Prawdziwy Bóg. Prawdziwy Człowiek
Niedziela Świętej Rodziny, rok C (30 grudnia 2012)
Perykopa ewangeliczna: Łk 2,41-52
Rozważa: Paweł Pomianek ▼
W Świętej Rodzinie nietypowy jest fakt, że hierarchia osób jest w niej odwrócona w stosunku do tradycyjnej. Ale mimo że Jezus jest prawdziwym Bogiem, w swojej pokorze staje się poddany swoim rodzicom.
Gdy ktoś z nas, rodziców, czyta fragment o znalezieniu Pana Jezusa, niekiedy czyta go z odczuciem przerażenia: jak Jezus mógł zrobić coś takiego, jak mógł narazić swoją Matkę i swego Opiekuna na taki stres? Czy Ewangelia w tym fragmencie nie usprawiedliwia nieposłuszeństwa dzieci wobec rodziców?
Cóż… jest to jeden z tych fragmentów, który wskazuje jednoznacznie, że nie każde zachowanie Jezusa należy kopiować. Bynajmniej nie dlatego, że Jezus mógł zgrzeszyć czy popełnić błąd. Przeciwnie: dlatego, że Jezus był Bogiem i pewne rzeczy robił jako Bóg.
Dla mnie osobiście fragment o znalezieniu Pana Jezusa jest przede wszystkim wielkim potwierdzeniem prawdziwości dogmatu Kościoła o prawdziwym bóstwie i prawdziwym człowieczeństwie Jezusa Chrystusa. Jezus jest w pełni Bogiem i w pełni Człowiekiem. W całym Jego życiu przeplatają się zachowania, które wykonuje jako Bóg i jako Człowiek. Jako Bóg uzdrawia, wyrzuca złe duchy, jako człowiek płacze, odczuwa głód. Ten krótki fragment o znalezieniu w swej lakoniczności doskonale ukazuje, jak te zachowania Jezusa się przenikają.
Dwunastoletni Jezus jako Bóg pozwala sobie na zachowanie niezrozumiałe i bolesne dla ziemskich rodziców, wykazuje się niespotykaną w tym wieku wiedzą, wskazuje, kto jest Jego prawdziwym Ojcem. Jednocześnie przez całe dzieciństwo Jezusa ta wyraźna manifestacja boskości ma miejsce tylko ten jeden raz. Przez wcześniejsze i kolejne lata wzrastania Jezus był poddany rodzicom – jako Człowiek. Co więcej, Ewangelista wskazuje jeszcze mocniej na prawdziwe człowieczeństwo Chrystusa, pisząc: czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi. Bóg nie może czynić postępów, bo jest niezmienny i doskonały. Człowiek – może jak najbardziej.
Wrócę na koniec do tematu hierarchii w ramach Świętej Rodziny. Zwróćmy uwagę, że choć co do godności w ramach tej wyjątkowej Rodziny najważniejsze jest Dziecko, później Matka, a potem ojciec, to w rzeczywistości Syn podporządkowuje się swoim Rodzicom. Co więcej, to św. Józef jest głową Świętej Rodziny, pomimo że nie jest nawet prawdziwym ojcem Jezusa. Akurat ten aspekt dużo wyraźniej pokazuje Ewangelista Mateusz; Łukasz skupia się na Maryi.
Ale jest jedna cecha, którą posiadają wszyscy członkowie Świętej Rodziny. To właśnie ona sprawia, że dziś stawiamy ją sobie za wzór: wszyscy jej członkowie posiadają niezwykłą pokorę. Syn Boży poddaje się rodzicom – ludziom. Maryja z pokorą rozważa w sercu wszystkie trudne sprawy, bez sarkania i narzekań. Józef, głowa rodziny, potrafi stawać w cieniu swojej Żony i Jej dziecka, do tego stopnia, że Ewangelia nie notuje choćby jednego jego słowa. Równocześnie zawsze bierze na siebie odpowiedzialność za najważniejsze decyzje.
Oto wzór prawdziwie Bożej Rodziny. A my, czy nie kłócimy się ciągle, by postawić na swoim? by nasze było na wierzchu? aby rodzina wyglądała tak, jak żeśmy sobie wymyślili? W Niedzielę Świętej Rodziny warto postawić sobie te niewygodne pytania.
————–
Paweł Pomianek – świecki teolog, publicysta, filolog polski. Mąż Anny, tato trzyipółletniej Juleczki i dwumiesięcznego Piotrusia. Redaktor naczelny Dziennika Parafialnego.
————–
Tekst Ewangelii (Łk 2,41-52)
Rodzice Jego chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice. Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go. Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie. Lecz On im odpowiedział: Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca? Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział. Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu. Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi.