Co znaczy: przebaczyć bliźniemu?
Paweł Pomianek
XXIV Niedziela Zwykła, rok A (11 września 2011)
Gdybyśmy chcieli przetłumaczyć rozmowę Piotra z Jezusem, pozbawiając jej symboliki liczb, która dziś nie zawsze jest dla nas jasna, moglibyśmy oddać tę wymianę zdań następująco: «Panie, jeśli ktoś popełnia wykroczenia przeciwko mnie, to muszę mu przebaczać wiele razy?» «Nie „wiele razy”, ale zawsze masz przebaczać».
To Ewangelia, którą niejeden z nas – chcąc traktować ją poważnie – przełyka z trudem. Gdy jednak głębiej zastanowimy się nad przesłaniem dzisiejszej Ewangelii, przekonamy się, że Pan Jezus nie wkłada na nas ciężarów nie do uniesienia, a konsekwentne przestrzeganie tej nauki mogłoby nas doprowadzić do prawdziwie wzorcowego współżycia rodzinnego i społecznego.
Dzisiejsza Ewangelia w sposób bardzo jasny odpowiada, dlaczego mamy przebaczać. Chrystus, opowiadając przypowieść o nielitościwym dłużniku, celowo wybiera kwoty, które radykalnie różnią się swoim ciężarem. Dziesięć tysięcy talentów to kwota ogromna, podczas gdy sto denarów to – powiedzielibyśmy dzisiaj – grosze. Po co ten dysonans? Po to, by pokazać nam, że winy naszych bliźnich wobec nas (nawet te najcięższe) mają się nijak do ran, które naszymi grzechami wyrządzamy Bogu. Dlaczego tak jest? Przede wszystkim dlatego, że my jako ludzie zawsze jesteśmy ułomni, a w relacjach zazwyczaj nie pozostajemy bez winy. Natomiast Jezus Chrystus, Bóg-Człowiek cierpiąc bez winy, oddał życie za nasze zbawienie. Każdy nasz grzech jest straszliwą raną zadaną Jego Miłości. Stąd wydaje się logiczne, że aby uzyskać darowanie naszych ogromnych duchowych długów, konieczne jest darowanie tych niewielkich przewin, które ktoś popełnił wobec nas. Warto o tym pamiętać, gdy idziemy do spowiedzi: nasze grzechy są zawsze o wiele cięższe wobec Boga, niż przewinienia tych, którzy zawinili wobec nas.
W tym miejscu trzeba jasno powiedzieć, na czym polega chrześcijańskie przebaczenie. Wbrew temu, czego czasami domagają się od nas niechrześcijanie, nie jest ono ani naiwną dobrodusznością, ani pokornym pozwalaniem na to, by ktoś drugi non stop si nad nami pastwił. Chrześcijańskie przebaczenie nie wymaga też od nas, byśmy wyzbyli się jakiegoś wewnętrznego wstrętu do raniącej nas osoby. Wymaganie Kościoła, gdy chodzi o przebaczenie bliźniemu, można zawrzeć w trzech moralnych nakazach, które zobowiązują do:
1) powstrzymania się od zemsty;
2) modlitwy za osobę, która wobec nas zawiniła;
3) gotowości do udzielenia jej pomocy, kiedy rzeczywiście tego potrzebuje.
Nie chodzi więc tutaj o jakieś uczuciowe wyzbycie się żalu (to często nie jest możliwe), ale przebaczenie z serca wyraża się przede wszystkim w woli przebaczenia tej osobie i życzeniu jej dobra.
Dodajmy też, że obowiązek przebaczania w chrześcijaństwie dotyczy nade wszystko tych, którzy o to przebaczenie proszą (tak jak współsługa). W tym kontekście przebaczenie należy rozumieć jako stałą gotowość przebaczania tym, którzy wykonają w naszym kierunku gest pojednania. Wiadomo, jak trudne to bywa nieraz w życiu rodzinnym, kiedy dane przewinienie powtarza się kolejny raz. Nasza wiara jest tutaj jednak konsekwentna: mamy przebaczyć siedemdziesiąt siedem razy, czyli zawsze.
Na koniec dopowiedzmy, że przebaczenie nie wyklucza kary, którą wolno nam nałożyć (lub starać się o jej nałożenie, np. poprzez sąd) na winowajcę. I tutaj również możemy się doszukiwać paraleli z sakramentem pokuty. Gdy otrzymujemy odpuszczenie win, wedle wielowiekowego nauczania Kościoła, nadal ciążą na nas kary za popełnione grzechy (stąd odpusty zupełne i cząstkowe, praktyki pokutne, konieczność zadośćuczynienia). Tak więc przebaczenie winy wobec dziecka, nie musi oznaczać anulowania nałożonej kary. Podobnie fakt przebaczenia dłużnikowi, nie musi oznaczać, że następnym razem znowu pożyczę mu pieniądze.
————–
Paweł Pomianek – świecki teolog, publicysta, filolog polski, przedsiębiorca. Mąż Anny, tato dwuletniej Juleczki. Redaktor naczelny Dziennika Parafialnego.
————–
Tekst Ewangelii (Mt 18,21-35)
Piotr zbliżył się do Jezusa i zapytał: Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy? Jezus mu odrzekł: Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy. Dlatego podobne jest królestwo niebieskie do króla, który chciał rozliczyć się ze swymi sługami. Gdy zaczął się rozliczać, przyprowadzono mu jednego, który mu był winien dziesięć tysięcy talentów. Ponieważ nie miał z czego ich oddać, pan kazał sprzedać go razem z żoną, dziećmi i całym jego mieniem, aby tak dług odzyskać. Wtedy sługa upadł przed nim i prosił go: Panie, miej cierpliwość nade mną, a wszystko ci oddam. Pan ulitował się nad tym sługą, uwolnił go i dług mu darował. Lecz gdy sługa ów wyszedł, spotkał jednego ze współsług, który mu był winien sto denarów. Chwycił go i zaczął dusić, mówiąc: Oddaj, coś winien! Jego współsługa upadł przed nim i prosił go: Miej cierpliwość nade mną, a oddam tobie. On jednak nie chciał, lecz poszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu. Współsłudzy jego widząc, co się działo, bardzo się zasmucili. Poszli i opowiedzieli swemu panu wszystko, co zaszło. Wtedy pan jego wezwał go przed siebie i rzekł mu: Sługo niegodziwy! Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą? I uniesiony gniewem pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu całego długu nie odda. Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu.