Czy grzechy dzieci są karą za grzechy rodziców?
Dariusz Zalewski ▼
Wydawać by się mogło, że taki pogląd jest niedorzeczny, choćby z tego powodu, że grzech jest skutkiem dobrowolnego wyboru. Człowiek wybiera pewne działanie, poszukując swoiście pojmowanego szczęścia, zatem grzech nie może być z tej perspektywy karą (nie można go narzucić).
A jak to jest z rodzicielskiej perspektywy? Złe zachowanie dziecka sprawia zawsze ból rodzicom, którzy mogą być ukarani wyrzutami sumienia. Jeśli syn czy córka popada w złe towarzystwo, „marnuje życie” w nałogach i niemoralnym zachowaniu, to taki rodzic, widząc upadek swojego dziecka, dręczy się wyrzutami sumienia, które są wyjątkowo dotkliwe.
Rodziców może też spotkać kara od innych ludzi, choćby w postaci gorzkich słów krytyki wypowiedzianych przez osoby trzecie. Wreszcie ponoszą odpowiedzialność przed Bogiem za złe wychowanie swoich pociech.
Naturalny i nadprzyrodzony
Możemy zatem mówić o karze dla rodziców, ale ma ona charakter pośredni. Nie działa to na zasadzie: „rodzic zgrzeszył i za karę zgrzeszy dziecko”. Zostają uruchomione pewne procesy, prowadzące do pojawienia się grzechu dziecka, które z kolei prowadzą do cierpienia matek i ojców.
Procesy te następują w sposób naturalny i nadprzyrodzony. W sposób naturalny – dzieci „przejmują” grzechy rodzicielskie na zasadzie naśladownictwa; w nadprzyrodzonym – grzech matki lub ojca „blokuje” działanie łaski. Grzesząc – zamykają się na pomoc Bożą. Nie mogą korzystać z sakramentów, modlitwa za dziecko (o ile w ogóle jest) staje się mniej skuteczna. W efekcie syn czy córka łatwiej wchodzą w orbitę zła.
Tak grzech ojców staje się grzechem dzieci.
Najskuteczniejsza pedagogika
Biorąc pod uwagę powyższy kontekst, trzeba uświadomić sobie jedną zasadniczą sprawę: najlepszą pedagogiką jest stałe dążenie rodziców do uświęcenia poprzez unikanie grzechu oraz ćwiczenie się w trzech cnotach teologalnych: wierze, nadziei i miłości. W wymiarze naturalnym dzieci mają dobry przykład, w wymiarze nadprzyrodzonym – osłonę modlitewną.
Rodzice zaś oprócz korzyści duchowych, jako swoisty „bonus” otrzymują mądrość, która jest owocem cnoty teologalnej miłości, pomagając w codziennych działaniach wychowawczych.
Można powiedzieć, że to cała teoria wychowania.
Artykuł pochodzi z blogu www.Edukacja-Klasyczna.pl.
——————
Dariusz Zalewski – pedagog, autor książek: „Sztuka samowychowania” oraz „Wychować człowieka szlachetnego”, prowadzi blog www.Edukacja-Klasyczna.pl.