Moc mimo grzeszności
Autor recenzji: Tomasz Powyszyński ▼
Moc i chwała Grahama Greene’a to dla mnie wyjątkowa książka. Przeczytałem ją już dwa razy, a rzadko zdarza mi się dwa razy czytać tę samą pozycję i niezmiennie czerpać radość z lektury. Polecam ją każdemu, kto z jakichś powodów żywi niechęć czy awersję do księży albo Kościoła katolickiego w ogóle. Muszę też ostrzec czytających ten tekst – w niniejszej recenzji pozwolę sobie na wypisanie kilku, wydawałoby się, komunałów, jednak moim zdaniem jest to uprawnione.
Gdybym powiedział tylko, że bohaterem książki jest ksiądz-alkoholik, który ma dziecko z wieśniaczką, spodziewalibyśmy się raczej jakiegoś dzieła ukazującego zepsucie kleru, chorobę trawiącą Kościół katolicki od wewnątrz czy czegoś w tym rodzaju. Po tych informacjach czujemy już, że nie polubimy bohatera książki, prawda? To wszystko jednak się zmieni, gdy poznamy jego myśli – o sobie, o swoim dziecku, o powołaniu kapłańskim. Wtedy – zapewniam wszystkich – zaczniemy czuć coś na kształt sympatii, pewnego nawet podziwu. Nie dla grzechów i błędów księdza, ale dla odwagi, która mimo wszystko ostatecznie u niego zwycięża.
Polecam tę książkę nie po to, by zobaczyć, że były – i ciągle na świecie są – miejsca, gdzie za noszenie sutanny grozi śmierć. Warto ją przeczytać raczej dlatego, żeby zobaczyć, iż powołanie kapłańskie, któremu ulegają niektórzy mężczyźni, a także bycie katolikiem świeckim to ciągła walka duchowa, niebezpieczna i twarda, na pewno niełatwa. Brzmi to banalnie, ale dopiero widząc tę walkę na własne oczy – walkę z grzechem o świętość, dziesiątki dobrych i złych myśli napływających z różnych kierunków, które trzeba jakoś ogarnąć – można zdać sobie sprawę z jej ciężaru oraz heroizmu walczących osób, które śmiało można nazwać wojownikami.
Lubię tę książkę też z tego powodu, dla mnie chyba najistotniejszego, że czuję, iż jest to książka o mnie. Tak osobiście. Tak samo jak główny bohater jestem grzesznikiem, w dodatku tchórzliwym, zbyt często ulegającym namiętnościom, nieumiejącym żyć w pełni według tego, co stanowi ideał chrześcijański. Książka Moc i chwała daje ludziom takim jak ja – i Ty, jeżeli ciągle brakuje Ci czegoś, by móc nałożyć aureolę na głowę – nadzieję, że choć jestem poszczerbionym naczyniem, porysowanym, z ułamanym uchem, to jednak ciągle jestem naczyniem Bożym, które tenże Bóg, nieskończenie miłosierny, potrafi uszczelnić, a następnie napełnić życiodajną wodą i napoić innych.
Polecam więc książkę Moc i chwała, gdyż historia opisana przez Grahama Greene’a daje siłę chyba każdemu. Tę książkę trzeba naprawdę przeczytać!
————————–
Tomasz Powyszyński jest absolwentem politologii i filologii polskiej Uniwersytetu Śląskiego w Rybniku. Zajmuje się korektą i redakcją tekstów. Pod pseudonimem Emil Ruciński prowadzi blog apologetyczny: www.ciemnogrodzianin.blogspot.com.