Pójdź za mną
III niedziela zwykła, rok B (22 stycznia 2012)
Rozważa: diakon Julian Wybraniec ▼
W Ewangelii, podobnie jak w poprzednim tygodniu, widzimy obraz powołania pierwszych uczniów: Szymona i Andrzeja oraz Jakuba i Jana. Tym razem tę scenę maluje św. Marek Ewangelista.
Pierwsi uczniowie byli prostymi ludźmi. Nie przyszli ze szkół ani z uniwersytetów, nie mieli powiązań z duchowieństwem ani z arystokracją, nie byli ani uczeni, ani bogaci. Jezus wybrał pierwszych uczniów spośród rybaków. To byli ludzie, którzy żyli w związku z jeziorem, z jeziora i na jeziorze. W Galilei w tamtym czasie było wielu rybaków. Józef Flawiusz, wielki żydowski historyk, który w pewnym okresie był zarządcą Galilei, napisał, że w czasie sprawowania przez niego rządów po Jeziorze Galilejskim pływało trzysta trzydzieści łodzi rybackich. Jezus nie wybrał więc jakichś niezwykłych na owe czasy osobistości.
Nikt nie wierzy w ludzi prostych tak bardzo, jak Jezus. Wybierając swoich towarzyszy, zdaje się mówić: „Dajcie mi dwunastu prostych ludzi, a ja, razem z nimi, jeżeli tylko całkowicie mi się oddadzą, zmienię świat”. Zamiast zastanawiać się nadmiernie nad tym, kim jestem obecnie, powinienem wiedzieć, kim Jezus Chrystus może i chce mnie uczynić.
Ważne jest miejsce, gdzie Jezus powołuje. Aby powołać pierwszych uczniów Jezus idzie do Galilei. Czy to nie dziwne? Zostawia święte miejsca – Judeę i Jerozolimę. Zostawia miejsca, gdzie przychodziły tłumy. Opuszcza Jerozolimę, co do której ówcześni ludzie byli przekonani, że to właśnie tam spotyka się Boga. Jezus idzie do „Galilei pogan”. Idzie tam, gdzie wydaje się być najwięcej grzechu, pogańskiego życia, ciemności. Tam, gdzie jest ludzka bieda – tam idzie Jezus.
Powołania dokonują się nad jeziorem. Ojcowie starożytni mówili, że jezioro to symbol ludzkiej historii. Jezus przechodzi przez to wszystko, czym codziennie żyjemy, przez nasze pasje, zainteresowania, pragnienia, aby powiedzieć do nas, tak jak powiedział do Szymona i Andrzeja: „Pójdźcie za mną”.
Szymon i Andrzej „natychmiast zostawili sieci i poszli za nim”. Zostawili sieci, czyli swoje zabezpieczenie. To, co dawało im życie. Przy kolejnych dwóch Apostołach dramaturgia jest jeszcze większa. Jakub i Jan oprócz sieci zostawili w łodzi ojca z najemnikami. Tutaj już nie tylko chodzi o pozbycie się rzeczy, o zabezpieczenia życiowe. Chodzi także o relacje. Chodzi o relacje, które są dla nas ważne, ale mogą nie prowadzić do Jezusa. Wszystkie takie relacje trzeba pozostawić, jeśli chce się być Jego uczniem.
Jezus mówi „pójdź za mną” i czeka na odpowiedź. Ale nie będzie czekał w nieskończoność. On przechodzi. Św. Augustyn mówił: „Boję się Jezusa, z którym mógłbym się rozminąć”. Bóg przechodzi obok nas. Ale nigdy niczego na nas nie wymusi. Zostawia nam przestrzeń wolności. W wolności mamy odpowiedzieć na jego słowa „pójdź za mną”.
Pierwsi uczniowie zostawili wszystko, co mieli, i poszli. Natychmiast. To pierwszy etap nawrócenia. Zostawić dawne życie. I wiele osób zdobywa się na to. Gdy usłyszy słowa Jezusa „pójdź za mną”, by stać się dobrym mężem, ojcem, matką, kapłanem, zostawia sieci. Zostawia to, co go trzyma niczym sieci. Rzuca nałogi, rezygnuje ze złych przyzwyczajeń i robi wszystko, by iść drogą Jezusa. To prowadzi do wewnętrznej wolności.
Warto dziś zastanowić się, co mnie jeszcze trzyma w niewoli jak sieci. Co nie pozwala mi w pełni odpowiedzieć na Chrystusowe wezwanie. Co natychmiast powinienem zostawić dla Jezusa, a może – jakie relacje zerwać. Chrystus powołuje także mnie. A w powołaniu albo się wzrasta, albo się zanika. Nie ma trzeciej możliwości. Jak więc jest ze mną?
————–
dk. Julian Wybraniec – w październiku br. przyjął święcenia diakonatu. Jest na VI roku studiów w Wyższym Seminarium Duchownym w Rzeszowie. Jego pasją jest liturgia oraz muzyka organowa w teorii i praktyce.
————–
Tekst Ewangelii (Mk 1,14-20)
Gdy Jan został uwięziony, przyszedł Jezus do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. Jezus rzekł do nich: „Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi”. I natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim. Idąc nieco dalej, ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, którzy też byli w łodzi i naprawiali sieci. Zaraz ich powołał, a oni zostawili ojca swego, Zebedeusza, razem z najemnikami w łodzi i poszli za Nim.