Całun

25 czerwca 2012 09:00Komentowanie nie jest możliweViews: 235

Marcin Stradowski ▼

Są historie, którymi zajmują się kolejne pokolenia wierzących. Warto wspomnieć o jednej z nich, a zrobię to przy pomocy wydanej w 2011 r. książki pt. „Całun Turyński. Historia tajemnicy”. Każdy kto liczy, że dowie się z niej, czy Całun Turyński, to ten, w który owinięto ciało Jezusa – rozczaruje się. Na to pytanie Kościół nie udzielił odpowiedzi, bo badania nad Całunem wciąż trwają. Natomiast dowiemy się wszystkiego, czego można się dowiedzieć na temat tego niezwykłego płótna.

Gian Maria Zaccone przeprowadza nas przez całą historię Całunu, przytacza wszelkie możliwe hipotezy dotyczące daty jego powstania i miejsc przechowywania. Dowiadujemy się, jak kształtował się kult Całunu oraz jakie jest stanowisko Kościoła wobec tego przedmiotu. Badaczka pisze o innych otaczanych czcią wizerunkach Jezusa Chrystusa. Precyzyjnie objaśnia, że nie mamy do czynienia z relikwiami, bo przecież nie udowodniono ich pochodzenia. W przypadku Całunu brakuje dowodu, że mamy do czynienia z odbiciem ciała Jezusa. Najbardziej adekwatne dla tych przedmiotów – a w szczególności do Całunu – jest określenie „wizerunek”.

W książce znajdziemy opinie ludzi Kościoła o Całunie, przytaczane są słowa papieży i ich wskazówki, jak odnosić się do tego wciąż owianego tajemnicą płótna. Całun – jak powiedział Jan Paweł II – jest „obrazem milczenia”, zatem nie możemy liczyć na to, że wszystko zostanie ostatecznie dopowiedziane, bo najważniejszym przeznaczeniem Całunu jest dostarczanie „materiału” do kontemplacji Boga.

Badaczka ma swoje stanowisko wobec Całunu i tego nie kryje. Potrafi jednak uszanować każde zdanie na ten temat i nie prowadzi swej analizy w sposób jednostronny, co jest niewątpliwie wielką zaletą książki. Pozostajemy z bogatym materiałem do przemyśleń, a jednocześnie ze świadomością, że od wiary w prawdziwość Całunu nie jest uzależnione nasze zbawienie, bo nie jest ona artykułem wiary. Tajemnica wciąż mobilizuje nas do szukania prawdy. Prywatnie można wierzyć w autentyczność Całunu oraz traktować go jak relikwię. Na pewno jest on jednym z tych znaków-ikon, które nie pozwalają zapomnieć o Jezusie. Wierzący traktują Całun jak „zwierciadło Ewangelii”, natomiast dla niewierzących jest on niewątpliwie dużym wyzwaniem.

Nie tak dawno, 17 czerwca, Kościół wspominał zakonnika, św. Brata Alberta Chmielowskiego, który będąc artystą-malarzem, gdy poznał Chrystusa, poszedł za Nim i poświęcił się na rzecz ubogich. Na obrazie przedstawiony jest w szaro-brązowym franciszkańskim habicie tercjarza, gdy przytula do siebie małego chłopca. Św. Brat Albert postępował według słów Jezusa: „cokolwiek uczyniliście tym najmniejszym, mnie uczyniliście”. W cierpiących znalazł oblicze Chrystusa cierpiącego. Ubogim dawał schronienie, jedzenie i odzienie, czyli to co podstawowe i najważniejsze. Był dla wielu szatą, można powiedzieć „całunem”, i choć nie miał jednej nogi, którą stracił na skutek ran doznanych podczas walk w Powstaniu Styczniowym, dbał o ludzi z dużym poświęceniem. Za jego życia powstało 21 domów dla ubogich. Powołał do istnienia franciszkańskie zgromadzenie braci (1888) i sióstr (1891), zwanych popularnie albertynami i albertynkami, posługujących ubogim. Jan Paweł II napisał o Bracie Albercie dramat „Brat naszego Boga”.

Ucz nas Maryjo poświęcenia na wzór św. Brata Alberta.

————–
Marcin Stradowski – ur. w 1972 r.; jest mężem Kasi i ojcem dwóch synów: Piotrka i Michała. Mieszka w Warszawie. Jest świeckim dominikaninem (tercjarzem – OPs). Za patrona obrał św. Jacka – pierwszego polskiego dominikanina – oraz bł. Jana z Vercelli.

Tekst pochodzi z książki Marcina Stradowskiego „Rozważania na każdy dzień. Cz. VI: Okres zwykły od 28 maja do 30 czerwca”. Do zamówienia w pakiecie ebooków Libenter.pl.

Poleć innym!

  • Facebook
  • Twitter
  • Delicious
  • LinkedIn
  • StumbleUpon
  • Add to favorites
  • Email
  • RSS

Dyskusja

Tagi:
Email
Print
WP Socializer Aakash Web