Pierwsze miejsce dla Boga, nie dla mnie…
XXV Niedziela Zwykła (23 września 2012)
Perykopa ewangeliczna: Mk 9,30-37
Rozważa: ks. Tomasz Blicharz ▼
Chrystus, podróżując z Apostołami, naucza ich o realizacji Bożego planu zbawienia. Może rodzić się pytanie, dlaczego Chrystus kwestię swojej śmierci porusza – jak zaznaczył Ewangelista – na osobności. Są takie prawdy Chrystusowego nauczania, które przyjąć mogą tylko Ci, którzy są blisko Chrystusa. Nie da się jako pierwszy element kerygmatu wygłosić prawdy o konieczności umierania i cierpienia. Taką prawdę przyjąć mogą Ci, którzy w „szkole Jezusa” formują swoje życie.
Przytaczana dziś scena biblijna uświadamia nam, jak łatwo rozminąć się z najważniejszym przesłaniem Boga. Nie dotarło ono do Apostołów nie dlatego, że nie byli oni gotowi go przyjąć, ale dlatego, że w tym czasie byli zajęci tym, kto z nich jest największy. Zamiast skupić się na Bogu i Jego słowie, skupili się na sobie. Można rozminąć się ze Słowem Bożym, zwłaszcza wtedy, kiedy to nie Bóg, ale ja jestem na pierwszym miejscu. Ludziom szukającym siebie grozi pycha. Pan Bóg nie lubi ludzi pysznych, myślących tylko o sobie, z jednego powodu: bo się ich nie da zbawić – tylko dlatego. Lubi natomiast pokornych właśnie dlatego, że ich da się zbawić.
Chrystusa zaniepokoiło u Apostołów nie tylko to, że zajęci byli sobą i nie rozumieli tego, o czym mówi. Chrystus zwrócił uwagę także na to, że nie rozumiejąc, bali się pytać. I może właśnie dlatego Chrystus stawia przed nimi jako wzór dziecko. Bo dziecko nie boi się pytać, nie boi się zdobywać wiedzy, nie wstydzi się tego, że przez pytanie ktoś uzna je za gorsze lub niemądre. Są takie prawdy głoszone przez Boga, o które człowiek musi zapytać. Gdybyśmy my, ludzie, potrafili zawsze, kiedy czegoś nie rozumiemy z Bożego planu zbawienia, upaść na kolana i zadać Bogu pytanie: czego w tym wydarzeniu oczekuje od nas, na pewno łatwiej byłoby przyjmować wolę Bożą. Wielu ludzi nie pyta Pana Boga, a to czego nie rozumieją, bardzo często zamieniają na bunt.
Drugim powodem, dla którego Chrystus stawia przed Apostołami dziecko, wypowiadając słowa „Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał” jest to, iż chce zaznaczyć, że przyjąć go mogą Ci, którzy innych przyjmują jak dzieci. Dziecko potrzebuje pomocy, nie poradzi sobie samo, zatem Chrystusa przyjmować mogą tylko Ci, których stać na to, aby zajęli się potrzebującymi.
————–
Ks. Tomasz Blicharz – ceniony młody kaznodzieja i rekolekcjonista z diecezji rzeszowskiej. Ostatnio nazywany również duszpasterzem blokowisk rzeszowskich. Pisał rozważania biblijne do rzeszowskiego dodatku do „Niedzieli”. Jak sam twierdzi: Biblii nie studiował, tylko próbuje nią żyć.
————–
Tekst Ewangelii (Mk 9,30-37)
Jezus i Jego uczniowie podróżowali przez Galileę, On jednak nie chciał, żeby kto wiedział o tym. Pouczał bowiem swoich uczniów i mówił im: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity po trzech dniach zmartwychwstanie. Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać. Tak przyszli do Kafarnaum. Gdy był w domu, zapytał ich: O czym to rozprawialiście w drodze? Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy. On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich! Potem wziął dziecko, postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami, rzekł do nich: Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał.