Gorliwość o Dom Boży
Rozważa: Paweł Pomianek ▼
Ten ewangeliczny fragment absolutnie wytrąca argumenty z rąk osób, które chciałyby sprowadzić chrześcijaństwo do bycia miłymi ludźmi.
Dzisiejsza Ewangelia ukazuje nam, że są w życiu sytuacje, gdy trzeba poświęcić święty spokój, narazić na zepsucie swoje relacje z ludźmi i twardo zareagować. Jeśli mamy być katolikami naprawdę, to tam gdzie obrażany jest Bóg – nie może być miejsca na kompromisy. Wiara domaga się od nas zdecydowanych działań.
Od ogółu, przechodząc do szczegółu, można powiedzieć, że dzisiejsza Ewangelia wskazuje nam, że szczególnie interwencji domagają się sytuacje, gdy świątynia – dom Żywego Boga – jest wykorzystywany, jak w dzisiejszym fragmencie ewangelicznym, w sposób niezgodny z jego przeznaczeniem. Czy mamy odwagę zwrócić uwagę, gdy coś złego dzieje się w naszej świątyni, gdy – w obecności Najświętszego Sakramentu – odbywają się w niej koncerty? konkursy? Gdy sposób głoszenia kazań nie licuje z powagą liturgii, w czasie której Chrystus ofiaruje się za nas? Jednym słowem, gdy łamane są w zasady Kościoła zapisane w Kodeksie prawa kanonicznego… Czasem naprawdę wystarczy – wiem to z własnego doświadczenia – jeden świecki człowiek, który delikatnie zwróci uwagę, że np. na czas jasełek wypadałoby przenieść Pana Jezusa.
„Gorliwość o dom Twój pożera mnie”. Te słowa z księgi Psalmów zwracają nam uwagę na nieco inny aspekt dbałości o naszą świątynię. Skłaniają do zadania sobie pytania, na ile gorliwi jesteśmy w dbaniu o dom Boży. Z jednej strony chodzi tutaj o gorliwość w sensie szacunku wobec Tego, Który wypełnia jej wnętrze, żywego Eucharystycznego Chrystusa – czy nabożnie wchodzimy do świątyni i godnie się w niej zachowujemy. A z drugiej strony o gorliwość wobec samej „fizycznej” dbałości o budynek. Warto zadać sobie pytanie o to, czy rzeczywiście godziwą część swoich dochodów przeznaczamy na niedzielną ofiarę, czy zdarza nam się składać ofiary celowe na odnowienie świątyni (parafialnej lub innej). A jeśli w naszej parafii istnieje praktyka sprzątania kościoła przez parafian, to czy w miarę możliwości się w nią włączamy. Czy gorliwość o dom Boży nas dziś jeszcze „pożera”?
Idąc dalej, widzimy, że w Jezusa uwierzono, ponieważ umiał dać świadectwo – dowód na to, że jego słowa są prawdą. Dowód – zmartwychwstanie – także w kontekście oczyszczenia świątyni uwierzytelniał jego zdecydowane działanie. Czy my, kiedy interweniujemy choćby w wyżej wymienionych sprawach, umiemy dać w życiu świadectwo wiary, uwierzytelniające, pokazujące, że nasza dbałość o szacunek wobec świątyni nie jest hipokryzją? Nie jest tylko udawaniem, zewnętrznym działaniem?
A gdyby ktoś jednak chciał udawać pobożność, to ostatnie zdania są poważnym ostrzeżeniem: „Jezus (…) wszystkich znał i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Sam bowiem wiedział, co w człowieku się kryje”. Pan zna serca. Jeśli mamy być pobożni, jeśli mamy przestrzegać Bożych przykazań, to starajmy się przestrzegać ich wszędzie – także we własnym domu, we własnej prywatności.
————–
Paweł Pomianek – świecki teolog, publicysta, filolog polski. Mąż Anny, tato dwuipółletniej Juleczki. Redaktor naczelny Dziennika Parafialnego.
————–
Tekst Ewangelii (J 2,13-25)
Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus udał się do Jerozolimy. W świątyni napotkał siedzących za stołami bankierów oraz tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie. Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: Weźcie to stąd, a z domu mego Ojca nie róbcie targowiska! Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: «Gorliwość o dom Twój pożera Mnie». W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: «Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz?». Jezus dał im taką odpowiedź: «Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo». Powiedzieli do Niego Żydzi: «Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?». On zaś mówił o świątyni swego ciała. Gdy więc zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus. Kiedy zaś przebywał w Jerozolimie w czasie Paschy, w dniu świątecznym, wielu uwierzyło w imię Jego, widząc znaki, które czynił. Jezus natomiast nie zwierzał się im, bo wszystkich znał i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Sam bowiem wiedział, co w człowieku się kryje.