Chrześcijanin – człowiek przedsiębiorczy
XXXIII Niedziela Zwykła, rok A (13 listopada 2011)
Paweł Pomianek
Możemy powiedzieć, że Ewangelia o talentach jest pochwałą postawy przedsiębiorczości. Zarówno w życiu duchowym, jak i w aspekcie dbałości o byt materialny.
Na początek zauważmy, że tutaj na ziemi nie każdy otrzymuje od Pana Boga po równo. Zanim zechcemy jednak obruszyć się, że przecież to niesprawiedliwe, trzeba popatrzeć na to, że świat, ludzkie życie i wszelkie posiadane dobra – to Boża własność. A On może tą własnością obdarowywać wedle uznania, według swej Bożej Mądrości, której my – swoimi ograniczonymi umysłami – nigdy nie pojmiemy. Jednocześnie trzeba pamiętać, że każde obdarowanie, nawet to najskromniejsze, jest niezasłużonym darem, za który należy się Właścicielowi wdzięczność. I nawet to najmniejsze obdarowanie – co dobitnie pokazuje tekst Ewangelii – jest równocześnie zadaniem do wykonania. Ważnym i odpowiedzialnym.
Równocześnie warto zauważyć, że o ile obdarowanie na ziemi nie jest równe, o tyle obdarowanie w rzeczywistości niebiańskiej, jakim jest zbawienie, otrzymuje zarówno ten, który rozmnożył pięć talentów, jak i ten, który rozmnożył tylko dwa. Wprawdzie ostatnie zdania Ewangelii pozwalają nam doszukiwać się w przypadku tego pierwszego jakiejś dodatkowej, specjalnej nagrody, jednak jest to różnica drugorzędna, która blednie w perspektywie wspólnej „radości swego pana”, do której wejścia dostępują obaj słudzy, dobrze wypełniający swe zadania.
Jak wspomniałem, tekst dzisiejszej Ewangelii jest pochwałą postawy przedsiębiorczości, odwagi, działania, przyjmowania na siebie odpowiedzialności. Tego właśnie oczekuje także od współczesnych chrześcijan Chrystus – że w swojej bardzo konkretnej historii życia ze zdecydowaniem, czasem w trudzie, ale jednak solidnie wypełnimy codzienne zadania, które przed nami stają. Chodzi tutaj z jednej strony o stałą dbałość o rozwój duchowy, z drugiej o codzienne zadania, specyficzne dla każdego ze stanów Kościoła.
Bardzo interesująca jest w tej Ewangelii postać sługi, który otrzymał jeden talent. Można bowiem zauważyć, że charakteryzuje go niezwykle dogłębna znajomość swojego pana. „Wiedziałem, żeś jest człowiek twardy: chcesz żąć tam, gdzie nie posiałeś, i zbierać tam, gdzieś nie rozsypał”. Można powiedzieć, że wiedząc, jaki jest jego pan, sługa wyciąga zupełnie odwrotne wnioski dotyczące tego, co powinien zrobić, od tych, jakie nakazywałaby logika. Stąd można stwierdzić, że symbolizuje on tych wszystkich, którzy doskonale znają Boże przykazania, ale ich znajomość zamiast być hamulcem, właśnie popycha ich do zła.
Mnie osobiście ta postać przywodzi skojarzenie z grzechami przeciwko Duchowi Świętemu, a szczególnie z jednym: „Grzeszyć zuchwale, licząc na miłosierdzie Boże”. To podobna postawa: znam Boże przymioty, ale ich znajomość prowadzi mnie do postaw radykalnie odwrotnych wobec tych, jakie nakazywałaby elementarna logika. Człowiek kombinuje, filozofuje. W efekcie podejmuje działania szkodliwe. Nazwijmy je – pozostając przy przesłaniu dzisiejszej Ewangelii pochwalającym działanie – zbyt zachowawczymi. Bo charakteryzującymi się duchowym (i nie tylko) lenistwem, gnuśnością, niechęcią do działania i przemieniania swojego życia.
Chrześcijanin to ktoś, kto staje do walki, kto bierze życie takim, jakie jest, i stara się przemieniać życie swoje i swoich najbliższych na lepsze, stara się rzetelnie wykonywać wszystkie swoje obowiązki.
————–
Paweł Pomianek – świecki teolog, publicysta, filolog polski, przedsiębiorca. Mąż Anny, tato dwuipółletniej Juleczki. Redaktor naczelny Dziennika Parafialnego.
————–
Tekst Ewangelii (Mt 25,14-30)
Jezus opowiedział uczniom tę przypowieść:
Pewien człowiek, mając się udać w podróż, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek. Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał. Zaraz ten, który otrzymał pięć talentów, poszedł, puścił je w obrót i zyskał drugie pięć. Tak samo i ten, który dwa otrzymał; on również zyskał drugie dwa. Ten zaś, który otrzymał jeden, poszedł i rozkopawszy ziemię, ukrył pieniądze swego pana. Po dłuższym czasie powrócił pan owych sług i zaczął rozliczać się z nimi. Wówczas przyszedł ten, który otrzymał pięć talentów. Przyniósł drugie pięć i rzekł: Panie, przekazałeś mi pięć talentów, oto drugie pięć talentów zyskałem. Rzekł mu pan: Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana! Przyszedł również i ten, który otrzymał dwa talenty, mówiąc: Panie, przekazałeś mi dwa talenty, oto drugie dwa talenty zyskałem. Rzekł mu pan: Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana! Przyszedł i ten, który otrzymał jeden talent, i rzekł: Panie, wiedziałem, żeś jest człowiek twardy: chcesz żąć tam, gdzie nie posiałeś, i zbierać tam, gdzieś nie rozsypał. Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Oto masz swoją własność! Odrzekł mu pan jego: Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że chcę żąć tam, gdzie nie posiałem, i zbierać tam, gdziem nie rozsypał. Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność. Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów. Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz – w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.