Czy Jezus uraził swą Matkę?
X niedziela zwykła, rok B (10 czerwca 2012)
Perykopa ewangeliczna: Mk 3, 20-35
Rozważa: Paweł Pomianek ▼
Kościół czyta nam w X niedzielę zwykłą roku B jeden z fragmentów ewangelicznych, którego wyjaśnienie nastręcza nam wiele trudności i to przynajmniej w dwóch aspektach: grzechu przeciw Duchowi Świętemu i relacji Jezusa do swojej Matki.
Zacznijmy od sprawy braci i Matki, którzy przychodzą do Jezusa. Przeczytajmy kilka wersetów kończących dzisiejszą Ewangelię: Tymczasem nadeszła Jego Matka i bracia i stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go przywołać. Właśnie tłum ludzi siedział wokół Niego, gdy Mu powiedzieli: «Oto Twoja Matka i bracia na dworze pytają się o Ciebie». Odpowiedział im: «Któż jest moją matką i którzy są braćmi? I spoglądając na siedzących dokoła Niego rzekł: Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką». Niestety, zazwyczaj bywa tak, że ten fragment rozważamy jako osobny, oderwany od jego kontekstu. Najczęściej spotykane jego wyjaśnienie dotyczące Maryi, która – jak sobie niekiedy myślimy, czytając te słowa – została przez Jezusa źle potraktowana, jest takie, że Maryja jest pierwszą spośród tych, którzy pełnią wolę Boga. W dodatku Maryja czyni to w sposób najdoskonalszy. Dlatego w tym tekście została przez Jezusa raczej wychwalona, a nie źle potraktowana. Niektórzy zwracają tutaj uwagę także na pokorę Maryi, związaną z przyjmowaniem tych słów.
To oczywiście wszystko jak najbardziej poprawne i wartościowe próby wyjaśnień, ale żeby lepiej zrozumieć ten fragment, trzeba wrócić do tekstu rozpoczynającego dzisiejszą Ewangelię, do którego powyższy fragment się odnosi: Potem przyszedł do domu, a tłum znów się zbierał, tak, że nawet posilić się nie mogli. Gdy to posłyszeli Jego bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: Odszedł od zmysłów. Bliscy Jezusa szli do niego w takim celu: żeby powstrzymać go w misji głoszenia, ponieważ martwili się o Niego. Co ciekawe, w tym początkowym fragmencie zostało użyte właśnie ogólne określenie «Jego bliscy», nie jest więc wprost wymieniona Maryja. Ze słowem natchnionym jest tak, że w nim jest ważne każde słowo – i to, które jest, i to, którego nie ma. Z faktu, że tutaj Maryja nie została wymieniona wprost pośród tych, którzy chcą powstrzymać Jezusa, możemy wnioskować, że przyszła ona wprawdzie wraz z kuzynostwem Jezusa, ale nie w tym samym celu. O ile oni, martwiąc się o Jezusa, przyszli by Go powstrzymać, o tyle Ona przybyła wraz z Nimi, ponieważ chciała być przy swoim Synu w tak trudnym momencie jego misji.
Jezus, odprawiając swoją matkę i swoich bliskich, nie czyni więc nietaktu wobec Maryi, której wola zawsze była podporządkowana woli Jezusa, ale kontestuje swoje kuzynostwo, które zdaje się zarzucać Mu, że odszedł od zmysłów. I właśnie w tym kontekście padają te słowa o tym, że rodziną Jezusa są słuchający i wypełniający Jego słowa. Jeśli kuzynostwo Jezusa nie potrafi pełnić roli Jego rodziny, Jezus niejako odbiera im honory, które należą się rodzinie i oddaje swój czas prawdziwej rodzinie – swoim uczniom. A na czele tych uczniów, jako osoba najgłębiej wierząca, stoi Maryja, która podobnie jak wcześniej w Kanie Galilejskie i jak później na Kalwarii, także tutaj w cichości i gdzieś na uboczu jest obecna przy Chrystusie.
Co się zaś tyczy bluźnierstwa przeciw Duchowi Świętemu, przytaczam cytat z encykliki o Duchu Świętym Dominum et vivificantem bł. Jana Pawła II:
Dlaczego bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu jest nieodpuszczalne? Jak rozumieć owo bluźnierstwo? Odpowiada św. Tomasz z Akwinu, że chodzi tu o grzech „nieodpuszczalny z samej swojej natury, gdyż wyklucza to, czym dokonuje się odpuszczenie grzechów”.
Wedle takiej egzegezy bluźnierstwo nie polega na słownym znieważeniu Ducha Świętego; polega natomiast na odmowie przyjęcia tego zbawienia, jakie Bóg ofiaruje człowiekowi przez Ducha Świętego, działającego w mocy Chrystusowej ofiary Krzyża.
(…)
Bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu polega więc w konsekwencji na radykalnej odmowie przyjęcia tego odpuszczenia, którego wewnętrznym szafarzem jest Duch Święty, a które zakłada całą prawdę nawrócenia, dokonanego przezeń w sumieniu (nr 46).
————–
Paweł Pomianek – świecki teolog, publicysta, filolog polski. Mąż Anny, tato trzyletniej Juleczki i Maleństwa, które rośnie pod sercem mamy. Redaktor naczelny Dziennika Parafialnego.
————–
Tekst Ewangelii (Mk 3, 20-35)
Potem przyszedł do domu, a tłum znów się zbierał, tak, że nawet posilić się nie mogli. Gdy to posłyszeli Jego bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: Odszedł od zmysłów. Natomiast uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy, mówili: «Ma Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy». Wtedy przywołał ich do siebie i mówił im w przypowieściach: «Jak może szatan wyrzucać szatana? Jeśli jakieś królestwo wewnętrznie jest skłócone, takie królestwo nie może się ostać. I jeśli dom wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać. Jeśli więc szatan powstał przeciw sobie i wewnętrznie jest skłócony, to nie może się ostać lecz koniec z nim. Nie, nikt nie może wejść do domu mocarza i sprzęt mu zagrabić, jeśli mocarza wpierw nie zwiąże, i wtedy dom jego ograbi. Zaprawdę, powiadam wam: wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego». Mówili bowiem: Ma ducha nieczystego. Tymczasem nadeszła Jego Matka i bracia i stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go przywołać. Właśnie tłum ludzi siedział wokół Niego, gdy Mu powiedzieli: «Oto Twoja Matka i bracia na dworze pytają się o Ciebie». Odpowiedział im: «Któż jest moją matką i którzy są braćmi? I spoglądając na siedzących dokoła Niego rzekł: Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką».