ranem, gdy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. Pośpieszył za Nim Szymon z towarzyszami, a gdy Go znaleźli, powiedzieli Mu: Wszyscy Cię szukają. Lecz On rzekł do nich: Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo na to wyszedłem. I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy.