Świadectwo, autorytet, uzdolnienie
II niedziela zwykła, rok B (15 stycznia 2012)
Rozważa: Paweł Pomianek ▼
Dzisiejszy fragment Ewangelii według św. Jana opowiadający o powołaniu pierwszych uczniów koncentruje się wokół wagi świadectwa.
Pierwsze świadectwo w tej Ewangelii, jest świadectwem autorytetu. Wystarczy jedno zdanie Jana Chrzciciela: „Oto Baranek Boży”, by uczniowie natychmiast podążyli za Jezusem. Dlaczego tak się dzieje? Właśnie dlatego, że Jan miał niekwestionowany autorytet. Jest to więc swoiste świadectwo autorytetu. Ten fragment uczy nas, że powinniśmy wykorzystywać swój autorytet do głoszenia wiary. I nie chodzi tylko o autorytet w kwestiach wiary, ale i o autorytet ogólnoludzki, osobowościowy. Warto też zwrócić uwagę na fakt, że czasem trzeba przed głoszeniem słowem zbudować autorytet – bo wtedy świadectwo będzie przemawiające.
Uczniowie poznają Jezusa w jego domu. Można powiedzieć, że Jezus okazał się świadkiem w swoim domu, w swojej intymności i codzienności. Był nieskazitelny i potrafił przyciągać. Świadectwo w codzienności, w domu, wśród tych, którzy znają niemal każdą naszą słabość, jest zazwyczaj najtrudniejsze. A jednocześnie często najważniejsze, najbardziej podstawowe. Czytając ten fragment, możemy zadać sobie pytania: Na ile jesteśmy prawdziwymi świadkami, wobec swojego współmałżonka, naszych dzieci, swoich parafian? Na ile w swojej codzienności przyciągamy do Chrystusa?
Uczniowie przyprowadzają do Jezusa swoich bliskich. Zaryzykuję stwierdzenie, że na przykładzie tej Ewangelii można by się uczyć promocji marki. Autorytet, który o czymś mówi → spotkanie z Tym, Którego dotyczy „reklama” → dzielenie się z bliskimi odnalezieniem Kogoś wspaniałego → nowe spotkania. Ewangelia doskonale rozumie mechanizmy funkcjonowania ludzkich społeczeństw, umysłów, ludzkich potrzeb i popędów. Bóg nie ucieka od możliwości zbliżania się do człowieka najbardziej przyziemnymi sposobami. Pokazuje to doskonale także historia Kościoła, w szczególności losy licznych nawróconych.
Jezus od razu mówi Piotrowi, kim będzie. I rzecz jasna to świadectwo (to już czwarty aspekt, w jakim w tej Ewangelii odnajdujemy motyw świadectwa) Pana będzie prawdziwe. Piotr stanie się Skałą, na której Chrystus zbuduje swój Kościół. Ciekawe jest to, że Jezus wbrew ludzkim mniemaniom, wbrew naszej logice wybiera miejsce danego człowieka w strukturze Kościoła. Piotr nie przyszedł do Chrystusa pierwszy, został do Niego przyprowadzony przez brata. Nie był on też najwierniejszy. Zdarzały mu się zwątpienia i zdrady. Nawet jeszcze Dzieje Apostolskie i Listy św. Pawła pokazują, że zdarzało mu się być chwiejnym. Mimo wszystko to na jego barkach spoczęły losy pierwotnego Kościoła. I Piotr dał wspaniałe świadectwo, a bramy piekielne do dziś nie przemogły Kościoła.
Także każdy z nas ma w życiu do wykonania zadania. Kiedy czasem jest nam naprawdę ciężko, warto pomyśleć o Piotrze, słabym człowieku, który dzięki Bożej pomocy stał się Skałą. Pan Bóg nie patrzy na świat oczyma człowieka. Jego spojrzenie jest o wiele głębsze. A jego świadectwo o człowieku – zawsze prawdziwe. Jeśli w danym sakramencie otrzymaliśmy uzdolnienia i obietnice Boże – jesteśmy w stanie wypełnić swoją podstawową życiową misję.
————–
Paweł Pomianek – świecki teolog, publicysta, filolog polski, przedsiębiorca. Mąż Anny, tato dwuipółletniej Juleczki. Redaktor naczelny Dziennika Parafialnego.
————–
Tekst Ewangelii (J 1,35-42)
Jan stał wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: „Oto Baranek Boży”. Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem. Jezus zaś odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: „Czego szukacie?” Oni powiedzieli do Niego: „Rabbi, to znaczy: Nauczycielu, gdzie mieszkasz?” Odpowiedział im: „Chodźcie, a zobaczycie”. Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego. Było to około godziny dziesiątej. Jednym z dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za Nim, był Andrzej, brat Szymona Piotra. Ten spotkał najpierw swego brata i rzekł do niego: „Znaleźliśmy Mesjasza”, to znaczy: Chrystusa. I przyprowadził go do Jezusa. A Jezus wejrzawszy na niego rzekł: „Ty jesteś Szymon, syn Jana, ty będziesz się nazywał Kefas”, to znaczy: Piotr.