W duchu i prawdzie
Marcin Stradowski OPs ▼
Jezus zapowiedział, że prawdziwi czciciele Jego Ojca będą Go wyznawać „w duchu i w prawdzie”. Co to może oznaczać?
Nazywamy samych siebie chrześcijanami, ale czy wiemy, jak powinniśmy oddawać Bogu chwałę? My, którzy należymy do Kościoła, przyjmujemy sakramenty, coś piszemy, dużo czytamy, pouczamy i nad sobą ustawicznie pracujemy. Co jeszcze można do tego dodać? Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że wciąż mamy kosmetyczne poprawki, które należy dodać do „listy świętości”. Jednak, gdyby ktoś nam powiedział, że nie takich czcicieli chce mieć Pan, chyba nie dalibyśmy mu wiary.
Trzeba przyjrzeć się swojej wierze, abyśmy nie usłyszeli od Jezusa: „idźcie precz, nie znam was!”. Kochamy Boga i chcemy się nawracać, więc nie jest z nami aż tak źle. Najgorzej jest myśleć, że już osiągnęliśmy szczyt. Wiara to wyzwanie, a nie asekuracja, wiara bez pytań to nie wiara, ale pewność, a przecież tę będziemy mieć dopiero w niebie. Nie chodzi mi o wątpliwości w istnienie Boga, nauczanie Kościoła, obecność Ducha Świętego. (Choć i takie pytania są właściwe, bo lepiej jest pytać niż udawać, że wiemy wszystko). Zakładam, że wierzymy, a mam na myśli wątpliwości i pytania o stan naszej duszy.
Jedno jest pewne: nie jesteśmy doskonali, jesteśmy grzesznikami. Trzeba nam poznawać nasz stan, a do tego potrzebna jest prawda. Boga uwielbiamy w prawdzie, gdy poznajemy samych siebie i Jego, dostrzegając wtedy różnice. W ten sposób piękno i świętość Boga odsłaniają się przed nami. Nasza nędza nas nie poniża, ale unosi ku Temu, który może nas przemieniać i odnawiać. Warto wspomnieć o spowiedzi, która jest doskonałą okazją do oczyszczenia i poznania prawdy o nas samych. Duch Święty za pośrednictwem kapłana zawsze coś nowego nam mówi o nas samych. Zatem po prawdę do spowiedzi!
Wspomniałem o Duchu Świętym i właśnie wyznawanie Boga w duchu to nie tylko wewnętrzne, duchowe przeżywanie wiary, ale przede wszystkim słuchanie Ducha, który do nas przemawia. Nasza religijna działalność jest ważna, ale może być pozbawiona treści, którą dostarcza Duch. Nasza aktywność może od nas pochodzić, być efektem naszego umysłu, precyzyjnego zaplanowania, aby zaspokoić potrzebę bezpieczeństwa. Prawdziwą wolność daje tylko Bóg i tylko On ożywia naszą wiarę i czyni ją duchową, a każdą aktywność przekształca we własne Dzieło. To Duch tchnie kędy chce, ożywia nas i tego należy pragnąć, Jego stale przywoływać i słuchać. Niejednokrotnie ważniejsze od podjęcia kolejnego zadania powinno dla nas być stanięcie przed Jezusem na adoracji, przywołanie Ducha Świętego i słuchanie. Zawsze to powinno poprzedzać każdą pracę. Można tego dokonać w duchu, naszym wnętrzu. Starajmy się żyć adoracją Boga, szukaniem Go w nas samych i Jego głosu. On przemawia na wiele sposobów. Nie trzeba ich wymieniać, bo dowiemy się, gdy uwrażliwimy się na słuchanie i przestaniemy projektować. Autorem rozwoju duchowego zawsze jest Duch.
Trzeba stale udawać się na audiencję do Ojca, trzeba stale pytać i przyjmować rozkazy Boga, które nigdy nie pochodzą z regulaminu Nieba, ale z Serca Boga. On chce nas prowadzić ku zbawieniu i sam znajduje sposoby, aby tak się stało. On nam daje życie z miłości, a nie z wyrachowania czy innych kalkulacji. Odpowiedzmy na wezwanie Boga, ale wpierw pozwólmy Mu przemówić.
Prośmy Maryję, aby uczyła nas wrażliwości, aby to Duch Święty był duszą naszej duszy. Prośmy Maryję, aby uczyła nas adoracji, abyśmy każdą aktywność, którą chcemy podjąć, poprzedzili spotkaniem i naradą z Bogiem.
————–
Marcin Stradowski – ur. w 1972 r.; jest mężem Kasi i ojcem dwóch synów: Piotrka i Michała. Mieszka w Warszawie. Jest świeckim dominikaninem (tercjarzem – OPs). Za patrona obrał św. Jacka – pierwszego polskiego dominikanina – oraz bł. Jana z Vercelli.
Tekst pochodzi z książki Marcina Stradowskiego „Rozważania na każdy dzień. Cz. III: Okres Wielkiego Postu”. Do zamówienia w pakiecie ebooków Libenter.pl.