Książka na 800-lecie zakonu dominikańskiego
Autor recenzji: Tomasz Powyszyński ▼
W roku 2016 dominikanie obchodzić będą 800-lecie istnienia swojego zakonu. To ważny jubileusz nie tylko dla zakonników, ale też dla całego Kościoła katolickiego, na którym zakon wytarł niezatarte piętno. Nie chodzi tu o Inkwizycję, która pewnie niektórym od razu rzuca się na myśl. Nasz Kościół zawdzięcza naprawdę wiele św. Dominikowi i jego duchowym córkom i synom.
Duchowy portret
Jubileusz 800-lecia to bardzo dobra okazja, by lepiej poznać założyciela Zakonu Kaznodziejskiego oraz duchowość dominikańską. Z tego powodu wydawnictwo W drodze wznowiło wydanie książki Dominik, czyli łaska Słowa, której autorem jest Guy Bedouelle OP.
Trzeba od razu zaznaczyć, że nie jest to biografia św. Dominika. Autor pisze, że ma to być przede wszystkim „duchowy portret”. Nie oznacza to bynajmniej, że książka skupia się na sferze duchowej, ignorując fakty z życia świętego. Wręcz przeciwnie – o. Bedouelle prezentuje realną postać św. Dominika i bazuje przy tym na autentycznych dokumentach. Nie mamy tu więc legend jako źródeł wiedzy. W paru miejscach co prawda pojawiają się odniesienia do nich, ale raczej jako ciekawostki, pewnego rodzaju uzupełnienie, a nie punkty wyjścia. Nie jest to też książka wyłącznie o św. Dominiku. To także udana próba opisu początków zakonu. W końcu duchowość świętego, którą autor pragnął naświetlić, nie istniała w próżni i nie wyparowała wraz z jego śmiercią.
Mocne punkty
Guy Bedouelle OP Dominik, czyli łaska Słowa Wydanie: Poznań 2011 Wydawnictwo: W Drodze Liczba stron: 388 ISBN: 978-83-7033-784-1 Oprawa: miękka Cena w Tolle.pl: 26.99 zł |
Jest kilka elementów w tej książce, na które chciałbym zwrócić szczególną uwagę, bo wydają mi się jej niezwykle mocnymi punktami. Po pierwsze, nie można, mówiąc o początkach zakonu dominikańskiego, nie wspomnieć o kontekście historycznym, a zwłaszcza o herezjach, które w wieku XIII rozprzestrzeniały się w Europie. Autor w przystępny sposób prezentuje doktrynę heretyków i wyjaśnia, dlaczego była ona tak atrakcyjna dla ówczesnych ludzi. Ten kontekst jest konieczny, ponieważ, jak wiemy, zakon dominikański jest niejako odpowiedzią na szerzące się błędy i herezje, które zagrażały i ciągle zagrażają zbawieniu człowieka.
Po drugie, cechy charakterystyczne, co oczywiste, uwidaczniają się najbardziej przy porównaniach. A z jakim świętym, czasowo bliskim św. Dominikowi, można go porównać? Oczywiście chodzi o św. Franciszka. Zestawiając obu wielkich świętych, autor uwypukla to, co jest znamienne dla założyciela dominikanów, a także dla całego jego zakonu. W ten sposób lepiej można zrozumieć barwy tej duchowości. To porównanie wręcz narzuca się samo i również wydaje się, że dobrze się stało, iż nie zabrakło go w takiej książce.
Po trzecie, autor ukazuje swoisty geniusz w zorganizowaniu życia zakonnego – chodzi tu o ustawodawstwo dominikańskie, które było tak zmyślnie przygotowane, że niektórzy twierdzą, jakoby inspirowali się nim ojcowie konstytucji amerykańskiej z 1787 roku. Nie ma na to oczywiście żadnych dowodów, bo jest to raczej plotka mająca oddać niezwykłość tego, co wymyślili zakonnicy. Fragmenty omawiające konstytucję dominikańską mogą być dla kogoś, kto spodziewał się ciekawostek z życia św. Dominika, nieatrakcyjne, ale mimo wszystko polecam się z nimi zapoznać.
I wreszcie po czwarte, wspomniałem o Inkwizycji – o. Bedouelle również jej poświęca nieco uwagi, przekonując na przykład, że nieuprawnione jest nazywanie św. Dominika „pierwszym inkwizytorem”. Na kilku stronach wyjaśnia powody powołania tego trybunału i to, jak się on kształtował z czasem. Także i tę historię powinno się poznać, by przekonać się, że nie taka Inkwizycja straszna, jak ją malują.
Warto przeczytać!
Podsumowując, książkę Dominik, czyli łaska Słowa polecam każdemu, kto jest żywo zainteresowany bliższym poznaniem Zakonu Kaznodziejskiego – jego założyciela i najwcześniejszej historii. Jest to książka mówiąca o wielu problemach, poruszająca wiele aspektów związanych z dominikanami, ale jednocześnie spójna i przystępna. Polecam, bo to naprawdę ciekawa i pouczająca lektura!
————————–
Tomasz Powyszyński jest absolwentem politologii i filologii polskiej Uniwersytetu Śląskiego w Rybniku. Zajmuje się korektą i redakcją tekstów. Pod pseudonimem Emil Ruciński prowadzi blog apologetyczny: www.ciemnogrodzianin.blogspot.com.