Pobożność i głębia
„Niektórzy mówią, że cała pobożność ludowa jest dość płytka. Być może, ale nie zauważyłem, aby ci, co tak twierdzą, sami prezentowali jakąś ewangeliczną głębię” – pisze o. Dariusz Kowalczyk SJ. Celny komentarz. Dużo słyszy się o emocjonalności „polskiej” pobożności – publicyści, dziennikarze, komentatorzy narzekają od lat na poziom naszej wiary, ale sami zdolni są jedynie do krytyki.
Co jest sednem pobożności? Moim zdaniem zachwyt nad Bogiem. Oczywiście czasami ten zachwyt przybiera „cukierkowe” formy i idzie zdecydowanie za daleko. Nie zawsze wielbimy Boga w duchu w tej samej mierze co na zewnątrz. Warto zachować proporcje na korzyść wewnętrznego przeżywania spotkania Boga. Intymna relacja z Jezusem zawsze polega bardziej na słuchaniu niż na mówieniu. Nie można jednak zrezygnować z formy zewnętrznej, która stanowi manifestację wiary, jest budowaniem wspólnoty, ale też realnym spotkaniem z Bogiem. Jednak warto dbać, aby naszą pobożność cechowało wewnętrzne rozmodlenie. W centrum powinna być adoracja.
Zacytuję myśli Benedykta XVI o adoracji:
Kulminacyjnym momentem Synodu była wspólna, wraz z licznymi wiernymi, adoracja eucharystyczna w Bazylice św. Piotra. Biorąc udział w tej modlitwie, zgromadzenie biskupów zwróciło uwagę, nie tylko słowami, na znaczenie wewnętrznej relacji pomiędzy celebracją eucharystyczną a adoracją. W tym ważnym aspekcie wiary Kościoła znajduje się jeden z elementów decydujących o jego drodze, podjętej po odnowie liturgicznej zgodnej z wolą Soboru Watykańskiego II.
(Benedykt XVI, Sacramentum caritatis, 66)
W początkach reformy liturgicznej, wewnętrzny związek pomiędzy Mszą św. a adoracją nie był niekiedy postrzegany wystarczająco jasno. Rozprzestrzeniane wówczas zarzuty miały źródło w założeniu, że Chleb eucharystyczny miał być nam dany nie dla kontemplacji, ale dla spożywania. W rzeczywistości, w świetle doświadczenia modlitwy Kościoła okazuje się, że takie przeciwstawienie jest pozbawione jakiegokolwiek fundamentu. Już św. Augustyn powiedział: „nemo autem illam carnem manducat, nisi prius adoraverit; (…) peccemus non adorando – Niech nikt nie spożywa tego Ciała, jeśli Go najpierw nie adorował; (…) grzeszylibyśmy, gdybyśmy Go nie adorowali”.
(Benedykt XVI, Sacramentum caritatis, 66)
Zwróćmy się do Maryi, aby uczyła nas adoracji i pobożności. „Ona była pokorna, czyli Tą, która pragnie źródła” – jak pisał Zbigniew Herbert – i dlatego jest nam wzorem.
————–
Marcin Stradowski – ur. w 1972 r.; jest mężem Kasi i ojcem dwóch synów: Piotrka i Michała. Mieszka w Warszawie. Jest świeckim dominikaninem (tercjarzem – OPs). Za patrona obrał św. Jacka – pierwszego polskiego dominikanina – oraz bł. Jana z Vercelli.
Tekst pochodzi z książki Marcina Stradowskiego “Rozważania na każdy dzień. Cz. VIII: Okres zwykły, wrzesień – październik”. Do zamówienia w pakiecie ebooków Libenter.pl.